unukalhai unukalhai
818
BLOG

Strefa erogenna w Europie

unukalhai unukalhai Społeczeństwo Obserwuj notkę 9

                 Ze względów (niedo)czasowych zamiast trzeciej części tryptyku kresowego (ukraińskiego)* zamieszczam tekst (felieton) współczesnego pisarza rosyjskiego Wiktora Jerofiejewa[1], (próbkę jego twórczości literackiej prezentowałem już na tym blogu w notce pod tytułem„Krymski lotniskowiec”) ze zbiorku zatytułowanego „Rosyjska apokalipsa”. Zbiorek został wydany w 2006 roku, a w przekładzie na jęz. polski (tłumaczył Andrzej de Lazari) wydała  go oficyna „Czytelnik” w 2008 roku. Tym samym felietony w nim zawarte  zachowują walor wystarczająco świeżego spojrzenia. Zamieszczony obecnie tekst jest jednym z kilku, które wywołały wzburzenie oraz  oburzenie części tzw. opinii publicznej w putinowskiej Rosji. Drugim, głośno oprotestowanym,  był esej zatytułowany „Rozszczepienie wódki” (zamieszczony w  tym samym zbiorku), traktujący o sakralizacji alkoholizmu w Rosji. Autorowi zarzucano „szarganie świętości” i znieważanie Rosji. 
A dlaczego zamieszczam teksty rosyjskich autorów? Dokładniej rzecz ujmując, tylko niektórych. A jeszcze bardziej uściślając, twórczość Wiktora Jerofiejewa zaliczam do trójki najwybitniejszych zjawisk literackich rosyjskiej literatury „popierierstrojkowej”. Czy   to może lub powinno nas obchodzić? Otóż, jakkolwiek tematyka tego felietonu  odnosi się do realiów rosyjskich,   można w nim także  dostrzec całkiem sporo analogii do realiów polskich.

Oryginalny tytuł felietonu brzmi  „Dlaczego tanieją rosyjskie piękności?”, natomiast przypisy są mojego autorstwa.

 Zatem voilà.

                „Ponury pokój w hotelu. Dwa kroki od domu, w którym mieszkał Lenin [2]. Nudzę się. Na dworze mży wiosenny deszczyk, pod parasolami spacerują ostentacyjnie ekscentryczni mieszkańcy Zurychu. Do występów w nieznanym mi teatrze, z fragmentami nowej książki przed diabli wiedzą jaką publicznością, pozostała masa zbędnego czasu. Wziąłem ze stolika miejskie czasopismo reklamowe i z roztargnieniem zacząłem je przeglądać. Z reklam widać, że w Szwajcarii sprzedaje się masę różnych zegarków, o czym zupełnie zapomniałem, ale nie chciało mi się kupować zegarka. Nie chciało mi się ani jeść, ani pić. Nie chciało się zwiedzać domu Lenina. Nie chciało się nigdzie dzwonić. Na duszy szara nirwana. Zajrzałem na ostatnie strony pisma, gdzie reklamowano nocne życie, pełne srebrzystych gwiazdek ponaklejanych na sutki. Jakiś klub szczodrze rozmieścił tu na pól szpalty ogłoszenie, że znaleźć można w nim przepiękne rosyjskie, ukraińskie, tajlandzkie i brazylijskie girlsy.
                Wspaniała kolejność. Rosja znajduje się w awangardzie erotycznej egzotyki. Podsunęło mi to  myśli o losie ojczyzny. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że rosyjskie girlsy, Natasze i Tanie z międzynarodowych burdeli, zrobiły to, czego nie potrafił zrobić żołnierz rosyjski – opanowały cały świat. Czarujące słowiańskie twarze z idiotycznym, żałosnym szczerzeniem zębów spotkać można od Tokio do Amsterdamu. Doskonałe najemnice. Sprzedają je do niewoli jakieś ciemne siły. Piszczą, ale sprzedają się. Straż graniczna wszystkich krajów wyławia je na swoich lotniskach; gdy zobaczą choć trochę atrakcyjną samotna dziewczynę z rosyjskim paszportem, natychmiast przystępują do dochodzenia. Próżny wysiłek: Natasze i Tanie, jak Harry Potter, potrafią być niewidzialne.


        Rosja utraciła swoją twarz. Rosyjskie girlsy w sposób istotny zmieniły jej image. Cokolwiek byś powiedział z desek teatralnych Zurychu, twoje rodaczki pełzają na kolanach na sąsiedniej scenie. Nie je, a nas wszystkich przyrównywano do Tajlandii i Brazylii. A jeśli wśród rosyjskich i ukraińskich dziewczyn z rzadka pojawi się białoruska beauty, to pretensje do jej politycznej ojczyzny, która wszystko reglamentuje. Natomiast w izbie rosyjskiej mowa raczej nie o prostytutkach, o których dużo pisano, a o zwyrodnieniu Rosjanek. Gdyby wierzyć  tym samym marksistom, którzy zbierali się naprzeciwko mojego hotelu przed wyruszeniem  do rewolucyjnej Rosji, to wszystko określają warunki materialne. Bądź co bądź piętnaście – dziesięć lat temu w tych samych zuryskich nocnych klubach pracowały polskie dziewczyny, a we Włoszech polscy emigranci naprzykrzali się wszystkim chęcią  mycia szyb samochodów na skrzyżowaniu. Teraz wszyscy zniknęli, a bieda przewaliła się na wschód. Jest  zasadnicza różnica, niepodporządkowana marksizmowi. Polska świadomość narodowa traktowała polską prostytucje jako moralną katastrofę. A my nie mamy świadomości narodowej opartej na tradycji moralnej, dlatego katastrofy nikt nie dostrzega.

         Rosjankę mniej zgnębiła władza radziecka niż współczesna rzeczywistość. Rosjanka poradziła sobie z męczarnia socjalistycznego eksperymentu, ponieważ eksperyment ten był sprzeczny tak z istota kobiecości, jak i z naturą ludzką. Podświadomie broniła się przed samodestrukcją, instynktownie chował się w siebie. Władza radziecka była przeważnie męskim zajęciem. Kobieta mogła nasiąknąć jej kłamliwym romantyzmem, jednak nie jej scholastyczna istotą

 Rynek stał się pułapką dla duszy rosyjskiej. Zaoferował pokusy nie w przyszłości, a od razu. Zaproponował realne porównanie  -  kto jak żyje i co posiada. Naród rosyjski nie radził sobie z rynkiem również przed rewolucją. Właśnie ten fakt przesadził o zwycięstwie Lenina, o wywłaszczeniu wywłaszczycieli. Sprawa nie w zawiści, a w niezdolności do narodowego określenia się przez rynek. Religijne idee samoograniczenia i moralne honoru w Rosji nigdy nie działały. 

 Na wzór postępowania współczesnej rosyjskiej dziewczyny składają się pojęcia wykluczające się nawzajem. Dziewczyna jest romantyczna i pragmatyczna, archaiczna i cybernetyczna, naiwna i wyrachowana, cnotliwa i lubieżna. Mężczyzna nie wie, kogo w niej kochać. Mężczyzna kocha w kobiecie tajemnicę, a nie moralną bojaźń. Rosnąca seksualna agresja turgieniewskich dziewcząt sprawia, że są coraz bardziej dostępne, a mniej upragnione. Konkurencja na kobiecym rynku seksualnym  prowadzi do tego, ze dziewczyna z pasją odgrywa wciąż tę samą rolę obiektu seksualnego. W swym ubiorze wciąż podkreśla i wyróżnia strefy erogenne. Prowokuje mężczyzn. Im jest starsza, z tym większą rozpaczą walczy o realizację swoich pragnień. Już w wieku dwudziestu trzech lat zaczynają ją nawiedzać pierwsze myśli o przegranym życiu, zaczyna zachowywać się nerwowo, stres tłumi alkoholem, podlicza i omawia z przyjaciółkami każdy przejaw zainteresowania swoją osobą, każdy obrót głowy mężczyzny w jej stronę. Stopniowo staje się cyniczna, przewidywalna.
 
          Młoda Rosjanka nie posiada dzisiaj filozoficznej podstawy do życia. Rynek wytrąca ją z równowagi swoimi pokusami, przeznaczonymi głownie dla kobiet, do zapewnienia im komfortowego życia, od pralki do jachtu. Jaką formę ideologii jest w stanie wybrać? Żyje ponad stan. Lepiej, niż zapracowane środki jej na to pozwalają. Pnie się wzwyż, do poziomu klasy średniej, staje na palcach. Jeżeli jest sama, musi płacić za mieszkanie, telefon komórkowy, musi starać się mieć samochód (czyli musi płacić za benzynę), dbać o swój wygląd. Nie będzie przecież smarować „buzi” tanimi kremami, choć brakuje jej na jedzenie. Chcąc nie chcąc, jeżeli nie udaje się jej wyjść za mąż, zaczyna myśleć o tym, kto i za co ją utrzyma. Ideologia utrzymanki przenika jej duszę. Coraz energiczniej domaga się od mężczyzny pieniędzy, chce, by utrzymywać ją już we wczesnym stadium znajomości i oburza się, gdy spotyka ją grzeczna lub stanowcza odmowa. Zaczyna uważać wszystkich mężczyzn za kutwy. Jej finansowe pretensje są ekwiwalentem ceny eleganckiej prostytutki.

         Jednak przypadkowe związki seksualne nie dają jej wystarczającego seksualnego wychowania. Rosnąca ilość mężczyzn nie zwiększa jej erotycznych zdolności, jej orgazmy są problematyczne, dochodzi do „jeszcze chwila i”, ale za każdym razem cos jej przeszkadza, gubi się, gdy jest wciągana do bardziej złożonej gry miłosnej, jednak uparcie sądzi, że jest zniewalająca. Z reguły wyolbrzymia swą urodę i jest bardzo wymagająca. Jedna noga tkwi w tradycyjnej kulturze rosyjskiej, a raczej w jej ruinach, drugą postawiła na dyskotece. Dążenie do przyjemności, zwycięstwo młodzieżowej subkultury przeobraża naturę dyskotekowej dziewczyny. Coś ją goni. Jej życie seksualne widać jak na dłoni. Raczej nie będzie omawiać go z obcymi ludźmi, ale podczas pierwszego spotkania gotowa jest opowiedzieć o tym, co poprzednie pokolenia skrzętnie ukrywały na całe dziesięciolecia. W opowieściach łóżkowych jest szczera do bólu. Dosłownie wyłażą z niej wyznania, które po raz kolejny świadczą o kryminalizacji kraju. Niemal pewne , ze przeszła przez doświadczenie gwałtu (potem: chamstwo milicji, niesprawiedliwy sąd) albo przynajmniej ordynarnego molestowania.  Opowiada, że przełożeni bez przerwy proponują jej przespanie się z nimi: stawia ja to w trudnej sytuacji nie dlatego, że odmawia, ale dlatego, że po nocy z szefem ryzykuje utratę posady jako wykorzystana jednorazówka. Jej opowiadania wywołują dwojakie wrażenie. Z jednej strony  –  rozumiesz jak trudno być dziewczyną we współczesnej Rosji. Nie daj Bóg się nią narodzić. Z drugiej  -  ona nie posiada punktów orientacyjnych, które pomogłyby jej adekwatnie zrozumieć sytuację, w jakiej się znalazła. Filozofia hedonizmu w naszym kraju mogłaby zaistnieć jedynie w warunkach pełnego zaspokojenia potrzeb społecznych, a i to nie zawsze. Poza tym filozofia hedonizmu jest zwyrodnialstwem.

         Portretu  współczesnej Rosjanki w młodości nie da się oddzielić od pytania: a tego próbowałaś? Poza tym, jak tęczowa problematyka wystąpiła z brzegów, nastał czas innej degustacji. Żyje się przecież tylko raz. Będzie co wspominać. Ciekawość, swoboda seksualna, pornograficzne lekcje na wideo, względna nowość idei jednopłciowej miłości kobiet, podgrzane przez popkulturę pragnienie odgrywania aktywnej roli w seksie, wreszcie jakieś nieuświadamiane ekscentryczne przypuszczenia, tęsknota za czułością pchają dyskotekową dziewczynę w objęcia lesbijskich fantazji, które z reguły kończą się imitacją stosunku podczas upojenia alkoholowego. Finałem takich eksperymentów są drobne poranne wyrzuty sumienia.

          Rosja staje się seksualnym rajem. W tym ogromnym rezerwacie niezaspokojonych piękności dziewczynie podobają się dorośli mężczyźni, „ojczulkowie”. Im kraj jest bogatszy, tym mniej w nim małżeństw  z dużą różnicą wieku małżonków. O ile w krajach Zachodu zamożny i spełniony mężczyzna z trudem wstępuje w związek z młoda dziewczyną, to u nas rówieśnik jest nieomal synonimem niedojrzałości. Rosyjscy mężczyźni odpowiadają na to lolityzacją swoich pragnień. Bądź co bądź zgodnie z prawem. Jednak to jest właśnie oznaka dewaluacji kobiecości. Dziewczyna na progu kobiecości korzystnie odróżnia się od trzydziestoletnich hedonistek z obwisłym biustem. Młoda dziewczyna, której w kiosku nie chcą sprzedać papierosów, posiada tę zaletę, ze dopiero zaczyna i nie doświadczyła jeszcze cynizmu. Na dziewczęcą wolność sumienia mężczyźni odpowiadają konkluzją o kłamliwości i niewierności kobiet w ogóle. To ich uwalnia od niespodzianek. Zawsze znajda powód, by dziewczynę wywalić za drzwi. W każdym wypadku jej ambicje są ujawniane, a ona zdemaskowana.

         Jakie zachowanie charakteryzuje porządną dziewczynę? Z punktu widzenia ogólnej moralności, na tle innych, w oczach przyjaciółek jest ona głupia. Nie ma możliwości obrony swego stanowiska, na próżno się upiera, niemodne jest bycie niedotykalską, nudne, a i po co? Gdy w kolorowych komórkach przyjaciółek słychać upragnione męskie „ello”, ona odbiera telefon od babci z pytaniem: gdzie jesteś? Pozycje nie są równe. Porządna dziewczynę najprościej posądzić o oziębłość płciową.

       Obecne pokolenie młodych Rosjanek stoi przed szeregiem bolesnych problemów. Brakuje mężczyzn zdolnych do zapewnienia kobiecie normalnego życia. Trudno obliczyć rzeczywista proporcje mężczyzn do kobiet w Rosji, nie jest jednak wykluczone, ze na dziesięć kobiet przypada nie „dziewięciu chłopaków”, jak w piosence, a jeden jedyny mężczyzna. Reszta to albo biedni, albo alkoholicy i narkomani, albo ludzie seksualnie niepełnowartościowi, albo psychole  -  albo wszystko naraz.

                Na społeczną scenę wychodzi nowy typ kobiety, która łatwo można kupić za porządne pieniądze, która jednak tanieje w ludzkim wymiarze. Nie posiadając moralnych wartości, które korygowałyby jej stosunek do życia, kobieta plącze pojęcia, traci orientację. Jak dawniej marzy o wielkiej miłości, ale w jej oczekiwaniach ta jest osiągalna i wymienialna. Kobieta wyzbywa się takich cech jak poświęcenie. Co pan powiedział? Co to znaczy? Dba tylko o swój interes. Wreszcie  -  zakochuje się. Chyba nawet kocha. Nagle okazuje się, ze nabytej natury nie da się zmienić. Interes jest ważniejszy. Kocha,  dopóki jest to interesujące. Jednak bycie z nią nie jest już interesujące.”


Przypisy:

[1] http://www.ruslink.pl/ksiazka/autorzy/wiktor_jerofiejew,1727/

Wiktor Jerofiejew o sobie:

Urodziłem się i żyję w Rosji, jestem Rosjaninem, nie wyrzeknę się prawa do krytyki, a nawet do prowokacji. Gdyby los dał mi szansę, bym wybierał pomiędzy uroczym miasteczkiem w Prowansji
lub zapyziałą dziurą w głębi Rosji, przy całej miłości do Francji nie wahałbym się nawet przez chwilę. Jestem pisarzem rosyjskim, mogę żyć tylko tam, gdzie się urodziłem.”

 [2] Lenin’s House  -  8001 Zurich, Spiegelgasse 17.  Switzerland

 




 

            

unukalhai
O mnie unukalhai

Na ogół bawię się z losem w chowanego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo