Camisea. Głos Indian Yora i rezygnacja ministrów
Dalszy rozwój gazowego projektu Camisea w południowo-wschodnim Peru poważnie zagraża życiu Indian znajdujących się w izolacji i w początkowej fazie kontaktu ze społeczeństwem narodowym. Po miesiącach krytycznych uwag i protestów ze strony obrońców praw człowieka i stowarzyszeń indiańskich przeciwko Camisea, do grona sceptyków projektu dołączyli ministrowie związani z peruwiańskimi resortami kultury. 12 lipca 2013 r. wiceminister ds. międzykulturowości (VMI), opublikował raport, w którym opowiedział się za czasowym wstrzymaniem ekspansji Camisea, z racji groźby wymarcia dwóch rdzennych ludów, Nanti i Kirineri, mieszkających w okolicy.
Chociaż jeden z koncernów stojących za projektem, argentyński Pluspetrol, rozszerzył swoją działalność w regionie w 2004 roku, to teraz zamierza w obrębie bloku koncesyjnego nr. 88 wybudować przedłużenie rurociągu, wykonać 18 nowych odwiertów poszukiwawczych oraz przeprowadzić badania sejsmiczne, które wpłynął na obszar 300 km kwadratowych, znajdujących się w obrębie rezerwatu Kugapakori-Nahua-Nanti. Według raportu VMI, prace planowane przez rzeczników projektu sprowadzą na teren rezerwy 1000 pracowników, wymagać będą lotu helikopterów, obecności hałaśliwych maszyn, detonacji materiałów wybuchowych, a także wycięcia znacznego obszaru lasu tropikalnego pod linie sejsmiczne, obozy i pasy startowe. Wśród szczególnych obaw zawartych w sprawozdaniu podkreślono ryzyko rozprzestrzeniania się chorób zewnętrznych wśród izolowanych Indian, którzy nie posiadają odporności na powszechne choroby występujące w społeczeństwie narodowym (np. grypa). Choroby te mogą zostać sprowadzone do rezerwy przez pracowników firm naftowych i usługowych, pracujących na rzecz projektu.
Raport VMI spotkał się z poważną reakcją establishmentu rządowego. Publikacja pracowników resortu kultury zniknęła z sieci w kilka godzin po tym jak opublikowano go na stronach internetowych ministerstwa. W ciągu następnych dni pod falą nacisków wewnętrznych trzech pracowników administracji wysokiego szczebla ustąpiło ze swych stanowisk, w tym minister kultury Luis Peirano, wiceminister ds. międzykulturowości, Paulo Vilca Arpasi i Herman Coronado, odpowiedzialny za sprawy międzykulturowości i prawa społeczności.
Plan rozszerzenia projektu Camisea nie posiada aprobaty rdzennych mieszkańców żyjących w okolicy. Mocny głos w tej sprawie dotarł w lipcu z samego rezerwatu zagrożonego ekspansją. Członkowie ludu Yora (Nahua), żyjący w rezerwacie dla rdzennej ludności znajdującej się w fazie „pierwszego kontaktu” lub „dobrowolnej izolacji”, odrzucili możliwość pracy Pluspetrolu na swoim terytorium. „Z uwagi na powtarzające się łamanie obietnic ze strony Pluspetrolu, postanowiliśmy zakazać mu pracy na naszym terytorium położonym w górnym biegu rzeki Serjali” – napisali w liście, który podróżował przez pięć dni, by dotrzeć z odległych regionów Amazonii do siedziby Ministerstwa Kultury w Limie.
Głos Indian Yora jest szczególnym apelem, a najnowsze ich dzieje są niezbywalną przestrogą przed tym, co może czekać autochtonów pozostających w izolacji, gdy zetkną się z dalszą ekspansją projektu Camisea. Tamtejsi Yora, będący jeszcze przed trzydziestoma laty ludem izolowanym, weszli w trwały kontakt ze „światem zewnętrznym” w 1984 roku, po tym gdy na ich terytorium zaczęli zapuszczać się drwale oraz pracownicy firmy Shell, prowadzący wówczas pionierskie prace poszukiwawcze ropy i gazu. Kontakt między obiema grupami oraz izolowanymi Yora, wywołał wśród tych ostatnich epidemię, w związku z czym z powodu słabej odporności immunologicznej, na przestrzeni następnych kilku miesięcy i lat zmarło 50% skontaktowanych autochtonów [1]. Nieodpowiedzialny najazd na ich terytorium przyniósł więc Indianom katastrofalną w skutkach depopulację. Po Shell na ziemiach tych pojawił się Pluspetrol, a członkami i udziałowcami konsorcjum Camisea pozostają także hiszpański Repsol i amerykański Hunt Oil.
Pismo wystosowane przez Yora zostało podpisane przez radę plemienną z wioski Santa Rosa de Serjali, pod skrzydłami której zgromadzono Yorów, którzy przetrwali depopulacyjną falę z lat 80-tych. W liście tym Indianie napisali także, że gruźlica stanowi poważny problem na terytorium Nahua i wezwali do ochrony granic rezerwatu, który jak zauważyli „prawie upadł”. Co warte uwagi, tekst ten został skierowany 7 lipca prosto do wiceministra Paulo Vilca Arpasiego. Kilka dni później ministerialna publikacja dotycząca tego tematu została zdjęta z witryny internetowej, a Arpasi opuścił zajmowane dotąd stanowisko.
O ochronę granic rezerwy i wstrzymanie gazowego projektu apelowały wcześniej organizacje rdzennych mieszkańców peruwiańskiej Amazonii. AIDESEP, COMARU, FENAMAD i ORAU, wyraziły swoją dezaprobatę wobec tych planów i zapowiedziały złożenie pozwu. Trzy z wymienionych wyżej organizacji – AIDESEP, COMARU i ORAU – wraz z międzynarodową organizacją praw człowieka Forest Peoples Programme, zwróciły się następnie do Komitetu ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Rasowej (ONZ-CERD). Wezwanie które nadeszło z ONZ-CERD, apelujące do rządu Peru o natychmiastowe zawieszenie projektu Camisea, zostało niestety zignorowane przez rządowych ministrów podczas formalnego przesłuchania przed peruwiańskim kongresem.
ŹRÓDŁA:
1. Forest Peoples Programme: „Peru’s Culture Ministry blocks expansion of Camisea gas project in the Amazon, warning that isolated peoples could become extinct” http://www.forestpeoples.org/topics/extractive-industries/news/2013/07/peru-s-culture-ministry-blocks-expansion-camisea-gas-proje
2. David Hill “Nahua Say No to Gas Consortium in Their Territory” http://amazonwatch.org/news/2013/0731-perus-culture-ministry-blocks-expansion-of-camisea-gas-project-in-the-amazon
3. Servindi: “Estado peruano anula observaciones a la ampliación de Camisea que protegían aislados” http://servindi.org/actualidad/91640
4. Servindi: “Perú: Desbande en el Ministerio de Cultura por presión contra Resolución viceministerial” http://servindi.org/actualidad/90913
5. Survival International: “Peruvian ministers resign over Amazon gas project” Peruvian ministers resign over Amazon gas project
6. Sybila Tabra, Jorge Agurto “Peru expansion de camisea amenaza integridad del pueblo nanti en aislamiento y contacto inicial” http://nosotrosperu.org/2013/08/05/peru-expansion-de-camisea-amenaza-integridad-del-pueblo-nanti-en-aislamiento-y-contacto-inicial/#.UgVIYOWBWKw
7. Indígenas peruanos rechazan proyecto de gas por afectar su territorio http://www.swissinfo.ch/spa/suiza_y_el_mundo/internacional/Indigenas_peruanos_rechazan_proyecto_de_gas_por_afectar_su_territorio.html?cid=36620340
PRZYPIS:
[1] Obszerny opis depopulacji Indian Yora podczas katastrofalnego w skutkach kontaktu przeczytasz m.in. w: Magdalena Krysińska-Kałużna „Yamashta, czyli Ten Który Prawie Umarł”, s. 117-124, Warszawa 2012
Perenco choć spóźnione, nie rezygnuje
Kontrowersyjne plany eksploatacji ropy naftowej w odległych regionach peruwiańskiej Amazonii, zamieszkanej przez Indian znajdujących się w dobrowolnej izolacji rozpoczną się z pewnym opóźnieniem. Angielsko-francuski koncern naftowy Perenco, współpracujący z wietnamskim przedsiębiorstwem PetroVietnam, zaplanował inaugurację prac na lipiec 2013 roku, ale teraz jeden z reprezentantów firmy Nicolas de Blanpré oznajmił, że „produkcja rozpocznie się w późniejszym okresie”. Gdy po raz pierwszy ogłoszono wiadomość o potężnych złożach umożliwiających komercyjne wydobycie, Alan Garcia, ówczesny prezydent Peru odwiedził blok koncesyjny Perenco, położony na północy kraju, niedaleko granicy z Ekwadorem, a samo odkrycie określił mianem „cudu”, który zmieni kraj w eksportera ropy naftowej. Aurelio Ochoa, późniejszy przewodniczący państwowego Perupetro, pozostawał równie optymistyczny, nazywając ujawnione złoża mianem „największego odkrycia energetycznego w historii Peru, po gazowych polach Camisea”.
Perenco otrzymało koncesję na północy Peru w styczniu 2008 roku. Zgodnie z ogłoszonymi planami, zamierza wykonać 185 odwiertów, wybudować rurociąg o długości 207 km, który następnie umożliwi transport przewidywanych 217 milionów baryłek ropy. Plany eksploatacji w tym obszarze są od dawna potępiane przez stowarzyszenia Indian peruwiańskiej Amazonii, negatywnie zamiary Perenco opiniuje również najnowszy raport peruwiańskiej organizacji pozarządowej CooperAccion. Aby udrożnić przestrzeń prawną dla Perenco, peruwiański rząd naruszył krajowe i międzynarodowe zapisy dotyczące ochrony praw ludności tubylczej. Firma nie przeprowadziła odpowiedniego procesu konsultacji z rdzenną ludnością – rozmowy toczą się przede wszystkim między Perenco i politykami, bez zasięgania opinii rdzennych mieszkańców, którzy będą żyć w sąsiedztwie odwiertów i wzdłuż trasy rurociągu.
Po uruchomieniu rurociągu Perenco będzie transportować z obszaru bloku koncesyjnego 67 szacunkowo 7000 baryłek ropy naftowej dziennie. Jak celnie wskazuje raport CopperAccion, przesył ten będzie odbywał się wzdłuż rzek istotnych dla przetrwania lokalnych społeczności, co narazi je na poważne ryzyko utraty lub redukcji środków utrzymania, związanych z łowiectwem i połowem ryb. Perenco, czym chwali się kierownictwo firmy, zawarło umowy z wieloma wspólnotami i podjęło „różne projekty społeczne”, prowadzące do względnego spokoju, ale już na obecnym, początkowym etapie nie uniknęło konfliktów, stając się stroną sporu. W maju i kwietniu 2009 roku podczas wielkich protestów Indian peruwiańskiej Amazonii zakończonych śmiercią kilkudziesięciu osób, prezes Perenco Francois Perrodo przybył do Limy by prowadzić rozmowy z Alanem Garcią, a pracownicy firmy przedzierali się w asyście wojskowej kanonierki przez blokadę ustawioną przez Indian. W listopadzie 2012 roku z kolei 38 pracowników Perenco zostało zatrzymanych przez członków społeczności Urbina. Nicolas de Blanpré w rzeczy samej powołuje się na tuzin inicjatyw podjętych przez swojego pracodawcę, nie jest jednak w stanie obronić ignorancji firmy, która bierze udział w łamaniu praw ludności tubylczej. Raport CooperAccion szczególnie obawia się konsekwencji funkcjonowania rurociągu, który przetnie terytorium zamieszkane przez 20 tysięcy Indian Achuar, Arabela, Kichwa i Quechua – niektóre z tych społeczności, nie były konsultowane ani informowane o projekcie.
Braki te świadczą o poważnych lukach prawnych i egzekucyjnych w Peru, gdzie nadal nie wdrożono ratyfikowanej przez państwo Międzynarodowej Konwencji Organizacji Pracy ILO’169, zapewniającej ludności tubylczej prawo do uprzedniej i świadomej zgody przed rozpoczęciem inwestycji gospodarczych rzutujących na jej ziemie. Pan de Blanpré oczywiście broni Perenco, podkreślając, że jego firma przestrzegała i będzie przestrzegać peruwiańskich rozporządzeń nawiązujących do udziału społeczeństwa, ostatecznie jednakże strzepuje z rąk własnego pracodawcy ewentualny ciężar winy, wskazując, że to na rządzie spoczywa obowiązek poszanowania prawa.
Perenco ignoruje także fakt, że granice bloku koncesyjnego 67, na którym zamierza przeprowadzić szereg odwiertów, pokrywają się z ziemiami zamieszkanymi przez Indian nie utrzymujących kontaktu ze społeczeństwem narodowym, a przez to szczególnie narażonych na zewnętrzne choroby, na które ich organizmy nie wykształciły odpowiedniej odporności immunologicznej. Grupy izolowane migrujące w tej domenie, najprawdopodobniej należące do ludów Taromenane i Tagaeri, zostaną wystawione na poważne ryzyko, związane również z przemocą, zwłaszcza w momencie gdy drogi ich skrzyżują się z nafciarzami penetrującymi obszar koncesyjny 67. Perenco całkowicie lekceważy te zagrożenie. Wynajęło nawet agencje i przychylne instytucje naukowe, które po badaniach terenowych oficjalnie stwierdziły, za wcześniejszym stanowiskiem firmy, że na omawianym terytorium nie ma izolowanych Indian. Tymczasem już w 2003 roku organizacja indiańska ORAI zaproponowała utworzenie rezerwy, mającej służyć jako zabezpieczenie dla nieskontaktowanych autochtonów, żyjących między rzekami Tigre i Napo. Cztery lata później AIDESEP, kolejna tubylcza organizacja z peruwiańskiej Amazonii, wystąpiła do Międzyamerykańskiej Komisji Praw Człowieka (IACHR), by ta zapobiegła katastrofie która zawisła nad izolowanymi Indianami mieszkającymi przy granicy z Ekwadorem. Sprawa jednakże nie znalazła sobie pozytywnego rozwiązania. Rozpoczynając ryzykowną działalność w północnym Peru, ignorując przy tym wszelkie apele i przestrogi, Perenco jest na jak najgorszej drodze by podążyć śladami takich firm jak Chevron (Texaco) i Occidental Petrolelum (Oxy), które przez swoją współpracę z wyrachowanymi politykami i żądzę zysku, doprowadziły do degradacji środowiska i podminowania zdrowia lokalnych społeczności w Amazonii.
Na podstawie:
1. David Hill „Exploitation of Peru’s ‘miracle’ oil deposits in the Amazon is delayed” http://www.theguardian.com/environment/2013/jul/30/forests-energy
2. “Expansión petrolera y Pueblo. Indígenas en la Amazonía. El caso Perenco” http://www.cooperaccion.org.pe/centrodocumentacion/2013-Mar_Caso_Perenco.pdf
3. “Operación de Perenco en el Lote 67 en el ojo de ambientalistas” http://www.gatoencerrado.net/store/noticias/76/76923/detalle.htm
Publikacje z zakresu: praw człowieka, etyki, praw ludności tubylczej, historii, filozofii, społeczeństwa, przyrody, enwironmentalizmu, polityki, astronomii, demokracji, komentarze do wydarzeń. Artykuły mojego autorstwa ukazywały się między innymi na: wolnemedia.net; krewpapuasow.wordpress.com, amazonicas.wordpress.com i ithink.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka