Wojtek Wojtek
157
BLOG

histeria zagrożenia wojennego...

Wojtek Wojtek Kultura Obserwuj notkę 4

Media raczej nieprzychylne stronie rządowej biją pianę na temat "zagrożenia" dla Obywateli Polski w związku z wojną na Ukrainie.

Myślę, że po przejrzeniu moich uwag na ten temat warto jest dokładnie wysłuchać kabaretu Biedrzyckiej na temat przygotowania w trybie obrony cywilnej:



https://www.youtube.com/watch?v=RgfTrTFqM3I


W programie zwrócono uwagę na fakt likwidacji Obrony Cywilnej i zauważono, że ten brak w jakimś stopniu uzupełniają Wojska Obrony Terytorialnej, ale jednak .... jest to dużo za mało...


Ja przypominam sobie czas, kiedy jeszcze byłem uczniem. W latach 60. XX w. byłem uczniem szkoły podstawowej i miałem możliwość obejrzenia dość wielu książek na temat umiejętności zabezpieczenia się przed skutkami ataku bronią jądrową, potocznie nazywaną bronią atomową. Dodam też, że wtedy bardzo intensywnie działało harcerstwo, które prowadziło drużyny różnych specjalności. A strzelanie z kbks nie było czymś nieznanym.

Lata 70. XX w. to dla mnie okres szkoły średniej a później podjęcie pracy zawodowej.

W technikum, nie tylko moim, był przedmiot znany jako PO - czyli przysposobienie obronne. Tu uczyliśmy się organizacji samoobrony na wypadek zagrożenia działaniami wojennymi, poznawaliśmy tajniki ochrony przed pyłem aktywnym a także poznawaliśmy sposoby ochrony osobistej przed bronią chemiczną, a w szczególności przed gazami bojowymi...

No, tyle pamiętam i wiem, że strzelanie z kbks było także. Rzadko, ale było...

Potem kilka lat pracowałem, zanim zdecydowałem się podjąć studia. Część moich kolegów po maturze trafiła w tym czasie do pełnienia zasadniczej służby wojskowej.

A ja na przełomie lat 70. i 80. XX w. studiowałem. Jeżeli chodzi o mnie, to byłem zwolniony z obowiązku zasadniczej służby wojskowej, ale władze uczelni skierowały mnie na zajęcia wojskowe dla kobiet. Moi koledzy jeden dzień w tygodniu ćwiczyli się w rzemiośle wojskowym a ja ten czas miałem wypełniony zdobywaniem wiedzy w zakresie obrony cywilnej, część zajęć była poświęcona technikom wyciągania osób poszkodowanych z miejsca zagrożenia i udzielanie im pomocy.

Jednak najwięcej czasu przeznaczono na tworzenie planów obrony cywilnej...


Po ukończeniu studiów podjąłem już pracę zawodową, Początkowo pracowałem w zawodzie, ale dość szybko wziąłem stery we własne ręce. Po iluś tam latach funkcjonowania powołano mnie na prezesa jednej ze spółek samorządowych w małym miasteczku.

Ponieważ było to przedsiębiorstwo zajmujące się zapewnieniem wody pitnej, jako kierownik takiej jednostki uczestniczyłem w pracy nad właściwym przygotowaniem zakładu na wypadek zagrożenia działaniami wojennymi...  


Zadanie to było tylko niewielką częścią planu obrony cywilnej gminy - która pełniła rolę koordynatora. Całość prac wiążących się z bezpieczeństwem ludności w przypadku zagrożenia działaniami wojennymi spoczywała na Gminie a dokładniej przez wyspecjalizowany pion "obrony cywilnej".

Powiedzmy wprost - w działaniach tych uczestniczyła tylko niewielka część społeczeństwa lecz były to osoby pełnniące różne funkcje zarządzające. A jeżeli ktoś tym tematem nie interesował się, to nikt za nim nie biegał, żeby koniecznie poznał, jakie są zagrożenia i jak bronić się przed ich skutkami...


A teraz proponuję jeszcze raz wysłuchać, co na ten temat opowiada pani redaktor Biedrzycka...


I podjąć właściwe wnioski...

Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura