Najpierw stary kawał. Jest druga wojna światowa, marszałek Żukow wychodzi z gabinetu Stalina, ze złością uderza dłonią w kolano i krzyczy: - Idiota!
Podsłuchał to jakiś generał i chodu kablować do Generalissimusa. Stalin bierze obu na spytki. Najpierw pyta Żukowa:
- Kogo mieliście na myśli?
- Hitlera - odpowiada Żukow.
Stalin zwraca się do kablującego generała i pyta: - A wy kogo mieliście na myśli...?
A teraz współczesna analogia. Donald Tusk napisał na tweeterze co następuje: "Kłamstwo organizowane przez władzę za publiczne pieniądze to perfidna i groźna forma przemocy, której ofiarami jesteśmy wszyscy. I wszyscy powinni solidarnie, w ramach prawa, przeciw temu kłamstwu protestować."
Od razu pół PiS-u zawyło z oburzenia, w tym także JE Pan Prezydent. Ten ostatni stwierdził: "odebrałem to jako atak na polskie władze i to mnie zdumiało".
A skąd on wiedział, że chodziło o władze polskie?