Ten sam aktor firmuje swoją twarzą dwie propagandowe produkcje. Obydwa "dzieła" różnią się znacznie sposobem przekazu. Tamten zgrabny gniot miał niezależnie od propagandowej treści walor niezłego filmu przygodowego, ten jedzie równo od plakatu, przez zwiastun, do samego filmu kawa na ławę, jak Der Stürmer,
Zero niuansów, dwuznaczności, niedopowiedzeń.
W pakiecie, gdyby widz był za głupi i nawet tego stopnia dosłowności nie pojął, dostaje jednoznaczne publiczne komentarze reżysera, aktorów i mediów totalnej strony
Nikt nie może mieć wątpliwości gdzie jest czerń, a gdzie biel. Termin premiery, udział w festiwalu, komentarze, wszystko zgrane z terminem wyborów.
Zlecenie zostało zrealizowane, pieniądze wypłacone !
Przymanowski chyba jednak bardziej szanował widza i miał o nim lepsze mniemanie
Ciekawe co "wysoka sztuka" przygotuje na kolejne wybory ?
Miłej niedzieli