Szlag mnie już trafia...
Od lat zastanawiam się, dlaczego w Polsce drogi budują ludzie, którzy tego robić nie potrafią. Dlaczego jesteśmy jakimś europejskim dziwolągiem, którego drogi przypominają bardziej tory przeszkód lub dawne trakty handlowe. Cóż takiego nam przeszkadza zbudować drogę raz a porządnie? Dlaczego podczas projektowania i wykonania dróg nie myśli się o komforcie podróży?
Znam już odpowiedź. I zdziwi się ten, kto pomyśli, że chodzi o fundusze. Otóż nie. Nawet gdyby nakłady na drogi wzrosły dwu-trzy krotnie to i tak nic się nie zmieni. Problemem są ludzie, którzy te drogi projektują i budują. Wyjście jest jedno - zatrudnić specjalistów z zagranicy. Od początku do końca, od projektanta do osób malujących znaki poziome na drogach. Wiem, że podniesie się lament naszych drogowców, ale cóż, mieli swoją szanse, swój czas. Przez ostatnie 20 lat mieli okazje się wykazać. Efekt znamy wszyscy.
Jako użytkownik dróg i płatnik podatków mam dosyć. Chcę mieć normalne, równe drogi, bez dziur, bez idiotycznych oznaczeń. Chcę mieć zielone fale w miastach, chcę, aby ktoś zrozumiał, że przejścia dla pieszych uruchamiane przyciskiem są dobre na osiedlach, ale nie na głównych drogach przelotowych przez miasta, chcę, aby płatność za przejazd autostradami odbywała się raz, przy zjeździe na podstawie biletu pobranego przy wjeździe. Mam dość bramek w poprzek autostrad co 15 minut jazdy, mam dość korków w miastach, mam dość slalomów między dziurami, mam dość zastanawiania się czy ufać znakom drogowym.
Czy to jest takie trudne? Chyba nie, ale dopóki za budowę dróg nie wezmą się ludzie, którzy myślą, niewiele się zmieni. Jeśli nie ma takich w kraju (może zatrudnić młodych ludzi, którzy myślą inaczej niż stare dziadki w urzędach) to zatrudnijmy Niemców. Za dziesięć lat będziemy mieli super drogi a nasi tzw. drogowcy obejdą się smakiem. I bardzo dobrze, ktoś musi nimi wstrząsnąć.
Inne tematy w dziale Rozmaitości