Afera, jaka w ostatnim czasie rozpętała się wokół Platformy Oburzonych i korespondencji na linii Duda-Kaźmierczak, zbiegła się z czasem, w którym opublikowano kolejne raporty dotyczące polskiej gospodarki i nie tylko. Niestety dla pracodawców, ale każdy wynik badań po kolei obala kolejne mity, jakie kreują nasi rodzimi kapitaliści.
Pierwsza kwestia, to znane wszystkim „wysokie koszty pracy”, którymi regularnie bronią się przedstawiciele Lewiatana i którym tłumacza tak dużą powszechność „umów śmieciowych”. Jak informuje nas Eurostat, koszty pracy w Polsce są o około połowę niższe, aniżeli u naszych zachodnich sąsiadów i u „wielkiego brata” za oceanem. Średni koszt pracy w Polsce wynosi 7,1 euro/godzinę. I tu szybkie przeliczenie i pytanie do pracobiorców – ilu z Was widziało stawkę 29 zł/h w swoim miejscu zatrudnienia? Chyba mało kto z nas, bo rzecz jasna do jednego worka wrzucono osoby zatrudnione na niskich stanowiskach i wszelkiego rodzaju zatrudnionych w dużych spółkach dyrektorów i managerów.
W statystyce (link)tańsi w UE są od nas jedynie Łotysze, Litwini, Rumuni i Bułgarzy.
Kwestia druga, to wiązanie obciążeń podatkowych ze słabym rozwojem przedsiębiorstw i, również, brakiem zatrudniania kolejnych osób – i tu kolejna niespodzianka. W raju podatkowym zwanym Cyprem (ostatnio dość głośno o nim), któremu wysokich stawek podatkowych raczej nikt nie zarzuci, istnieje największa szara strefa w Europie. Czyżby więc występowanie jej nie jest uzależnione od kwestii podatkowej? Pewnie jest, ale nie w tak znacznym stopniu, w jakim przekonują nasz nasi rodzimi przedsiębiorcy, którzy regularnie błyszczą w telewizji.
Dla zainteresowanych: http://www.trystero.pl/archives/12845
Natomiast w dniu wczorajszym, główny inspektor pracy informował, że w Polsce mamy obecnie 1,3 mln osób zatrudnionych na tzw. „umowy śmieciowe”. Czyli wszelkiego rodzaju umowy zlecenia, czy też umowy o dzieło. Co ważniejsze, największą część z tego grona zaliczamy do osób młodych, które swoją karierę dopiero zaczynają. I tu, jeżeli nadal wierzymy w zapewnienia Lewiatana i spółki, mamy pewien paradoks – w końcu jeżeli umowy tego typu są wybawieniem dla naszej gospodarki, to czemu bezrobocie nadal rośnie? Tym bardziej, że zanotowaliśmy (w porównaniu roku 2011 do 2012) ponad 100% wzrost liczby umów typu śmieciowego. Czy więc sytuacja ta nie powinna się co najmniej ustabilizować?
Więcej o liczbie umów śmieciowych: http://praca.wp.pl/title,13-mln-pracownikow-bez-etatu-w-Polsce,wid,15433301,wiadomosc.html
Gdy więc do tego wszystkiego dodać także ogromny rozrzut pensji i nieproporcjonalne rozkładanie kosztów wszelkiego rodzaju restrukturyzacji i planów oszczędnościowych (w których zaczyna się od obniżenia pensji na najniższych szczeblach i likwidacji części tych stanowisk pracy i nie tyka się stanowisk wyższych) i gdy uwzględnić kolejne afery (m.in. z „odświeżaniem mięsa” czy też używaniem mięsa końskiego, zamiast wołowego) okazuje się, że problem z naszą gospodarką leży chyba gdzieś indziej, aniżeli w pracownikach i ich wynagrodzeniu. Nie uwierzę, aby kwestia kilkudziesięciu złotych (bo taka jest różnica pomiędzy kosztami zatrudnienia na umowę zlecenie i umowę o pracę, przy jednakowej podstawie) wpływała w tak znacznym stopniu na kondycję przedsiębiorstw w Polsce. Tym bardziej, że cała reszta czynników w postaci oszukiwania na składzie produktów, ich jakości, czy też innego rodzaju działaniach, pozostaje bez winy...
Na koniec warto też zacytować Pana Cezarego Kaźmierczaka. Jego słowa bowiem pokazują dokładnie, że tutaj chodzi o coś innego, aniżeli kwestia wynagrodzeń. W końcu nie każdego stać na przenoszenie produkcji, czy też zatrudnianie na czarną, lub w ogóle zwalnianie pracowników, dla zasady...
„Informuję Pana, że damy radę, cokolwiek Pan jeszcze wymyśli. Ograniczymy nasze przedsięwzięcia, wyjedziemy z nimi za granicę, będziemy zatrudniać wyłącznie na działalność gospodarczą, ograniczymy zarobki "do ręki" dla pracowników, w ostateczności będziemy zatrudniać na szaro.”
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka