długodystansowiec długodystansowiec
1560
BLOG

WYWIAD Z AGENTEM KGB

długodystansowiec długodystansowiec Polityka Obserwuj notkę 26

 

 

Kiedyś przeczytałam wywiad Edwarda Griffita z agentem KGB Yurijem Alexandroviczem Bezmenovem. Zdezerterował do Stanów w latch 80-ych a poźniej osiadł w Kanadzie. I ten wywiad jest z tego właśnie okresu. Niektórzy z  Państwa pomyślą, że odświeżam jakieś gramoty. Chciałabym jednak abyście Panstwo przeczytali ten wywiad i sprobówali znaleźć analogie czy wytłumacznie do tego co się obecnie dzieje w Polsce.

 

Miałam napisać o swoich wrażeniach po obchodach kolejnej rocznicy „Solidarności”. Zamiast tego przetłumaczyłam ten wywiad. W jakiś sposób mówi on więcej niż to co chciałam napisać. W końcu proces demoralizacji opisywany przez Bezmienova trwał w Polsce dłużej niż przez jedno pokolenie. Może to on właśnie jest odpowiedzialny za postawę polskich „elit” i znacznej części polskiego społeczeństwa. Wywiad jest długi. Przetłumaczyłam więc tylko te części, które uważam za najważniejsze. Bardzo mnie interesują Państwa refleksje.

Dla tych z Państwa, którzy znają angielski podaję link do video z wywiadem

http://www.cosmolearning.com/documentaries/yuri-bezmenov-interview-soviet-subversion-of-the-free-world-press-1984/   

Na tej stronie znajduje się transkrypt rozmowy

 http://uselessdissident.blogspot.com/2008/11/interview-with-yuri-bezmenov.html   

W 1997 roku Bezmenov zniknął i nie wiadomo co się z nim stało.

[....]

Bezmenov: Zdjęcie pokazuje budynek ambasady rosyjskiej i moich przełożonych tajnego Departamentu Badań i Kontrofensywy Propagandowej. [...] Departament ten jednakże nie miał nic wspólnego ani z badaniami ani z kontrofensywą propagandową. Główna działalność tego departamentu polegała na gromadzeniu szerokiego zasobu informacji o jednostkach, które miały decydujący wplyw na kształtowanie opinii publicznej: wydawców, edytorów, dziennikarzy, aktorów, edukatorów, profesorów nauk politycznych, członków parlamentu i przedstawicieli środowiska biznesowego. Większość tch ludzi z grubsza dzielono na dwie grupy. Ci, którzy sprzyjali sowieckiej polityce zagranicznej byli promowani na wysokie pozycje poprzez manipulowanie mediami i opinią publiczną. Ci, którzy nie zgadzali się z wpływem jaki sowieci chcieli wywrzeć na ich własny kraj byli poprostu niszczeni poprzez deflamację (character-assassination) bądź fizycznie eliminowani poprzez sterowaną rewolucję.

Odbyło się to według tego scenariusza w małym mieście Hue w Południowym wietnamie. Kilkanaście tysięcy wietnamczyków było straconych w ciągu jednej nocy gdy miasto zostało przejęte tylko na dwa dni przez siły Vietcongu. CIA łamało sobie głowę nad tym w jaki sposób komuniści mogli wiedzieć tyle o tych ludzich, w jaki sposób do nich dotarli, skąd wiedzieli gdzie mieszkali. Posiadali bowiem szczegółowe informacje, które umożliwiły im zgarnięcie całej opozycji w ciągu jednej nocy, wywiezienie za miasto i wybicie w pień przed nastaniem świtu. Odpowiedź na to jest jednak bardzo prosta. Długo przed tym zanim komuniści zajęli miasteczko operowali w nim donosiciele, lokalni mieszkańcy, którzy wiedzieli absolutnie wszystko o ludziach, którzy mieli wpływ na opinię publiczną, w tym również fryzjerów i taksówkarzy. Każdy, kto sympatyzował z USA został zabity.

To samo miało miejsce pod ścisłą kontrolą sowieckiej ambasady w Hanoi i to samo stało się w New Delhi. Ku mojemu przerażeniu odkryłem, że na liście osób przeznaczonych do egzekucji byli również sowieccy sympatycy, z którymi się przyjaźniłem.

Griffin: Sowieccy sympatycy?

Bezmienov: Tak! Ci idealistycznie nastawieni lewacy, którzy kilkakrotnie odwiedzali Związek Radziecki. I KGB zadecydowało, że w sterowanej przez nich rewolucji, w drastycznych zmianach w politycznej strukturze Indii oni musieli zostać wyeliminowani.

Griffin: Dlaczego?

Bezmenov: (śmiejąc się) Dlatego, że wiedzieli za dużo. Widzisz, po prostu dlatego, że wiedzieli za dużo. Ci użyteczni idioci, lewacy, którzy wierzyli w piękno sowieckiego socjalizmu bądź komunizmu, czy jakiegokolwiek innego systemu, gdyby się rozczarowali staliby się najgorszymi wrogami. Moi KGB-owscy instruktorzy bardzo wyraźnie to podkreślali: nie zawracaj sobie głowy lewakami. Zapomnij o tych politycznych prostytutkach. Wznieś się ponad to.

Takie instrukcje otrzymywałem: znajdź dojście do szerszego kręgu, tradycyjnych konserwatywnych mediów, obrzydliwie bogatych ludzi filmu, intelektualistów, tzw. ‘akademickich kręgów”, cynicznych, egocentrycznych ludzi, którzy potrafią z anielskim wyrazem twarzy patrzeć ci prosto w oczy i kłamać. To są ludzie, których rekrutuje się najłatwiej. Ludzie, którym brakuje moralnego kręgosłupa, którzy są pazerni na forsę albo cierpią na kompleks własnej ważności. Wiedzą, że są ważni. To są ci ludzie, których KGB chciało rekrutować.

Griffin: Ale eleminowanie innych, eksterminowanie ich? Przecież slużyli jakiemuś celowi. Na nich nie polegaliście? 

Bezmenov: Nie. Oni przydatni byli tylko w procesie destabilizowania kraju. Przykładowo amerykańscy lewacy, ci wszyscy profesorowie i występujący pod pięknymi sztandarami obrońcy praw człowieka. Oni byli tylko potrzebni w procesie destabilizacji narodu. Kiedy skończyli swoją robotę nikt ich już nie potrzebował. Wiedzieli za dużo. Niektórzy z nich byliby rozczarowani po tym jak marsiści-leniniści zdobyli władzę, liczyli bowiem że i oni będą jej częścią. Obraziliby się, gdyby już nie odgrywali żadnej znaczącej roli. Oczywiście nie było nawet mowy o tym aby odgrywali jakakolwiek rolę. Ustawiało się ich pod mur i kulka w łeb.

Gdyby się ich oszczędziło staliby się najbardziej zawziętymi wrogami marksizmu-lenininizmu gdyby te siły osiągneły władzę. To się stało w Nikaragui. Pamietasz jak większość marsistów-lenienistów osadzono w więzieniu? Jednemi z nich udało się uniknąć aresztowania i teraz działa na antysandinowskim froncie. To stało się rownież w Grenadzie, kiedy Maurice Bishop, bardziej czerwony niż wszyscy marksiści razem wzięci, został rozstrzelany przez marksistowskich towarzyszy.

To samo stało się w Afganistanie kiedy Taraki został zabity przez Amina a potem Amin przez Babraka Karmala, oczywiście z pomocą KGB. Ten sam scenariusz miał miejsce w Bangladeshu kiedy Mujibur Rahman, bardzo pro-sowiecki lewak, został zabity przez swoich własnych marksistowskich towarzyszy broni. A ta metoda działania obowiązuje wszędzie. W momencie, kiedy ci użyteczni idioci odegrają swoją rolę zostają wyeliminowani. Zabici, wygnani lub jak na Kubie wsadzeni do więzień.

