to starałbym się wyzwolić jak największy obrót gospodarczy. Skorzystałbym z wiedzy historycznej a zwłaszcza z informacji, w jaki sposób udało się rozwiązać problem kryzysu lat trzydziestych XX wieku. W tamtym czasie system powiązań gospodarczych nie był taki, jak dzisiaj. Kolej dopiero powstawała. Ale drogi trakcji konnej były ciekawym elementem mobilizującym ludzi do działania. Budowa dróg bitych dała pracę dziesiatkom tysięcy ludzi. Potrzebne były ręce do korytowania trasy, przewożenia nadmiaru gruntu, materiałów na podbudowę oraz rozłożenia poszczególnych wartw takiej drogi.
Można zastanowić się, po co było to wszystko, kiedy państwo było pogrążone w kryzysie. Zamiast ograniczać wydatki na pomoc społeczną sięgnięto po kredyty, które przeznaczono na wynagrodzenie za wykonanie pracy właściwie niepotrzebnej, bo wtedy i samochodów nie było. Przynajmniej w takim wymiarze, jak ma to miejsce obecnie.
Gdybym był premierem zażądałbym przeprowadzenia modyfikacji szlaków komunikacyjnych, przeznaczył środki na przełożenie zdewastowanych chodników, wyrównanie nawierzchni zniszczonych przez upływ czasu.
Poza tym oparłbym sie na małych polskich przedsiębiorstwach rodzinnych. Rodziny posiadające wynagrodzenie na własciwym poziomie są w stanie wygenerować zapotrzebowanie na produkcję i usługi. Obrót napędza koniunkturę.
Natomiast firmy zagraniczne, które nie mają siedziby w Polsce, nie w Polsce płacą podatki do budżetu państwa. Jako premier, zadbałbym o wypracowanie wartości dodatkowej społeczeństwa, w iieniu którego byłbym odpowiadzialny przed Obywatelami za prowadzenie spraw państwa w Ich imieniu, nie w interesie strategicznych inwestorów zagranicznych.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120522&typ=po&id=po09.txt
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120522&typ=po&id=po15.txt
Inne tematy w dziale Polityka