Bolesław Piecha nie może ukryć przed ludźmi swojego niepohamowanego zamiłowania do startu w wyborach. Na nieszczęście podatników są to wybory parlamentarne: w 2011 roku został wybrany posłem, a w 2013, nie będąc już w stanie usiedzieć w jednym miejscu, poprzez wybory uzupełniające w Rybniku, przeniósł się do Senatu. Aktualnie trwa kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego, w której oczywiście nie mógł odmówić sobie udziału. Jakkolwiek start do Senatu można było uznać za lekceważące podejście do funkcji posła oraz lekką kpinę ze ślubowania jakie składał w Sejmie, to start w obecnych wyborach jest jawną zapowiedzią grabieży publicznych pieniędzy. Jego elekcja oznacza bowiem kolejne wybory uzupełniające do Senatu. Koszt ich oczywiście pokryją podatnicy (w tym również Ci najbiedniejsi). Tym razem hasło o tanim państwie nie do końca pasuje do polityki prowadzonej przez PiS, podobnie jak wrażliwość społeczna na potrzeby biednych, która przegrała pojedynek z realizacją chorych ambicji senatora Piechy.
A przecież istnieje tyle innych wyborów, tudzież konkursów, w których mógłby spełniać swoją nieposkromioną rządzę sukcesu, i co ważniejsze, jego ewentualne zwycięstwo w nich, nie musiałoby oznaczać rezygnacji z mandatu. Chodzi tylko o to, aby zmienił obszar swojego działania. Chcę tym tekstem zasugerować mu, że start np. w castingu do top model (w wersji dla mężczyzn) lub w wyborach na najseksowniejszego mieszkańca Śląska, byłby w jego sytuacji dużo bardziej na miejscu, niż ubieganie się o mandat Europosła, podczas piastowania innego ważnego publicznego urzędu. Być może ktoś uzna moje słowa za ironię, ale ja ze swej strony szczerze, bardzo chętnie pana Piechę poprę . W moich oczach tytuł najseksowniejszego mieszkańca Śląska wcale nie pasuje do niego gorzej niż stanowisko Eurodeputowanego. Najważniejsze, że zdobywając go wcale nie zaprzecza swoim obietnicom, składanym rok temu mieszkańcom okręgu rybnicko-mikołowskiego, podczas intensywnej senatorskiej kampanii.
Inne tematy w dziale Polityka