Tak więc większość pomagjących sowietom Hindusów, zwłaszcza tych, którzy współpracowali z Departamentem Wywiadu amabasady ZSSR, byli na liście do egzekucji. Kiedy to odkryłem oczywiście zemdliło mnie. Fizycznie i psychicznie rozchorowałem się. Podczas jedenej odpraw w biurze ambasadora rosyjskiego myślałem, że ekspolduję. Pamiętam, że wstałem i powiedziałem coś w tym stylu: „ Wygląda na to, ze jesteśmy grupą morderców. Własnie tym jesteśmy. To nie ma nic wspólnego z ‘przyjażnia pomiędzy narodami’. Jesteśmy mordercami! Zachowujemy sie jak banda rzezimieszków w kraju, który jest dla nas gościnny, w kraju z odwiecznymi tradycjami”.

Ale nie zdezerterowałem. Chciałem przemycić tę informację, w której posiadaniu byłem. Ale ku mojemu przerażeniu nikt nie chciał słuchać i uwierzyć w to co miałem do powiedzenia. I próbowałem roznych tricków. Przeze mnie przeciekały listy czy zagubione dokumenty ale nie spotkały się one z żadną reakcją. Te informacje nie były nawet opublikowane w konserwatywnych mediach hinduskich.

Podczas kryzysu w Bangladeshu, który amerykańscy korespondenci opisywali jako „islamistyczną oddolną rewolucję”, co było oczywiście zupełnym kretyństwem, pojawiła się u mnie myśl o dezercji. To co się działo nie miało nic wspólnego z islamem i nie było żadną oddolną rewolucją. Nie ma czegoś takiego jak „oddolna rewolucja”. Koniec. Kropka. Każda rewolucja jest wynikiem działań wysoko zorganizowanych świadomych i profesjonalnych organizatorów i nie ma nic wspólnego z oddolną inicjatywą. 

Tak samo było w Bangladeshu. Większość członków Awami League (Partia Ludowa) było szkolonych w Moskwie w partyjnych szkołach. Większość bengalskiej Mukti Fauj (Armia Ludowa), SWAPO i wszystkie inne armie „wyzwolenia” to po prostu zbieranina użytecznych idiotów. Szkoleni byli w Lumumba University i różnych centrach KGB-owskich w Simferpolu, na Krymie i Taszkieńcie.

Tak więc kiedy zobaczyłem jak Indie są użyte jako trampolina aby zniszczyć wschodni Pakistan. Kiedy widziałem tysiące tzw.’ studentów’ przemieszczających się z przez Indie do wschodniego Pakistanu a rząd Indii, który udawał, ze niczego nie widzi. [...] Powziąłem decyzję o dezercji.

[.........................................................................................................................................]

Tu następuje opis ucieczki z Indii do Aten, przesłuchania przez CIA. W końcu Bezmenov osiedla się w Kanadzie.


Griffin: [...] Wiele razy mówił pan o ideologicznym sabotażu. To jest fraza, której obawiam się, wiekszość amerykanów nie jest w stanie w pełni zrozumieć. Kiedy sowieci używają frazy „ideologiczny sabotaż” i co przez nią rozumieją?

Bezmenov: Ideologiczny sabotaż jest procesem jawnym, potwierdzonym, oczywistym, możesz go sam zobaczyć. Jedno co musisz zrobić, co wszystkie amerykanskie media muszą zrobić to wyciągnąć zatyczki ze swoich uszu i otworzyć oczy. I wtedy zobaczą. W tym nie ma żadnej tajemnicy. To nie ma nic wspólnego ze szpiegostwem. Zdaję sobie sprawę z tego, że szpiegostwo ma w sobie wiekszą aurę romantyzmu. Prawdopodobnie sprzedaje większą ilość dezodorantów. Dlatego też producenci holywoodzcy są tacy zwariowani na punkcie filmów z Jamesem Bondem.

Ale to nie jest prawdziwe. Główny nacisk KGB nie jest kładziony na szpiegostwo. Według mojej opinii i opinii innych dezerterów mojego kalibru, tylko 15% czasu, pieniędzy i zasobu sił ludzkich jest przeznaczonych na działalność szpiegowską per se. Pozostałe 85% zasobów przeznaczone jest na powolny proces nazywany ‘ideologicznym sabotażem’ lub ‘procesem aktywnych posunięć’ – lub w języku KGB na ‘wojnę psychologiczną’. Polega to na zmianie percepcji rzeczywistości przeciętnego amerykanina do takiego stopnia, że niezależnie od ilości informacji nikt nie jest w stanie dojść do sensownych konkluzji jeśli chodzi o ochronę samego siebie, swojej rodziny, społeczności czy kraju.

To jest postępujący powoli proces prania mózgu, który dzieli się na cztery stadia. Pierwszy to demoralizacja. Aby zdemoralizowac naród potrzeba 15 do 20 lat. Dlaczego aż tyle? Dlatego, że jest to minimalny czas potrzebny na to aby wyedukowac studentów, na to aby wyeksponować ich na ideologię wroga. Innymi słowy, marksistowsko-leninowska ideologia popmpowana jest w miękkie umysły minimum trzech generacji amerykanskich studentów bez napotkania na opór lub przeciwstawienie ze strony podstawowych wartości reprezentowanych przez Amerykę (amerykanskiego patriotyzmu).

Jaki jest tego wynik? Wynik może pan już wyraźnie zobaczyć. Większość tych ludzi, którzy kończyli szkoły w latach sześdziesiątych (i tych, którzy nawet nie ukończyli szkół i ćwierć inteligenci) zajmują teraz wyeksponowane pozycje w rządzie, służbach cywilnych, biznesie, mass mediach i w edukacji. Jesteś na nich skazany. Nie możesz się ich pozbyć. A oni są skażeni, są zaprogramowani aby myśleć i reagować na określony bodziec w określony sposób. Nie jesteś w stanie dokonac zmian w ich umyśle nawet jeżeli wyeksponujesz ich na autentyczne informacje, nawet jeżeli udowodnisz, że białe to białe a czarne to czarne. Będzie poza twoja możliwością zmiana ich podstawowej percepcji rzeczywistości i ich logicznego zachowania. W tym momencie proces demoralizacji jest ukończony i nieodwracalny. Aby wyeliminowac tych ludzi ze społeczeństwa potrzeba następnych piętnaście do dwudziestu lat gdyż tyle zabiera wyedukowanie następnej zorientowanej patriotycznie generacji używającej zdrowego rozsądku, którzy zaczną działać dla i w interesie społeczeństwa Stanów Zjednoczonych.

Griffin: Ale ci sami ludzie, którzy zostali „zaprogramowani” na sowiecki koncept to są ci sami ludzie, którzy w twoim kraju przeznaczeni by byli do eksterminacji.

Bezmenov: W większości tak. Po prostu dlatego, że gdyby zobaczyli czym jest naprawdę to ‘wspaniałe’ społeczeństwo ‘równości’ i ‘sprawiedliwości społecznej’ zaczęliby się buntować. Staliby się nieszczęśliwymi frustratami a marksistowsko-leninowski reżim nie toleruje takich ludzi. W naturalny sposób  przyłączyliby się do szeregu dysydentów.

W przeciwieństwie do obecnej Ameryki w przyszłej marksistowsko-leninowskiej Ameryce nie będzie miejsca dla dysydentów. Teraz ktoś jak Daniel Ellsberg czy bogata jak arabski szejk Jane Fona mogą się stać popularnymi za bycie ‘dysydentem’ gdyż skrytykowali Pentagon. W marksistowskiej przyszłości ci sami ludzie będą zdeptani jak karaluchy. Nikt im nie będzie płacił za ich wspaniałe i szlachetne idee równości. Oni tego nie rozumieją i dla nich oczywiście byłoby to największym szokiem.

Proces demoralizacji w Stanach Zjednoczonych jest praktycznie ukończony. W ciągu ostatnich 25 lat osiagnął taki poziom, że nawet towarzysz Andropow i jego eksperci w najśmielszych swoich oczekiwaniach nie marzyli o takim sukcesie. Wiekszość z tego została zrobiona przez amerykanów amerykanom dlatego, że zabrakło im moralnych standardów.

Jak wspomniałem wcześniej wyeksponowanie na prawdziwą informację nie ma już żadnego znaczenia. Osoba, która została zdemoralizowana nie jest w stanie ocenić prawdziwej informacji. Fakty nic jej nie mówią. Nawet jeśli obsypię ją informacjami, przedstawię autentyczne dowody z dokumentami i zdjęciami, nawet jeśli na siłę zawiozę je do Związku Radzieckiego i pokażę obozy koncentracyjne osoba taka nie da wiary chyba, że ktoś kopnie ją w dupę. Kiedy wojskowy but ją zgniecie...wtedy zrozumie. Nie inaczej. To jest prawdziwą tragedia demoralizacji.

Tak więc Ameryka jest skazana na demoralizację i chyba, że...nawet jeśli zaczniesz teraz, w tej minucie zaczniesz edukować nastepną generację amerykanów zajmie to piętnaście do dwudziestu lat by odwrócić falę ideologicznej percepcji rzeczywistości z powrotem do stanu normalnosci i patriotyzmu.

Nastepnym stadium jest destabilizacja.W tym czasie sabotażysta nie zwraca żadnej uwagi na twoje idee i sposób konsumpcji, czy jesz junk food, czy jesteś gruby czy chudy. To nie ma żadnego znaczenia. W tym czasie - zabiera on dwa do pięciu lat – znaczenie mają tylko sprawy podstawowe: ekonomia, polityka zagraniczna i system obrony. Już teraz, widać wyraźnie, że w niektórych obszarach tak ważnych dla kraju jak system obrony czy ekonomia, wpływ marksistowsko-leninowskich idei w Stanach Zjednoczonych jest wprost fantastyczny.Czternaście lat temu, kiedy wlądowałem w tej części świata nawet nie uwierzyłbym, że ten proces może postepować tak szybko.

Stadium następne to oczywiście kryzys. To zajmuje tylko maksymalnie sześć tygodni aby doprowadzic kraj do kryzysu. Można to teraz zaobserwować w Centralnej Ameryce.

A po kryzysie, przejęciu władzy z użyciem przemocy, zmianą struktury i ekonomii następuje tak zwany okres normalizacji. Może on trwać bez końca. Normalizacja jest cynicznym określeniem pożyczonym ze słownika sowieckiej propagandy. Kiedy sowieckie czołgi weszły do Czechosłowacji w 1968 roku towarzysz Breżniew powiedział: „ Teraz sytuacja w braterskiej Czechosłowacji uległa normalizacji”.

To samo się stanie w Stanach Zjednoczonych jeżeli pozwolicie tym dziadom doprowadzić wasz kraj do kryzysu, obiecując cuda na kiju i niebo na ziemi, destabilizując gospodarkę, eliminując zasady konkurencji na wolnym rynku i obsadzając w rządzie Wielkiego Brata, łaskawego dyktatora jak Walter Mondale, który obieca wiele rzeczy nie troszczac się o to czy może tym obietnicom sprostać czy nie. On pojedzie do Moskwy pocałowac tyłki nowej generacji sowieckich morderców, nie ważne...on wykreuje fałszywa iluzję, ze wszystko jest pod kontrolą. Ale ta sytuacja nie jest pod kontrolą. Ta sytuacja jest obrzydliwie poza kontrolą.

Większość amerykanskich polityków, media i system szkolnictwa uczy nową generację ludzi, ktorzy wierzą, że żyja w czasach pokoju. To jest fałsz. Stany Zjednoczone są w stanie wojny; nie ogłoszonej, totalnej wojny przeciwko podstawowym zasadom i fundamentom tego systemu. Inicjatorem tej wojny nie jest oczywiście towarzysz Andropow. Inicjatorem jest system. Jakkolwiek śmiesznie to może zabrzmieć ale to jest świat komunistycznego systemu czy mówiąc inaczej świat komunistycznej konspiracji. Czy to ludzi przeraża czy nie, guzik mnie to obchodzi. Jeżeli to cię nie przeraziło to już nic cię nie przerazi.

Ale nie musisz wpadać w paranoję. W przeciwieństwie do mnie masz jeszcze trochę lat do przeżycia chyba, że Stany Zjednoczone się obudzą. Ta bomba już tyka, w każdej sekundzie, ta katastrofa jest bliżej i bliżej. Ja miałem gdzie uciec. Ty nie będziesz miał dokąd zdezerterować. No chyba, ze będziesz chciał żyć z pingwinami na Antarktyce. Tak to wygląda. To jest ostatni wolny kraj.

Griffin: OK, co więc powinniśmy robić? Co byś polecał amerykanom?

Bezmenow: Jedna rzecz mi przychodzi do głowy. Musi zostać podjęty bardzo poważny wysiłek by wykształcić w ludziach ducha prawdziwego patriotyzmu. To po pierwsze. Po drugie. Wyjaśnić im na czym polega niebezpieczeństwo socjalizmu, komunizmu, państwa opiekuńczego, rządu Wielkiego Brata. Jeżeli ludzie nie załapią tego jak niebezpieczny jest ten przedstawiony przeze mnie rozwój wydarzeń, nic nie będzie w stanie pomóc Stanom Zjednoczonym Ameryki. Bedziecie się mogli pożegnać z waszymi wolnościami, rownież tymi dla homoseksualistów czy więźniów. Te wszystkie wolności zostaną zaprzepaszczone, wyparują w ciągu paru sekund...w tym również wasze życie.

Druga rzecz: obecnie przynajmniej część populacji Stanów Zjednoczonych jest przekonana o prawdziwości tego zagrożenia. To oni muszą zmusić rząd, i nie mówię tutaj o pisaniu listów i petycji, tych wszystkich pięknych i szlachetnych akcjach. Ja mówię o zmuszeniurządu do tego aby przestał pomagać komunizmowi ponieważ nie ma teraz bardziej palącego problemu niż zastopowanie sowieckiego militarno-przemysłowego kompleksu przed zniszczeniem tego co jeszcze pozostało z wolnego świata. I to jest bardzo łatwo osiagnąć: nie dawać kredytów, nie udostepniać technologii, nie dawać pieniędzy, odmawiać politycznej i dyplomatycznej akceptacji i oczywiście żadnej pomocy zbożowej dla ZSSR.

[...]

Tak więc dwie...może zbyt uproszczone odpowiedzi czy rozwiązania ale to są jedyne rozwiązania: kształć się i spróbuj zrozumieć co się wokoło ciebie dzieje. Nie żyjesz w czasach pokoju. To jest stan wojny i nie masz wiele czasu aby się ocalić. Nie masz czasu zwłaszcza jeśli myślisz o przyszłych pokoleniach. Nie ma czasu na konwulsje przy pięknej muzyce disco. To wszystko szybko się skończy.

Jeżeli mówimy o kapitalistach i bogatych biznesmenach to myślę, że sprzedają sznur, na którym ich powieszą. Jeżeli nie przestaną, jeżeli nie pohamują swojej żądzy pwiększania profitów i jeśli będą handlowac z tym potworem jakim jest Sowiecka Rosja to się sami wykończą. I będą się modlić aby ich zabili. Ale oni zostaną wysłani na Alaskę aby zarządzać przemysłem niewolniczym.

To jest uproszczone. Ja wiem, że to nie brzmi przyjemnie. Wiem, ze Amerykanie nie lubią słuchać rzeczy nieprzyjemnych ale ja nie zdezeerterowałem dlatego aby opowiadać wam idiotyczne historie o mikrofilmach, o szpiegostwie typu James Bond. To jest śmietnik. Szpiegowanie nie jest już potrzebne. Przyszedłem powiedzieć jak przeżyć. To jest pytanie o przetrwanie tego systemu. Możesz zapytać co ja mam z tego. Przeżycie oczywiście.  Ponieważ ja, jakby to powiedzieć, jestem teraz na waszej łodzi. Jeżeli utoniemy to razem, razem pięknie utoniemy. Nie ma innego miejsca na świecie do którego możnaby zdezerterować.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka