Sledzinski Sledzinski
240
BLOG

Brexit po polsku...

Sledzinski Sledzinski Brexit Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

O tym, że struktury wspólnej Unii Europejskiej już dawno przestały być wygodne, wiemy wszyscy. Nie wszyscy sobie zdają jednak sprawę, że "rozszerzenie" "starej piętnastki"  miało wymiar ratowania upadającej struktury.

Z różnych względów stan wojenny w Polsce w 1981 roku oraz strajk głównie z sierpnia 1980 roku był wypadkową zastoju gospodarczego w krajach "kapitalistycznych". Tam szanujące się firmy produkowały bardzo dużo, ale też i drogo. Nadmiar wymiaru produkcji był trudny do upłynnienia, a przy tym takie kraje, jak Polska, miały się nawet i dobrze dzięki eksportowi własnej produkcji na rynki Europy Zachodniej. Polskie samochody, szybowce, statki, a głównie żywność - konserwy mięsne, przetwory owocowe, świeże warzywa no i kwiaty znajdowały nabywców poza granicami Polski. A że w Polsce produkowano zbyt mało, stąd były braki w zaopatrzeniu na rynku w Polsce. Nie dziwi mnie to bo ten sam produkt sprzedany poza granice Polski dawał większy przychód, aniżeli sprzedany na rynku krajowym.

Obawiam się, że wadliwa organizacja sieci przedsiębiorstw w krajach zachodnich zubożyła ich mieszkańców na tyle, że dalsze utrzymywanie cen produktów znanych firm przestało mieć sens.

Zauważyłem zbieżność fali strajków w 1980 roku w Polsce z ogromną ilością konfliktów zbrojnych w krajach trzecich. To tam przecież pracowali polscy specjaliści na bardzo atrakcyjnych "kontraktach" płatnych dolarami (znaczy się, bonami dolarowymi).

Polscy specjaliści wyjeżdżali na dwu-trzyletnie kontrakty do krajów arabskich, do Afryki i tam zarabiali dużo więcej, niż w tym samym okresie mogli zarobić w Polsce. Jednak po roku 1981 nastąpił masowy powrót polskich pracowników z "kontraktów zagranicznych", a nowych naborów na kolejne wyjazdy zagraniczne już nie było...

W mojej ocenie przyczyną tego stanu było postawienie na Azję, gdzie ulokowano produkcję krajów zachodnich. Dużo tańszy produkt na rynku pozbawił pracy społeczeństwa państw zachodnich, stąd też potrzebny był nowy rynek zbytu - dlatego rozszerzono granice "unii europejskiej" na nowe kraje. Tam administracyjnie zlikwidowano przemysł rodzimy a jednocześnie sprowadzono bardzo tani już produkt z Azji (tzw. "tygrysy gospodarki")...


Europa nie ma tradycji kolonialnych w odróżnieniu od Anglii, która przez kilka wieków zarządzała licznymi koloniami. Angielski kolonista zarządzał w imieniu królowej, ale w podejmowaniu był samodzielny pod warunkiem, że jego zarząd przynosił dochody dla Korony Brytyjskiej". Natomiast w Europie dominowały ogromne latyfundia, gdzie zarządca tyrał za niemałe pieniądze, ale właściciele brali cały zysk nie raz prowadząc do upadłości nawet najlepszą gospodarkę.

Podobnie jest teraz. Unia Europejska ma aspiracje być zarządzającym światem z zastrzeżeniem, że głos decydujący należy do Narodu Niemieckiego. Tyle, że naród niemiecki pretenduje do sprawowania władzy i to wszystko. Gospodarka podlega tutaj decyzjom władczym w myśl zasady "Ordnung muss sein..." - co nie zawsze spełnia kryteria optymalnego zarządzania.

Maksymalizacja zysków nie zawsze daje się pogodzić ze sprawiedliwością społeczną. Stąd jeden z krajów, który wnosił w ten system UE niemałe pieniądze, zamierza zrezygnować z nieudolnego zarządzania tak wielką gospodarką. I tu jest pies pogrzebany.

Wyjście ze wspólnoty na warunkach UE jest nie do pogodzenia z celem takiego wyjścia. Stąd trwają negocjacje. Jedną z przesłanek wydłużenia negocjacji w czasie jest kryzys samej UE - bo tutaj rola Niemiec już kończy się, a Francja nie będzie miała posłuchu przejmując schedę po kanclerz Niemiec.

Cudzoziemcy mieszkający na Wyspach mają swoje korzenie na Kontynencie a odcięcie ich granicą nie ma sensu. Poza tym zarząd na Wyspie a produkcja i zbyt na Kontynencie nie mogą być oddzielone żadną granicą, to nie ma sensu. Już za niecały rok sytuacja administrowania wspólnotą europejską może być zupełnie inna od dotychczasowej linii politycznej - dlatego - w mojej ocenie - nie ma sensu żadne unormowanie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Rozmowy, owszem, tak, jak najbardziej, ale nie ma sensu kończyć ich jakąkolwiek deklaracją - odcięcie Anglii od Kontynentu nie leży w interesie samych Brytyjczyków, ani też cudzoziemców z Kontynentu.

W mojej ocenie do żadnego wyjścia nie dojdzie, chyba że u władzy Unią Europejską pozostaną ci sami ludzie, którzy są przy władzy obecnie. Wtedy wystarczy zerwać stosunki polityczne z niewygodnym zarządem i poczekać na totalne zawalenie się Unii z uwagi na brak dostatecznie silnej gospodarki unijnej. Gospodarka krajowa obroni się a granice stworzy rachunek ekonomiczny każdego z krajów członkowskich...


Sledzinski
O mnie Sledzinski

Prawidłowe funkcjonowanie przedsiębiorstwa jest pochodną właściwych relacji społeczno-gospodarczych w państwie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka