Można, czy nie można?

Czy można porównywać Jaruzelskiego do Pinocheta? Szczególnie teraz, kiedy mówimy tak często o siłowym ugruntowaniu władzy? Czy można zrównywać ze sobą osoby, które – przynajmniej teoretycznie – reprezentują dwa odmienne bieguny polityczne?

Osoby, które są przeciwnikami takiego porównania, mówią otwarcie, że jest ogromna różnica pomiędzy tymi dwoma dyktaturami. Pinochet przecież objął władzę w wyniku zamachu stanu – siłą dławiąc demokratycznie wybranego Prezydenta Allende. A Jaruzelskiego przecież wybrała „legalna władza” Polski Ludowej (drugiej zresztą). Mówi się też, że tow. Jaruzelski nie mordował opozycji.

Tylko czy którakolwiek wybrana władza PRL, po okresie przejściowym tuż po wojnie, była władzą legalną? Czy była demokratycznie wybranym gronem reprezentantów rzeczywistej woli ludu? Czy to przeciwko tej „legalnej władzy”, nie demonstrowano i nie działano przez cały okres jej istnienia?

Jaruzelski nie był do końca legalnym przedstawicielem władzy Polski Ludowej. Nie był, bo władza ludowa sama w sobie nie była legalna. Była narzucona siłą i podstępem. Została wprowadzona, a nie obrana. I mimo jej różnych sukcesów, nie można jej tłumaczyć tym, że została wybrana – była legalna.

Tak więc w „lewicowym sporze”, o to czy można, czy nie można porównywać ze sobą Pinocheta i Jaruzelskiego, z całą stanowczością mówię że można. Można, bo jeden i drugi represjonował opozycję. Jeden i drugi nie był legalną władzą. Jeden i drugi był dyktatorem – mieli jedynie inne, złudne, etykietki.

I mówię to jako lewak – socjalista. Zaznaczam przy okazji, że nie jest to ocena Stanu Wojennego samego w sobie. Jest to ocena całokształtu.