Po pochylniach, płynie się po jeziorach i kanałach aż dopływa do Elbląga .
Tam są 3 mosty . Dwa takie ,ze niewielkie łodzie przepływają pod nimi ale jeden tak niski ,ze
musi być podniesiony a ruch na jednej z głównych ulic wstrzymany , ale kierownik mostowy
chyba lubi mariaków bo zawsze szybko ich przepuszcza .
Dziwne ,ze ci co budowali ten most kiepełe mieli bardzo niskie ,oj niskie .
W morskim mieście Elblągu żeglarzy zbytnio nie rozpieszczają i kei miejskiej jakby dla nich nie ma .
Ponieważ czas było na kąpiel i jakieś zakupy zacumowaliśmy w marinie Bryza której bosman
jest fajnym człowiekiem przyjaznym żeglarzom i ok! Ceny do przyjacia za wszystko 8 dyszek .
Jeden problem ,ze paliwa sie nie kupi jak na całym tym dziewiczym szlaku .
Po uzupełnieniu kuchni i barku w pobliskim Lidlu zrobiliśmy sobie kolacyjkę i na drugi dzień dalej do morza .
Most w Nowakowie jeszcze niegotowy więc przeprawa uciązliwa więc wybraliśmy wersję przez
kanał Jagieloński . Duzo ładniej niz betonowym korytem po rzece Elblag ,gdzie trwaja pracę .
Bajka spokoju i przyrody .
Mieliśmy na łajbie telewizor ale właczyliśmy go tylko raz na ten dziwny mecz i to było cudowne ,
ze okazał się meblem zbędnym .
Inne tematy w dziale Sport