Ostatnimi czasy w polityce, jak nam się ostatnio wmawia, absolutnie najważniejsze, są dwie rzeczy. Pierwsza z nich to wrażenie, druga wynika z pierwszej i jest celebrowana niczym największa świętość a imię jej: wizerunek.
Dlatego zamiast poważnych dyskusji mamy nawalanki a zamiast argumentacji “Pan prezydent zrobił źle ponieważ ....., a powinien zrobić ..... ponieważ....” mamy uczone dyskusje w której słyszymy głębokie argumenty w rodzaju “Pan prezydent jest ksenofobem i ma kompleksy” i absolutnie nikt nie wymaga od głosiciela takich prawd objawionych jakiegokolwiek uzasadnienia. Ważne, że zostało powiedziane i powtarzane n raz staje się po prostu dogmatem. Będzie więc dziś o wrażeniach i wizerunku
W Bydgoszczy zaprezentował się ludowi kandydat na prezydenta Radek (obecnie Radosław?) Sikorski. Człowiek któremu kiedyś udało się stworzyć wizerunek (!) światowego, inteligentnego, eleganckiego, niezłomnego prawicowca z zasadami. Co z tego zostało?
Przemówienie kandydata na głowę państwa zostawiło u mnie trzy wrażenia (!):
- Zdziwienie. Zdziwiła mnie forma przemówienia. Przypominało zlepek sloganów. Jakby ktoś w pospiechu starał się skleić do kupy przemówienie z tego co mu akurat do głowy przyszło. Czy kandydat nie miał czasu? Czy nie potrafił tego zrobić lepiej (wątpię)? A może tak nisko ceni swój elektorat?
- Niesmak. To naturalne, że potencjalny kandydat na najwyższy urząd w państwie atakuje obecnie urzędującego prezydenta. Ale to jak to zrobił, wzbudziło mój głęboki niesmak. Pisząc wprost, poczułem, że w telewizorze widzę chama. Nie trzeba specjalnie wysilać wyobraźni, jaką mielibyśmy jatkę w mediach i wśród “autorytetów” gdyby np. któryś z polityków PiS powiedział “Premier może być rudy, ale nie może być fałszywy”. Publika na sali była jednak zachwycona. I czy Pani Justyna Kowalczyk pozwoliła Sikorskiemu na wykorzystanie Jej w kampanii wyborczej?
- Smutek. Poza inteligentnymi inaczej atakami na prezydenta Radosław Sikorski zaprezentował nam standardowy zestaw sloganów. O tym, że powinniśmy wybrać przeszłość, o tym, że powinniśmy iść do Europy, że powinniśmy stawiać na nowoczesność i otwartość i tym podobne hasła. Skądś je znamy? Ależ oczywiście, przecież słyszeliśmy je już nie raz. Gdyby wyciąć z tego przemówienia wątki kombatanckie, przypuszczam, że mogło by być równie dobrze wygłoszone przez Kwaśniewskiego, Jarugę-Nowacką, Cimoszewicza, Jacykowa, Kalisza, Tuska, Wojewódzkiego a pewnie i Urban z Jaruzelskim mogliby się pod nim podpisać. I nikt by się nie zorientował, że coś nie gra. Dlaczego smutek? Dlatego, że znów przypomina mi się zakończenie “Folwarku Zwierzęcego” Orwella:
“Słychać było dwanaście wściekłych głosów, a wszystkie brzmiały jednakowo. Nie było już żadnych wątpliwości, co się zmieniło w ryjach świń. Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać kto jest kim.”
(tłum. B. Zborski)
Deszczowy na twitterze
Obrazki Wybrane
“Słychać było dwanaście wściekłych głosów, a wszystkie brzmiały jednakowo. Nie było już żadnych wątpliwości, co się zmieniło w ryjach świń. Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać kto jest kim.”
G. Orwell "Folwark zwierzęcy"(tłum. B. Zborski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka