1.
Najpierw jesteśmy naszą
mamą bez ziemi chmurą
nieznacznych kolorowań
Jak to obłoczkom zdarza
się nam zabłądzić w obce strony
a nawet powirować w dół
gdzie gąszcz gdzie mrok gdzie rój
zabarwień kryje twardy kształt
Tam strącą nas przechwycą gęste nieprzelotne
żagle zieleni
Złapią i zwiążą w sieci
pnącz takielunki
Przyciągną nas przeciwstawnością
krople jagódek które aż się proszą
by je połykać jak pigułki ruchu
i krzepnąć po nich w zamrożeniu
Czas usidlenia
Czar skamienienia
Niemoc odróżniania
ziemi i nieba
To my sprawiamy swoją pracą że się nie da
powiedzieć łatwo czy coś leży, zwisa czy o własnych siłach
unosi się w powietrzu
a zresztą czemu tylko własnych
i czemu tylko w powietrzu
Powoli poznajemy ziemski los.
Jedni się kąpią w słońcu
Inni trafiają do więzienia
I cóż że klatka złota
– to co powstało z pyłu
śnieżnego, całe stąd nie wyjdzie
© A. Dąbrówka