Wyszukałem informację, że 1 kg uranu potrafi wytworzyć energię na podgrzanie wody do 1000 C zastępując tym samym około 2500 ton węgla. Rzeczywiście jest to wynik imponujący ale też wydaje mi się, że jako pochodzący z encyklopedii sprzed około 40 lat, może nie do końca odpowiadać prawdzie. Choćby dlatego, że 40 lat temu zużycie węgla było tak ogromne w licznych piecach, że koszt wydobycia na jednostkę – przyjmijmy 3 t węgla na sezon ogrzewania jednej rodziny – mógł rozłożyć się w tak korzystnej relacji, że rzeczywiście wydobycie uranu mogło być... opłacalne.
Przypomnę, że z końcem lat 60. XX w. wiele rodzin zainwestowało w centralne ogrzewanie, w latach 70. XX w. oddano do użytku ogromne ilości mieszkań w wielkich osiedlach ogrzewanych nie indywidualnie, ale z dużej miejskiej ciepłowni. Moc takiej ciepłowni pozwalała na podłączanie kolejnych budynków, co ograniczyło zapotrzebowanie na węgiel po likwidacji kolejnej ciepłowni.
Od tego czasu okazało się, że zmieniono system ogrzewania jeszcze inaczej – zamiast węgla (nie ważne, czy spalanego w kotłowni lokalnej czy też zdala czynnej) stosuje się paliwa płynne (oleje opałowe) czy też gazowe. Po 2000 roku wzrosło zainteresowanie drewnem, ponieważ wprowadzono nowe piece do spalania wprawdze drewna, ale tam następuje zgazowanie wstępne drewna, a ciepło do ogrzewania budynku uzyskuje się spalając uprzednio wytworzony tlenek węgla.
Tym samym znacząco spadło zapotrzebowanie na węgiel wydobywany ze złoża – co odpowiednio zmienia relację kosztów odrzucenia skały płonej od rudy samego uranu jako surowca do uzyskania plutonu – właściwego medium ciepłowni jądrowej.
Tutaj nie mylę się – rozpad izotopu służy do uzyskania wysokiej temperatury, która z kolei zamienia wodę na parę wodną. Wydajność takiego ogrzewania jest bardzo duża i opłacalna przy uruchomieniu turbin generatora prądu.
Jeżeli porównamy elektrownię cieplą i elektrownię jądrową (potocznie atomową) – w zasadzie sam generator prądu i turbina są takie same. Różnica polega na sposobie uzyskania pary wodnej. Elektrownia cieplna wymaga dostaw ogromnych ilości węgla czy to kamiennego (ew. koksu) czy to brunatnego, sieci taśmociągów oraz składowiska popiołów. Chociaż – jeżeli chodzi o pyły po spaleniu rozdrobnionego węgla – to są one wręcz rozchwytywane przez wytwórców różnych spieków ceramicznych, więc problem składowania popiołów w zasadzie nie jest już problemem.
Elektrownia atomowa wymaga znaczącej strefy ochronnej pilnie strzeżonej, drogiej automatyki i systemów kontrolnych, niewielkich i sporadycznych dostaw surowca w postaci plutonu przygotowanego do zainstalowania w reaktorze oraz pilnie strzeżonych transportów odpadów zużytych izotopów oraz specjalnie strzeżonych stref składowania odpadów pozostających po eksploatacji aktywnych jeszcze zużytych prętów.
Jak widać, podstawowym surowcem do produkcji energii elektrycznej jest... para wodna a surowcem umożliwiającym uzyskanie pary wodnej są surowce kopalne – albo węgiel (kamienny lub brunatny) albo odpowiednio przetworzona ruda uranu, także wydobywana technikami górniczymi.
A gdyby tak dokopać się tego źródła gorącej wody, którą będzie można wpuścić wprost na wirnik turbiny generatora prądu ?
Jeżeli przyjąć, że koszt wybudowania elektrowni jądrowej (atomowej) jest w przybliżeniu taki sam, jak koszt wybudowania ujęcia gorących wód z głębi Ziemi, to za pręty plutonu trzeba słono płacić, podczas, gdy wypływająca z głębi Ziemi gorąca woda nie wymaga już żadnych kosztów podgrzewania...
154 300, 16.03.2010, 23.20
Inne tematy w dziale Polityka