długodystansowiec długodystansowiec
3336
BLOG

O OKRUCIEŃSTWIE WOBEC LUDZI I ZWIERZĄT

długodystansowiec długodystansowiec Polityka Obserwuj notkę 75


Kiedyś, już bardzo, bardzo dawno temu, tak dawno że już nie pamietam gdzie, czytałam przepiękny apokryf. Utkwił mi on w pamięci i zawsze wraca do mnie gdy widzę cierpiące zwierzę. 

Chrystus skazany na śmierć. Oprawcy każą mu nieść na ramionach ciężki krzyż na miejsce kaźni. Poraniony, bity i lżony przewraca się pod jego ciężarem. Wokoło gawiedź wyległa na ulice w poszukiwaniu taniej rozrywki, sekundująca tym, co wiedli go na śmierć. Przez wąską uliczkę przeciska się woźnica poganiając bezlitośnie osła ciągnącego wypełniony ponad jego siły wóz. Zwierzę ledwo powłóczy nogami. Jego, głęboko poraniony batem bezlitosnego woźnicy grzbiet, spływa krwią. Otwarty szeroko pysk dyszy z pragnienia wody. Chrystus podchodzi do osła i kładzie mu rękę na umęczonym łbie: „Jeszcze dzisiaj będziesz ze mną w raju” – mówi. Ta scena przywodzi mi również na myśl modlitwę osiołka:

"Panie Boże, który kazałeś mi wlec się po drogach bez końca, dźwigać ciężkie jarzmo bez końca i zbierać baty bez końca! Daj mi dużo odwagi i pogody ducha. Pozwól, by choć jeden raz ktoś mnie zrozumiał, żeby nie zbierało mi się wciąż na płacz, bo nigdy nie umiem powiedzieć tego, co myślę, i wszyscy śmieją się ze mnie. Spraw, bym natrafił na smaczny oset i niech mi dadzą czas go zerwać. I jeszcze jedno. Panie, pozwól mi kiedyś odnaleźć mego braciszka z betlejemskiej stajenki. Amen", który znalazłam na blogu o. Justyna http://frjustin.blogspot.com/2011/01/my-i-zwierzeta.html

I drugi obraz staje mi przed oczami. Ten z hrabalowskiej „Zbyt głośniej samotności”. Obraz szczura walczącego o przetrwanie swoich szczurzych pobratymców, w którego oczy patrząc, Hrabal dostrzegł że jest jeszcze coś więcej niż „Niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie”.

I ten szczur latami mnie prześladuje. Chciałam uciekać z tej podlubelskiej wioski, na której się osiedliłam, gdy dowiedziałam się jak lokalni chłopi łapią szczury i oślepiają je rozpalonym prętem i tak krwawiące i oszlałe z bólu wypuszczają aby odstraszały inne. I nawiedza mnie nocami widok psa wykrwawiającego się na śniegu po tym jak pijani oprawcy zabawiając się obcięli mu żyletką genitalia. Poczułam się jakbym została żywcem przeniesiona na strony „Malowanego ptaka” Jerzego Kosińskiego.

Ostanio w mediach pełno było relacji o wyjątkowo okrutnym traktowaniu zwierząt. Nie wiem czy to przypadek, czy doszukiwać się w tym jakieś głębszej przyczyny, ale większość tych zwyrodniałych aktów przemocy dokonanych było we wschodniej Polsce.

Przez fora internetowe przelała się fala protestów po opisanych ostatnio aktach bestialstwa. Jedynie, ku mojemu zasmuceniu, na forach katolickich jakoś było cicho. Jeśli już pojawiają się tam artykuły dotyczące kwestii zwierząt to tak pokrętne jak ten na stronie Frondy gdzie tendencyjnie polemizuje się tylko ze skrajnymi poglądami Singera http://fronda.pl/news/czytaj/wieprze_przed_perly_czyli_o_prawach_zwierzat    i wytłuszcza komentarz pod zdjęciem zatytułowanym: „Pan Azor: Ja też mam prawa” o treści: „Rozwój tzw. praw zwierząt zagraża prawom ludzi i nie ma w tym żadnego przypadku, że to ich gorliwy promotor Peter Singer jest najbardziej znanym na świecie obrońcą mordu na niemowlętach”.

Fronda niestety przoduje w prześmiewczym i ironicznym podejściu do kwestii zwierząt. W innym artykule zatytułowanym tendencyjnie „Dla obrońców zwierząt dziecko niczym pies” próbuje się w prymitywny sposób ośmieszyć tych, którzy protestują przeciwko trzymaniu psów na łańcuchach i powołujących się na opinię znanego kanadyjskiego behawiorysty Stanleya Corena, który w swojej książce napisał, że „pies myśli i czuje jak dwuletnie dziecko”. Znam bardzo dobrze prace Corena i żałuję, że redaktor Frondy piszący ów żenujący i manipulujący czytelnikami komentarz, nie zapoznał się z jego pracami. Problem psów trzymanych na łańcuchu jest problemem realnym, a ośmieszanie go świadczy tylko i wyłącznie o braku wyobraźni komentatorów albo ich złej woli. Często jest to jedno i drugie.

Kwiatuszkiem są też franciszkanie Ojciec Franciszek i Leonard. http://www.fronda.pl/bliskonieba/blog/klopoty_z_piatym_przykazaniem_i_zwierzetami Pomiędzy „no” powtarzanym z upodobaniem i drapaniem się po szyji, co sprawia że zastanawiałam się początkowo czy jest to kabaret, czy nagranie na serio, słyszymy: „Znęcanie się nad zwierzętami jest godne potępienia ale z drugiej strony pamietajmy, że jest to tylko zwierzę, co by nie powiedzieć.” No właśnie, co by tu nie powiedzieć...

Aby ośmieszyć tych, którzy występują w obronie zwierząt Fronda umieszcza ich w kontekście działalności PETA znanej ze swoich, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnych akcji. We wszystkich zresztą artykułach Frondy dotyczących zwierząt problem ich humanitarnego traktowania ukazywany jest tak aby go ośmieszyć i zminimanilzować. Cóż, zwierzęta duszy nie mają. Ponoć.

Teksty dopełniają komentarze prawych katolików.

Na tym tle pozytywnie wyróżniaja się jezuici. Na swoim portalu Deon zamieścili wiele artykułów poświęconych humanitarnemu traktowaniu zwierząt

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,45,czy-nasze-zwierzaki-pojda-do-nieba.html . Sprawiedliwość muszę również oddać Tygodnikowi Powszechnemu i cytowanemu powyżej blogowi o. Justyna.

Zastanawiam się jak ma się katolickość do zainteresowania dolą zwierząt? Czy ludzie kierują się w stronę katolicyzmu gdyż znajdują w nim poparcie i uzasadnienie dla swojego braku wrażliwości w stosunku do braci mniejszych, czy ten brak wrażliwości nadaje katolicyzmowi, zwłaszcza w Polsce, takie obojętne, prześmiewcze a czasami wręcz okrutne oblicze? Jestem katoliczką więc boli mnie ogromnie, że Kościół w tak ważnej kwestii właściwie milczy. A właściwie nie tylko milczy ale często, stanowczo zbyt często, dyskredytuje tych, którzy o prawa zwierząt i ich ludzkie traktowanie się upominają. Daleka jestem bowiem od przyjęcia prywmitywnego antropocentryzmu, który nakazuje kierowanie swojej uwagi tylko na człowieka. Stanowisko takie bowiem sprowadza na intelektualne manowce. Nie zwracanie uwagi na dolę zwierząt uderza bowiem bezpośrednio w człowieka. Ale o tym poniżej.

Pisząc dzisiaj o bestialstwie w stosunku do zwierząt, które jest tak szeroko rozpowszechnione w polskim społeczeństwie, i jak podaje statystyka ciągle się zwiększa, nie chcę się odwołwać do wrażliwości czytelników. Tych, którzy nie są obarczeni sumieniem i tak nie zmienię ani wrażliwości na dolę psa, kota czy świni nie nauczę. Zwrócić jednak chciałam uwagę na inny aspekt jakim jest bezpośredni związek pomiędzy krzywdzeniem zwierząt a krzywdzeniem ludzi. Cynthia Hodges, amerykański prawnik, w swoim artykule “The Link Between Animal Cruelty and Violence Towards People”  (Powiązania pomiędzy okrucieństwem w stosunku do zwierząt a przemocą w stosunku do ludzi) http://www.cynthiahodges.com/animals/pages/animal_human_violence.pdf  przedstawia badania wykazujące niezbicie, że okrucieństwo w stosunku do zwierząt bezpośrednio przekłada się na okrucieństwo w stosunku do ludzi. Nie jest to artykuł wydumany czy pisany z punktu widzenia obrońcy zwierząt. Nic podobnego. Relacjonuje on tylko bezpośrednie powiązania pomiędzy znęcaniem się nad zwierzętami a znęcaniem się nad człowiekiem. Zapoznałam się z przedstawionymi w artykule Cynthii Hodges badaniami (nie są to jej badania ale przedstawiony stan badań nad zagadnieniem) i tym bardziej zadziwiło mnie stanowisko polskich sędziów, którzy w przeważającej większości w aktach bestialstwa w stosunku do zwierząt widzą „znikomą szkodliwość społeczną czynu”. I jeszcze bardziej dziwi fakt, że dopuszczający się takich aktów nie są nigdy z nakazu sądu poddawani ewaluacji psychiatrycznej i nie są kierowani na leczenie. Badania wykazują bowiem, że agresja dziecka czy młodego człowieka w stosunku do zwierząt i okazywane im okrucieństwo przekłada się bezpośrednio na przyszłą agresję i okrucieństwo okazywane w stosunku do człowieka. Cytuję za Cynthią Hodges:

- 100% popełniających zbrodnie na tle seksualnym w przeszłości znęcało sie nad zwierzetami.

- 70% osób, które znęcały się nad zwierzętami popełniło przynajmniej jedno przestępstwo z użyciem przemocy przeciwko człowiekowi.

- 63,3% mężczyzn, oskarżonych o napaść przyznawało się do popełnienia w przeszłości aktu okrucieństwa w stosunku do zwierząt.

- 48% gwałacicieli i 30% wykorzystujących seksualnie dzieci przyznawało się do popełnienia aktów znęcania się nad zwierzętami w dzieciństwie lub w okresie dojrzewania.

- 36% kobiet oskarżonych o napad przyznawało się do dokonywania aktów okrucieństwa w stosunku do zwierząt.

- 25% odbywających karę więzienia za dokonanie aktów przemocy dopuszczało się „dokonywania w dzieciństwie znaczących aktów przmocy w stosunku do zwierząt”.

- mężczyźni, którzy znęcali się nad zwierzętami byli pięciokrotnie więcej razy aresztowani za przestępstwa dokonywane z użyciem przemocy, czterokrotnie wiecej za kradzieże, i trzy razy więcej za przestępstwa związane z użyciem narkotyków i inne wykroczenia.

Rozliczne badania wykazują również, że fasycnacja okrucieństwem w stosunku do zwierząt jest charakterystyczna dla seryjnych morderców i gwałcicieli. FBI opracowując portrety psychologiczne morderców uwzględnia dokonywane przez nich akty zabijania i torturowania zwierząt. Seryjni mordercy jak Ted Bundy, Jeffrey Dahmer, Albert DeSalvo uczyli się „rzemiosła” praktykując najpierw na bezbronnych zwierzętach. Jeffrey Dahmer obcinał psom głowy, nabijał koty, psy i żaby na pale. Albert De Salvo, znany jako „bostoński dusiciel” skazany za zamordowanie trzynastu kobiet łapał psy i koty, zamykał je w pudłach i przeszywał strzałami. Młodzi ludzie, którzy popełnili zbiorowe morderstwa w szkołach zabijając nauczycieli i uczniów również z lubością dręczyli i zabijali zwierzęta. Zaoszczędzę tutaj czytelnikom dalszych opisów zwyrodniałych aktów dokonanych na kotach i psach. Zainteresownych bardziej szczegółowymi opisami jak i przeprowadzonymi w tej materii badaniami odsyłam do cytowanego wyżej artykułu.

Kontekst tych badań pokazuje zapyziałość polskich sądów nie dopatrujących się szkodliwości społecznej w aktach bestialstwa w stosunku do zwierząt. Zastanawia również, że oskarżeni o tego rodzaju przestępstwa nie są monitorowani ani poddani opiece psychologicznej a raczej psychitrycznej. W większości przypadków podlegają oni minimalnej karze pieniężnej lub skazani są na niewielką ilość godzin prac społecznych. A są to przecież tykające bomby. Ludzie ci wcześniej czy później skierują swoją agresję na człowieka. W wypadku tych młodych ludzi, którzy ciągnęli swojego psa za samochodem tak długo aż mu odpadła głowa, nie zastanowiło jakoś nikogo, że okoliczni mieszkańcy bali się przed kamerami mówić o oprawcach. Znani już byli oni bowiem z poprzednich wyczynów i teroryzowania lokalnej społeczności. Nie poddano ich opiece psychiatrycznej, nie przyznano kuratora. Dziesięć miesięcy w więzieniu będzie dla nich tylko szkołą dalszej deprawacji i zwyrodnienia.

Ilość aktów okrucieństwa dokonywanych w naszym społeczeństwie na zwierzętach dramatycznie rośnie z roku na rok. W przypadku dopalaczy rząd natychmiast podjął działanie (inna kwestia czy było to działanie skuteczne). W wypadku coraz częściej ujawnianych wypadków bezprzykładnego bestialstwa w stosunku do zwierząt właściwie nic się nie dzieje, nikt nie wyciąga szerzej idącyh wniosków. Ani państwo, ani kościół ani instytucje edukacyjne. Parę programów telewizyjnych na zasadzie newsa i tyle. Za tydzień znowu będzie cicho. To przecież tylko zwierzę, kolejny news.

Tym, którzy nie odnajdują w sobie współczucia dla bezbronnego zwierzęcia i jak mantra powtarzają, że powinno się mówić tylko a abortowanych i głodujących dzieciach  niech zapali się w końcu czerwone ostrzegawcze światełko. Nie oszukujcie się. Znieczulicy w stosunku do zwierząt nie można oddzielić od znieczulicy w stosunku do człowieka. Nie ma naukowego badania czy statystyki, które by to potwierdzało. Jeżeli tak troszczycie się o dobro człowieka uwrażliwiajcie go również na los zwierząt. Dotyczy to nas wszytkich: rodziców, szkoły, sędziów, polityków, psychologów, mediów, Kościoła. I Frondy też.

 

Ten wywiad znalazam już po napisaniu notki ale uważam go za ważny więc podaję link

wiadomosci.onet.pl/kiosk/ludzie-jak-bestie,1,4169154,kiosk-wiadomosc.html

 

wiadomosci.onet.pl/regionalne/wyrzucil-psa-przez-okno-bo-bronil-dziecka,1,4171115,region-wiadomosc.html

 


Na koniec uwaga do tych wszystkich, którzy po przeczytaniu mojego wpisu będą chcieli zostawić komentarz, że zamiast zajmować się zwierzętami powinnam pisać o dokonywanych aborcjach. TO NIE JEST ARTYKUŁ O ABORCJI, to po pierwsze. Po drugie Wy także zabieracie głos na różne tematy i jakoś wtedy nie pada ten argument. Po trzecie MAM JUŻ SERDECZNIE DOSYĆ IMPUTOWANIA MI, ŻE SKORO ZAJMUJĘ PROBLEMATYKĄ ZWIERZĄT TO JESTEM ZWOLENNICZKĄ ABORCJI. Wszystkich, którzy pójdą w kieurnku takiej insynuacji będę banowała i komentarze kasowała.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka