Wojtek Wojtek
278
BLOG

mój elektryczny samochód...

Wojtek Wojtek Polityka Obserwuj notkę 0

No cóż, niewiele brakowało, by to był mój samochód z napędem elektrycznym... Kupiłem go w połowie lat 80. XX wieku. Był to używany przez poprzedników samochód ŻUK, ale starannie odremontowany. Jeździł, a jego atutem była względnie duża skrzynia ładunkowa. Akurat taki samochód był mi potrzebny w prowadzeniu działalności gospodarczej.

Dzisiaj już mało kto pamięta, że w latach 80. XX w. z paliwem (czytaj: z paliwami silnikowymi) było bardzo trudno. W sezonie zużywałem nawet do 20 litrów benzyny na dzień pracy. I nie samochód ją przepalał, ale kosiarki spalinowe, których miałem... kilka. Z oczywistych względów rozważałem inne zasilanie - ale życie dyktowało warunki.

Na przykład - nie było w wolnej sprzedaży akumulatorów... Pamiętałem elektryczne wozidełka, które najdłużej uchowały się na stacjach kolejowych PKP, ale akumulatorów do nich można było szukać...

Z benzyną także nie było łatwo, więc każde oszczędności miały znaczenie. Jedną z okazji do "zaoszczędzenia" paliwa były korki uliczne. Wiadomo - silnik benzynowy zużywa benzynę, "gdy chodzi", chociaż auto nie jedzie... I wymyśliłem wtedy zamontowanie niewielkiego silnika elektrycznego na wale napędowym pomiędzy sprzęgłem i mostem napędowym.

Zauważyłem, że w przypadku braku możliwości uruchomienia silnika z prostych przyczyn, choćby braku paliwa w zbiorniku - przy włączonym I biegu (lub wstecznym) pokręcenie rozrusznikiem pozwalało na przemieszczenie samochodu nawet na kilka metrów. I to właśnie spostrzeżenie zwróciło moją uwagę na zasilanie elektryczne.

No, nie przesadzajmy, w takich warunkach łatwiej można spalić silnik rozrusznika niż dotrzeć do celu... ale - na przykład w czasie przymusowego czekania w korku ulicznym - można by wyłączyć silnik spalinowy i podjeżdżać z wykorzystaniem dodatkowego silnika elektrycznego bez ryzyka szybkiego rozładowania akumulatora. Ale pozwoliłoby  to na pewne oszczędności na paliwie. Dzisiaj była by to wielkość na poziomie nawet do 20% zużytej benzyny.

Włączanie i wyłączanie silnika w czasie jazdy w korku w tamtym czasie wiązało się z przyspieszonym rozładowaniem akumulatora (za zapasowych raczej nie było) oraz szybkim zużyciem styków komutatora silnika rozrusznika...

Mijały lata, mimo rozbudowy dróg - korków jest coraz więcej a utrzymanie samochodu także kosztuje...


https://www.youtube.com/watch?v=u2z5RVwPtHA


I tutaj przeszedłbym do koncepcji powrotu do polskich samochodów. Myślę o starym rozwiązaniu samochodu z ramą nośną. Tutaj warto wspomnieć samochód POLONEZ TRUCK - który także miał nadwozie ramowe. Współczesne technologie pozwalają na skonstruowanie ramy o charakterze uniwersalnym. Układ jezdny może być wspólny dla kilku różnych wersji nadwozia a modułowy układ pozwoliłby na produkcję różnorodnych nadwozi nakładanych na wspólną ramę - takie rozwiązanie mogłoby dzisiaj być atutem...

I na zakończenie - ramowa konstrukcja podwozia ułatwia połączenie napędu hybrydowego. Podwieszanie do ramy zespołu akumulatorów trakcyjnych mogło by ułatwić wymianę akumulatorów w dłuższej trasie, przedział pasażerski mógłby mieścić nawet i 6-8 osób, nie byłoby trudno zastosować nadwozia otwarte typu kabriolet lub wykonać samochód osobowy z większym "bagażnikiem" - a wszystkie te konstrukcje mogłyby mieć wspólne podwozie...

A parametry użytkowe - dzisiaj są na poziomie średnim. Liczy się przyspieszenie przy szybkości w zwartej zabudowie na poziomie rzędu 40-60 km/h. Liczy się duża zwrotność pojazdu przy niewielkim promieniu skrętu a maksymalne szybkości autostradowe to góra 160 km/h


Te wszystkie okoliczności uzasadniają zainteresowanie się znanymi dotąd rozwiązaniami konstrukcyjnymi stosowanymi w Polsce. Fakt, zmieniła się technologia - która byłaby atutem przy produkcji rodzimego pojazdu dla każdej rodziny. Ba - nawet kilku różnych samochodów w rodzinie - niedrogich i łatwych w utrzymaniu. A kto wie - czy nie trafiłyby na rynki zagraniczne...


Tutaj jeden z prototypów z 2015 roku:


image

Konstrukcja z ramą nośną, wspólną dla samochodów WARSZAWA i ŻUK, zbliżoną NYSA, za: https://pl.wikipedia.org/wiki/FSC_%C5%BBuk


image

BESKID, przebój lat 80. XX w., jeden z wielu polskich prototypów udostępniony nieodpłatnie producentom zagranicznym, nie wdrożony do produkcji w Polsce; https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:FSM_Beskid_106_-_Muzeum_w_Chlewiskach.jpg


Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka