Z tekstu manifestu, prawdziwych i pozytywnych jest kilka fragmentów.
Zjednoczeni ku chwale Ojczyzny w jednym Wojsku Polskim pod wspólnym dowództwem wszyscy żołnierze polscy pójdą obok zwycięskiej Czerwonej Armii do dalszych walk o wyzwolenie Kraju. Pójdą poprzez Polskę całą po pomstę nad Niemcami, aż polskie sztandary nie załopocą na ulicach stolicy butnego prusactwa, na ulicach Berlina.
I szli nasi wojacy od Syberii, aż po Berlin. Szli pełni wiary w wolną Polskę i w braterstwie z Sowietami i nie tylko. Szliśmy wszak z różnych stron. Szliśmy, bo takie były ponad nami układy. Szli w braterstwie, bo i jak wytrzymac było trud walki, bez jakiegokolwiek oparcia w drugiej osobie, czy też współpracowania dla wspólnej sprawy... Szkoda tylko, że nie raz, sprawy w swoje ręce brały służby specjalne "naszych braci" - mordując, inwigilując i torpedując nasza pełną swobodę.
Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, przystępując do odbudowy państwowości polskiej, deklaruje uroczyście przywrócenie wszystkich swobód demokratycznych, równości wszystkich obywateli bez różnicy rasy, wyznania i narodowości, wolności organizacji politycznych, zawodowych, prasy, sumienia. Demokratyczne swobody nie mogą jednak służyć wrogom demokracji. Organizacje faszystowskie, jako antynarodowe, tępione będą z całą surowością prawa.
Te założenia były jak najbardziej pozytywne. W końcu cóż można mieć do tych swobód? Nic. Problem pojawiał się dopiero przy realizacji, gdzie znów dały o sobie dac "bratnie służby".
Własność, zrabowana przez Niemców poszczególnym obywatelom, chłopom, kupcom, rzemieślnikom, drobnym i średnim przemysłowcom, instytucjom i kościołowi, będzie zwrócona prawowitym właścicielom. Majątki niemieckie zostaną skonfiskowane.Żydom po bestialsku tępionym przez okupanta zapewniona zostanie odbudowa ich egzystencji oraz prawne i faktyczne równouprawnienie.
Majątek narodowy, skoncentrowany dziś w rękach państwa niemieckiego oraz poszczególnych kapitalistów niemieckich, a więc wielkie przedsiębiorstwa przemysłowe, handlowe, bankowe, transportowe oraz lasy, przejdą pod Tymczasowy Zarząd Państwowy. W miarę regulowania stosunków gospodarczych nastąpi przywrócenie własności.
Tu też - wszystko ładnie i pięknie, ale znów w teorii.
I jeszcze na koniec:
R o d a c y!
Aby przyspieszyć odbudowę Kraju i zaspokoić odwieczny pęd chłopstwa polskiego do ziemi, Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego przystąpi natychmiast do urzeczywistnienia na terenach wyzwolonych szerokiejreformy rolnej.
Wszystkie te hasła, założenia - faktycznie spisane kilka dni szybciej w Moskwie i nie przez polaków a Stalina - są nadal aktualne. Ciągle brak nam realziacji wielu postulatów z tego manifestu, chocby dotyczących wolności i swobody obywatelskiej. Więc założeń tego manifestu, jako planow do realizacji, krytykowac nie powinno się. Nie powinno się także krytykować samego faktu ogłoszenia takowego dokumentu. Problem pojawia się dopiero przy ocenie realizacji tychże haseł.
Polska, zdradzona już u początku wojny, była marionetką. Była zależna od woli aliantów i układów, jakie w danych okresach panowały. Nie po raz pierwszy, byliśmy traktowani jako poligon doświadczalny - potop szwedzki, wojna północna, I i II WŚ, zimna wojna, jak i obecnie. Krytykować więc należy wszystkich tych, którzy podjęli się realizowania założeń w tym manifeście zawartych - a i tych też nie łatwo jest znaleźć.
Patrząc choćby na ówczesne organizacje bojowe i lewicowe, łatwo można dostrzec, ze od początku były one na straconej pozycji - jedynie PPR była tu wygrana, bowiem podległa Moskwie, uniknęła jakichkolwiek represji. Organizacje zastane na ziemiach Polski podlegały inwigilacji, destabilizacji iw dużej mierze ostatecznie na siłę zjednoczone z posłannikami Stalina - np PPS.
Reasumując sprawę - za tenże manifest, jak i PRL, odpowiedzialności nie można zrzucać na całą lewicę! Szczególnie sprawa tyczy się realizacji tychże, słusznych w większości, założeń. Jest to nie tyle niesprawiedliwe, co nieprawdziwe przede wszystkim. Wystarczy przypomnieć tu działania organizacji lewicowych, przed 1918 rokiem jak i w czasie okupacji hitlerowskiej, gdzie jako jedyne otwarcie (podczas pochodów 1-majowych) głosiły hasła patritoyczne i pro-niepodleglosciowe, czy tez organizowały akcje przeciw okupantom. A i nie wszystkie rozwiązania tejże sceny politycznej, na tle historycznym, były złe. Lewica, to także nei tylko PZPR i bolszewicy. Lewica to przede wszystkim organizacje pro-społeczne!
Ostatecznie też, przy okajzi manifestu, można z rocznicy jego uchwalenia się cieszyć z jendego, głównego powodu - data jego "oficjalnego" opublikowania, jest datą rozpoczęcia faktycznego wyzwalanai Polski spod niemieckiej okupacji...
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura