długodystansowiec długodystansowiec
139
BLOG

POLITYCZNA PERWERSJA

długodystansowiec długodystansowiec Polityka Obserwuj notkę 5

 

  Nagłówek w GW pod zdjęciem wieszcza, samozwańczego sumienia narodu, zapalającego lampkę i przyklękającego w powadze i głębokiej zadumie (jak zresztą zawsze) nad grobem radzieckiego żołnierza: „Duchowni, intelektualiści i artyści apelują: "9 maja idźmy na cmentarze radzieckich żołnierzy i zapalmy znicze na ich grobach. Pojednajmy się”. Apel polskich „duchownych, intelektualistów i artystów” powinien mnie głęboko wzruszyć. Nie wzruszył jednak a pozostawił poczucie niesmaku. Czyżbym była już tak niewrażliwa, że uczucie niesmaku powoduje u mnie zapalenie znicza na grobie żolnierza? Nie. Na Wszystkich Świętych też bym pewnie zapaliła. Śmierć jest śmiercią i w kulturze wyrosłej z chrześcijańskich tradycji milkniemy w jej majestacie i oddajemy hołd zmarlym.

  9 maja nie jest jednak dniem Wszystkich Zmarłych. Dla jednych narodów oznacza on zakończenie II-ej Wojny Światowej. Dla krajów Europy Wschodniej jest to jednak nie tylko dzień zwycięstwa nad III Rzeszą ale również dzień ponownej okupacji. W poprzednim wpisie pisałam o Józefie Franczaku, żołnierzu wyklętym. Dla niego jak i dla narodu polskiego ta data była początkiem nowej wojny. Żołnierz radziecki był z jednej strony wyzwolicielem, a raczej wspołwyzwolicielem, a z drugiej okupantem. Skutki tej okupacji, nie tylko w warstwie ekonomicznej ale przede wszystkim duchowej, odczuwamy do dzisiaj. Minister spraw zagranicznych Józef Beck powiedział w przededniu II-ej Wojny Światowej, że gdy dostaniemy się pod władzę Niemiec starcimy niepodległość, gdy pod władzę sowieckiej Rosji to utracimy narodowego ducha. Gdy czytam wezwanie polskiej „elity” intelektualnej i artystycznej, popartej nie stanowiskiem duchownych jako takich ale jednego z biskupów o bardziej niż liberalnych pogladach, ze smutkiem muszę przyznać, że słowa Becka były prorocze.

  Wybór daty na oddanie hołdu radzieckiemu żolnierzowi (czytaj okupantowi) pokazuje aż nader wyraźnie upodlenie i spsienie tych, którzy za elity polskie się uważają. W dniu Wszyskich Świętych oddaje się cześć zmarłym. Oddawanie tej czci 9-maja nie jest oddawniem czci zmarłym ale okupantowi. Używając tej samej pokrętnej logiki należałoby 1-go września wzywać naród do zapalania zniczy na grobach hitlerowskich żołnierzy.

  Nie sądzę aby wybór tej daty był spowodowany zwykłą niezręcznością. Jest on symboliczny dla pewnych „postępowych” (czytaj skundlonych)  środowisk. Symbolem głębokiego wewnętrznego zsowietyzowania i wręcz zniewagą wobec polskiego narodu. W poprzednim wpisie pisałam o polskim narodowym zbrojnym podziemiu. Żyję w wiosce, w której Franczak walczył o Polskę i w której zginął bestialsko zamordowany. Wiosce, gdzie każdy kawałek ziemi i lasu zbroczony jest krwią tych, co po chwalebnym „zwycięstwie” walczyli z nowym okupantem. Widzę jak ta wieś była permanentnie i konsekwentnie degradowana i niszczona za to, że stała po 9-maja po polskiej a nie po sowieckiej stronie. Widzę skutki tego zniszcznia – biedę, zdemoralizowanie i pijaństwo, przypisanie przez kilkadziesiat lat do kategorii Polski C jako karę za niepokorność.

  To są filmy, które nasz wieszcz zrealizował do 1963, roku w którym zamordowano beztialsko ostatniego z żołnierzy wyklętych, i któremu po śmierci jako trofeum zwycięstwa obcięto głowę:

# Zły chłopiec (1951)

# Ceramika iłżecka (1951)

# Kiedy ty śpisz (1954)

# Pokolenie (1954)

# Idę do słońca (1955)

# Kanał (1957)

# Popiół i diament (1958)

# Lotna (1959)

# Niewinni czarodzieje (1960)

# Samson (1961)

# Powiatowa lady Makbet (Sibirska Ledi Magbet, 1961)

# Miłość dwudziestolatków (Amour à vingt ans, L', 1962)

Tym osiagnięciom filmowym przeciwstawiam groby żolnierzy wyklętych.

 Panie Wajda, przez wszyskie te lata, podczas których budował Pan swoją karierę,  na lubleszczyźnie i nie tylko,  toczyła się regularna walka zbrojna o Polskę, o jej ducha, o niezawisłość. Wiele z Pana filmów zasadność tej walki kwestionowało.

 Dlatego bardzo proszę Pana i wszystkich, którzy podpisali się pod apelem o zapalanie lampek na grobie radzieckiego żołnierza w tym symbolicznym dniu 9-go maja, w tym również lubelskiego duszpasterza arcybiskupa Józefa Życińskiego, abyście mieli tyle odwagi i przyjechali do Kozic Dolnych i Górnych, do Majdanu Kozickiego, Piask i Wygnanowic i powiedzieli ich mieszkańcom przy grobie Józefa Franczaka aby poszli zapalić znicz na grobie okupanta. Jego ekscelencja arcybiskup Życiński może wtedy nową przypowieść ewangeliczną nad grobem opowie nie o apostole ale o wieszczu co już się nie trzy ale siedemdziesiat siedem razy zaparł i dalej kura o poranku nie słyszy. Proszę również Panią Wiesławę Szymborską, która to pisała wiersze sławiące okupanta w czasach gdy oni przelewali krew, byli okrutnie torturowani i karani latami więzienia aby polskość ocalić, aby teraz napisała elegię o tym jak pokonani, i odarci z godności oddają hołd tym, którzy ich złamali i wydziedziczyli. Byłaby to iście grecka elegia. Ale, jak Pani sama wie, za takie elegie Nobla nie dają.

  Nie chcę aby etos tej nowej Polski budowany był przez sygnatariuszy owego nieszczęsnego apelu po to tylko aby swoją służebność wobec perelowskiego systemu uprawomocnić i uzasadnić. Nie może być pojednanania na gruncie fałszu. Jeżeli zaś brakuje wewnętrznej odwagi aby do własnego skundlenia się przyznać to przynajmniej należałoby milczeć. Państwo, sygnatariusze tego jak i innych fałszywych apeli, sumieniem narodu nigdy nie będziecie niezależnie od tego jak głęboko i z jaką troską  pochylicie się nad grobem sowieckiego żołnierza. Bo aby teraz być tym sumieniem narodu należało żyć z nim w zgodzie wtedy gdy było to najtrudniejsze, wtedy gdy za sumienie płaciło się najwyższą cenę. Teraz tylko poszukujecie uzasadnienia dla swoich karier, zdobytych pozycji i ugody z systemem, który was wyniósł na wątpliwe szczyty. Popierać was będą tylko ci, którzy taką samą drogę jak wasza w przeszłości wybrali. Ale dla nich też sumieniem nie będziecie ale raczej uzasadnieniem i rozgrzeszeniem. I nie mówcie nam, że to my dzielimy Polskę. Ona została podzielona owego pamiętnego 9-go maja 1945 roku a wy swoimi wątpliwymi moralnie apelami tylko ten podział potwierdzacie i po raz już kolejny próbujecie wymusić uległość. Niestety, Polska historią stoi i niewiadomo jak żarliwie byście tego chcieli tej historii grubą kreską ani zapaloną lampką na grobie sowieckiego żołnierza przekreślić się nie da.  

 

Do moich ewentualnych czytelników – proszę ten tekst czytać razem z dwoma poprzedzającymi wpisami jak i „Zatroskaną hipokryzją. O tym jak Wajda zepsuł mi poranek”.

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka