puchatek puchatek
223
BLOG

Po czym poznać żyda... przepraszam, wykształciucha c.d.

puchatek puchatek Polityka Obserwuj notkę 3
No tak...
   Miałem wyjaśnić, co do wykształciuchów mają żydzi. Schodzę na nieco delikatny teren, gęsto usiany minami politycznej poprawności. Ale jako, że nie jestem skandalistą, to ewentualne detonacje będą, mam nadzieję, rzadkie i niezamierzone.
   Tak naprawdę żydzi w tytule pojawili się trochę przypadkowo. Szukałem dobrego tytułu dla notki i wpadło mi do głowy takie „po czym poznać wykształciucha”. Tylko że to mało ciekawe i do tego wtórne... Zaraz, wtórne? No tak, oczywiście – to sztandarowe pytanie, niemal manifest narodowców i ruchów spod znaku swastyki.

    Swoją drogą (taka dygresja mi się wkrada) zawsze mnie zastanawiało, jak polscy narodowcy mogą tolerować jakiekolwiek nawiązania do nazizmu i neonazizmu, skoro hitlerowscy protoplaści tego ruchu uważali Polaków, jako naród, za podludzi i przyznawali im rolę najwyżej ciemnych niewolników. O ironio! Taki opis pasuje jak ulał do tych wszystkich faszyzujących młodzianów (akapitu tego nie uważam za naruszenie ciszy wyborczej - propagowanie faszyzmu, jako nawoływanie do nienawiści na tle rasowym, jest w naszym kraju przestępstwem).

   Wracając jednak do rzeczy. Oczywiście analogie nasunęły się same. Wykształciuch jako wróg wewnętrzny. Wykształciuch jako źródło wszelkiego zła nękającego Polskę (tu może lekka wycieczka do artykułów Pana Paliwody :-) ). Wykształciuch jako niewidzialny, trudny do zidentyfikowania dywersant pracy na rzecz kraju. Wykształciuch wreszcie (znów Paliwoda) jako obcy. W tym wypadku nie rasowo, a ideowo. Słowem – idealny wróg, na tropieniu którego może się skupić zdrowa tkanka naszego Narodu.
   Ale żeby nie było tak jednoznacznie, że to z mojej strony czysta ironia – wykształciuch rzeczywiście jest szkodliwy – tyleż dla siebie, co dla ludzi, którzy w jakiś sposób od niego zależą. Jednak wykształciuch niewiele może na to poradzić. On najczęściej nawet nie zdaje sobie sprawy, że jest wykształciuchem, uważając się za pełnokrwistego inteligenta.
   Z żydami sprawa jest inna. Prawdziwy żyd wie, że jest żydem. To podstawowa różnica. Łatwość samoidentyfikacji sprzyja wykształceniu silnych mechanizmów obronnych. Tym mechanizmem wydaje się być polityczna poprawność.
   Nie wypowiadam się o korzeniach całości tegoż produktu, jednak bez wątpienia wpisująca się weń wizja antysemityzmu jest pochodzenia żydowskiego. To zresztą Isaac Bashevis Singer – sam żyd – stwierdził, że antysemityzm wymyślili żydzi.
   Nie chcę (i on też pewnie nie chciał) przez to powiedzieć, że niechęć do żydów nie istnieje. Jednak instytucjonalizowanie i wyolbrzymianie tego zjawiska najbardziej jest na rękę pewnemu skrzydłu ideologicznemu potomków Mojżesza. Nie piszę – wyznawców religii mojżeszowej – bo wielu z nich wcale nie jest religijnych, wielu nawet nie jest wierzących. Bowiem tym, co czyni żyda żydem, jest kultura i wychowanie w niej. Podobnie ateista wywodzący się z kultury chrześcijańskiej (o ile nie odcina się od swoich korzeni) nie wyobraża sobie roku bez Świąt Bożego Narodzenia, czy Wszystkich Świętych. Pomija co prawda ich religijne konotacje, lecz zwykle zachowuje zwyczaj. A jeśli już walczy z religią, to z religią monoteistyczną, a nie z buddyzmem, czy jakimiś kultami duchów.
   Tu dochodzimy do drugiej korelacji między wykształciuchem, a żydem. Kultura żydowska oparta jest na tradycji biblijnej i talmudycznej. Obydwa te przekazy (piszę o przekazach, ponieważ Talmud nie jest stricte księgą, a raczej zbiorem mądrości i tradycji) kładą wielki nacisk na poszanowanie mądrości. A ponieważ we współczesnych czasach przyjęło się utożsamiać wykształcenie z mądrością, młodzi żydzi szczególnie wielką wagę przywiązują do wykształcenia.
   Dlatego wydaje mi się, że o wiele częściej, niż wśród innych społeczności, ukończonymi studiami wyższymi legitymują się ludzie, których inteligencja niekoniecznie odpowiada poziomowi zdobytej wiedzy. Wyższe wykształcenie staje się czasem jedynie sumą uporu, ambicji i pracowitości. A wykształcony młody żyd należący do tegoż gatunku, wsparty świadomością przynależności do narodu wybranego, to idealny łup dla zadufania i samozadowolenia. Idealny wykształciuch. O ile nie trafi na mądrego ziomka, który zwróci jego uwagę na prawdziwe przesłanie mądrości płynące z kultury, w której się wychował. Po prostu nauczy pokory (można powiedzieć, ze w tym aspekcie moja prywatna definicja wykształciucha pokrywa się z definicją Panamarszałkową).
   No cóż, dochodzimy tu chyba do guru Gazety Wyborczej. Ale jak jego osoba ma się do tego, co napisałem wcześniej – oceńcie sobie sami :-P.


puchatek
O mnie puchatek

Pragmatyczny idealista - wiem jaki jest świat, wiem jednak też, jaki chciałbym, żeby był. Z reguły nie usuwam komentarzy, chyba, że rażąco przekroczą przyjęte zasady życia społecznego, ten sam autor będzie się dublował lub okażą się kompletnie nic nie wnoszące. Tylko żeby nie było: blogi polecane są wg mnie ciekawe. Nie znaczy to jednak, że zawsze się zgadzam z ich autorami.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka