unukalhai unukalhai
1691
BLOG

Kamieniami w szaniec

unukalhai unukalhai Kultura Obserwuj notkę 28

 Piotr Czartoryski-Sziler informuje w dzisiejszym „Naszym  Dzienniku, o następującej sprawie.

 

Doktor Wojciech Feleszko żąda wycofania swojego nazwiska z czołówki obrazu w reżyserii Roberta Glińskiego pt: „Kamienie na szaniec” według publikacji Aleksandra Kamińskiego (1903 -1978), żołnierza AK , harcmistrza  będącego jednym z przywódców „Szarych Szeregów”.

Konsultantem historycznym filmu był, między innymi,  prof. Grzegorz Nowik, historyk PAN
i harcmistrz, który zgłosił cały katalog uwag już na etapie scenariuszowym. Zostały odrzucone. Producent filmu nie zaprosił profesora na żaden z zamkniętych pokazów. Po usilnych zabiegach Nowik obejrzał go dopiero niedawno, 21 stycznia. Zszokowany tym, co zobaczył, odbył czterogodzinną rozmowę z producentami filmu. Zdziwiony usłyszał, że reżyser nie zgadza się na żadne poprawki. W związku z czym 28 stycznia prof. Nowik przesłał list do Monolithu (firmy producenckiej filmu), w którym napisał, że nie zgadza się z wydźwiękiem tego filmu, bo źle opisuje epokę, jest nieprawdziwy, dlatego prosi o wycofanie swojego nazwiska z czołówki filmu i ze wszystkich materiałów go dotyczących.

Podobnie uczynił spadkobierca i obecny właściciel praw do „Kamieni na szaniec” dr Wojciech Feleszko, wnuk Aleksandra Kamińskiego.

Harcmistrz Marek Podwysocki, były komendant Szczepu „Pomarańczarnia”, członek Rady Harcerskiej Fundacji „Pomarańczarni” i Rady Fundacji Harcerstwo Drugiego Stulecia, relacjonował na łamach „Naszego Dziennika” wrażenia po obejrzeniu kopii filmu. Jego oceny zawierają, między innymi, poniższe spostrzeżenia i uwagi.

        -  Akcja pod Arsenałem, która uważana jest za jedną z najlepiej przeprowadzonych operacji polskiego podziemia, pokazana jest tu jako chaos i bałagan, gdzie nikt nad niczym nie panuje.  W ocenie harcerzy, którzy widzieli film Glińskiego, to swoiste przedłużenie książki Piotra Zychowicza „Obłęd ’44”, gdzie banda szaleńców z Londynu kieruje bandą niedorostków w Polsce, posyłając ich na śmierć i powodując apokalipsę dla ludności cywilnej.  Wydźwięk filmu jest antyharcerski, anty-AK-owski i antyinteligencki. Zawiera rażące przekłamania historyczne, dodatkowo pozamieniano np. cechy charakterologiczne głównych bohaterów, czyli „Rudego” i „Alka”. Z kolei krewni Zawadzkiego i Bytnara zostali przedstawieni w rzeczonym filmie jako osoby małostkowe i tchórzliwe, a sam „Zośka” (Tadeusz Zawadzki) jako sfrustrowany młodzieniec, histeryczny, przeklinający, wrzeszczący na wszystkich dokoła.  Co, rzecz jasna, jest wyłącznie imaginacją autora scenariusza. „Zośka” nie ginie podczas akcji, lecz reżyserska licentia poetica powoduje, że „Zośka” usiłuje popełnić samobójstwo, przystawiając sobie pistolet do głowy, ale nie mogąc się odważyć na pociągniecie za spust,  czeka, aż go Niemiec zastrzeli. Ponadto zarówno serdeczna koleżanka „Zośki”, jak i „Rudego” – Maria Trzcińska – w filmie zostały przedstawione jak prostytutki.  Jawną antyakowską prowokacją jest scena , kiedy po akcji pod Arsenałem Tadeusz Zawadzki stoi przy oknie w domu, widzi łapankę uliczną i w jej następstwie  egzekucję pojmanych. Jego reakcją jest zasunięcie zasłonki i wskoczenie do łóżka Hali Glińskiej.

Film kosztował 10 mln zł, 3 mln zł wyłożył Polski Instytut Sztuki Filmowej, pozostała kwotę prywatni inwestorzy. (środki z PISF to a propos ponurego wycia i wściekłego ujadania  odnośnie przeznaczenia przez resort kultury kwoty 6 mln zł na budowę muzeum Jana Pawła II  i  Prymasa Tysiąclecia).

Za:

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/67923,sponiewierane-szare-szeregi.html

 

 

 

 

 

unukalhai
O mnie unukalhai

Na ogół bawię się z losem w chowanego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura