Zryw, Dariusz Justyński
Zryw, Dariusz Justyński
Dariusz Justyński Dariusz Justyński
114
BLOG

Zryw do ostatniej rolki papieru – wyborczego, oczywiście!

Dariusz Justyński Dariusz Justyński Polityka Obserwuj notkę 3
Bum. Tara. Tsss. Cisza. Zanim ktokolwiek zdążył zapytać, kto tu dyryguje, zza kotary wysunął się on — z miną wirtuoza, choć orkiestra dawno się rozeszła. Radosław Sikorski. Człowiek, który z nowym projektem politycznym wchodzi na scenę niczym bębniarz, któremu ktoś zapomniał powiedzieć, że koncert już się skończył.

Ach, cóż za widowisko zafundowała nam Platforma Obywatelska i jej liberalno-lewicowa przybudówka w wydaniu „nowego otwarcia”! Można by pomyśleć, że wreszcie po latach zarządzania kryzysem wizerunkowym i skrzętnego zamiatania pod dywan swoich afer, wpadną na coś świeżego, porywającego. Otóż nie. Zamiast tego, dostaliśmy „zryw”. Na miarę „zrywu” po ostatnią rolkę papieru toaletowego w dyskoncie na promocji.


Z tekstu na Salon24 dowiadujemy się, że Sikorski ruszył „kontra dziadersi”, a PO planuje wciągnąć Polaków w kolejny odcinek serialu pt. „Platforma 3.0: tym razem naprawdę”. Scenariusz niestety aż nadto znajomy: trochę pogrożenia palcem w stronę PiS-u, trochę szumnych haseł o „nowych twarzach” i „nowych ideach”, z których żadna nie wychodzi poza oklepany schemat kanibalizowania własnego elektoratu. Koalicja Obywatelska coraz bardziej przypomina więc taką rodzinę przy świątecznym stole, która co roku deklaruje, że „teraz się zmienimy” – i po chwili znowu zaczyna wyjadać sobie z talerzy.


Bo na czym polega ten zryw? Na stworzeniu „projektu politycznego”. Niby nowego, ale tak naprawdę uszytego z tych samych kawałków narracyjnego szrotu: straszenie Kaczyńskim, krygowanie się na obrońców demokracji, wzajemne podszczypywanie się w kuluarach i radosne przeżuwanie resztek poparcia, jakie jeszcze mają na liberalno-lewicowym podwórku.


Czyli zero nowych pomysłów. Zero wizji poza „byle nie PiS”. A Polacy, jak wiadomo, coraz mniej lubią wybierać między dżumą a cholerą.


Jest jednak pewien pozytywny sygnał z tego projektu, którego nie sposób nie zauważyć: przynajmniej nie jest finansowany z budżetu państwa. Na papierze. O ile jeszcze w MSWiA jest na czym drukować. Może to jest właśnie ta iskierka nadziei: w końcu ktoś wpadł na to, że polityka powinna być hobby uprawiane za własne pieniądze, a nie na koszt podatników.


Więc może to dobry moment, by przeredagować Konstytucję RP i wyrzucić z niej finansowanie partii politycznych z budżetu? Bo w końcu – chcesz się bawić w politykę? To się baw. Ale za swoje. Tak jak za swoje kupuje się tę ostatnią rolkę papieru w Biedronce – przynajmniej wiesz, że to twoja i możesz zrobić z nią, co chcesz.


Ku chwale ojczyzny.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj3 Obserwuj notkę

https://www.linkedin.com/in/dariuszjustynski/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka