W swojej notce Ludwik Dorn, jednoosobowy koalicjant PIS-u, raczył był napisać, że...
Tutaj małe zastrzeżenie. Nie jest to co prawda wydarzenie o wielkiej wadze politycznej, tak samo jak i sam autor, który zdaje się chyba nie do końca to zrozumiał. Tym niemniej, ja również rezygnuję ze stylistyki artykułu publicystycznego na rzecz stylistki quasi-raportu, w którym po opisie stanu faktycznego następuje analiza, a następnie wnioski, rekomendacje i zapowiedź działań praktycznych – konstrukcja będzie analogiczna do notki Dorna, aby łatwiej było się połapać, gdzie rżnie głupa.
STAN FAKTYCZNY
1. Jak zauważył Ludwik Dorn w raporcie MAK na stronie 117 jest napisane:
Nieadekwatne decyzje podejmowane przez dowódcę statku powietrznego i działania załogi dokonywane były na tle wysokiego obciążenia psychologicznego, związanego ze zrozumieniem ważnosci wykonania lądowania właśnie na lotnisku przenaczenia, a także z obecnością w kabinie pilotów ważnych osób postronnych. W trakcie podejścia do lądowania wymienione osoby niejednokrotnie omawiały z załogą warunki pogodowe, decyzje o kontynuacji lotu i możliwą negatywną reakcję ze strony Głównego Pasażera.
2. Następnie właściciel(?) Saby przytacza polską uwagę do raportu MAK:
W zapisiepokładowego rejestratora głosów w kabinie Tu-154M (CVR) nie można znaleźć żadnego fragmentu, który potwierdzałby próbę wywierania wpływu na działania załogi przez osoby postronne, w tym Głównego Pasażera.
3. Do tego dorzuca fragment wystąpienia premiera Donalda Tuska z 19 stycznia w sejmie:
piloci, którzy byli pod naciskiem czy działali w atmosferze nacisku związanego z polityczną potrzebą głównego pasażera(...)
Otóż chcę powiedzieć państwu, że nie ma przecież wątpliwości, iż są to istotne okoliczności i przyczyny katastrofy
4. Na koniec stanu faktycznego, pan co brał lekarzy w kamasze, przytacza swoje słowa - oczywiście w osobie trzeciej liczby pojedynczej (aż dziw, że nie mnogiej), kiedy to zaskoczony, zdumiony bądź zaszokowany (nie mógł się zdecydować) rzekł:
To – wbrew stanowisku pańskiego rządu – podżyrowanie przez pana, akceptacja przez pana (...) stwierdzenia,że jedną z przyczyn katastrofy był nacisk na pilotów i ich obawa przed negatywną reakcją głównego pasażera. Jest stenogram, można sprawdzić. Pan to rosyjskie stwierdzenie zaakceptował, choć pański rząd zgłaszał protesty, zgłosił uwagi do MAK-u.
ANALIZA
W swoim raporcie (wyżej zacytowany fragment) MAK stwierdził, że:
-nieadekwatne działania załogi samolotu (które były przyczyną katastrofy) były dokonywane pod presją psychologiczną (ważność lotu - na to konkretne lotnisko, obecność ważnych osób postronnych – i tylko to!) a stwierdzenia te były powzięta na postawie opinii specjalistów od psychologii (w tym Polaków), co Ludwik Dorn skwapliwie pominął, ponieważ przeczyłoby to jego tezie – czego polskie uwagi nie podważają;
-w/w osoby (załoga i ważne postronne osoby) omawiały sobie różne sprawy (warunki pogodowe, decyzje o kontynuacji lotu i możliwą złość prezydenta), na co jest ewidentne potwierdzenie w stenogramach – temu również polskie uwagi nie sprzeciwiają się.
Polska uwaga, na którą powołał się Ludwik Dorn, zaakceptowała tezy raportu MAK co do w/w okoliczności (presja, wymiana uwag) – bo inaczej zgłosiłaby do tego uwagi i uzupełniająco wskazała jedynie, że nie ma w stenogramach tekstów/wypowiedzi/słów ważnych osób postronnych, które próbowałyby wywierać presję na załogę. Czyli nie zaprzecza raportowi MAK, że:
-presja była - ale wywołana świadomością ważności lotu i obecnością tych osób (tylko taka a nie ich słowną presją - o tym nie ma mowy);
-osoby te wymieniały w/w uwagi.
I w tym miejscu posypała się teza Ludwika Dorna, że Donald Tusk akceptując wnioski MAK o załodze działającej pod presją, tym samym sprzeciwił się polskim uwagom do raportu.
KONKLUZJA
Poseł Ludwik Dorn, działając w recydywie (wczoraj w sejmie i dziś tutaj), w pełni świadomie i z premedytacją rżnie głupa. Drugą możliwość, że jest aż tak głupi aby nie móc zastosować podstaw logiki, należy odrzucić.
Zachowanie Ludwika Dorna jest li tylko bezprzykładnie kłamliwym i chamskim (do premiera: "pan może nie mówi: kłamliwe, fałszywe – całkowicie nieprawdziwe, nie ma żadnych podstaw"!) atakiem na Donalda Tuska z nadzieją, że ciemny lud to kupi.
OKOLICZNOŚCI DODATKOWE
Dziwić by się należało, że media nie podchwyciły tego oczywistego blamażu posła Ludwika Dorna. Nie jest to wydarzenie tak spektakularne jak jego chlanie w sejmie sprzed niewielu dni, ale jednak...
Jedynym wyjaśnieniem jest, że Ludwik Dorn jest już postacią tak nieważną (nic nie znacząca przystawka do nic nie znaczącej opozycji - można bardziej nic nie znaczyć?), że odpuściły sobie.
Nie dziwię się im.
REKOMENDACJE I DZIAŁANIA PRAKTYCZNE
Iść w ślady mediów i olać Dorna :)
PS
Logika wykształciucha w skrócie:
X (MAK): A i B
Y (polskie uwagi): A i B - tak ale nie C
Z (Tusk): A
Dorn: Z akceptuje X stąd zaprzecza Y, bo Y zaprzecza X
:)
Jeśli ktoś chce się pośmiać: