Doksa Doksa
306
BLOG

WOLNOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKA

Doksa Doksa Polityka Obserwuj notkę 29

Nasza cywilizacja ginie na naszych oczach. Toczy ją wiele chorób – świetnie zdiagnozowanych przez salonowych proroków. Jednak najgroźniejszym i najbardziej zjadliwym jest wirus liberalizmu, który krąży po Europie siejąc pustoszenie i demoralizację. Uderza zwłaszcza w młodzież psując serca i umysły; przyciąga chwytliwym hasłem wolności, którą obraca w jej własne przeciwieństwo: zniewolenie przez grzech.

 
Nikt chyba nie przyczynił się bardziej do rozpropagowania liberalnej anty-koncepcji wolności niż bezbożny degenerat John Stuart Mill. Jego książeczka O wolności - z niezrozumiałych dla mnie względów stawiana na piedastale – jest typowym liberalnym ujęciem wolności jako nie-wolności czyli wolności do życia w grzechu i bez Boga.
 
Przypomnijmy, że w tej ohydnej książeczce Mill zastanawiał się jaka zasada powinna przyświecać wszelkim próbom kontrolowania lub przymuszania jednostki przez społeczeństwo. W jakim zakresie społeczeństwo może posługiwać się siłą fizyczną, sankcjami prawnymi czy przymusem moralnym opinii publicznej? Myląc się ogromnie odpowiadał, że jedynym celem usprawiedliwiającym ograniczenia swobody działania jakiegokolwiek człoweka jest zapobieżenie krzywdzie innych. Jak wyjaśniał wikłając się przy tym w  sprzeczności i amoralizm: „jego własne dobro, fizyczne lub moralne, nie jest wystarczającym usprawiedliwieniem. Nie można go zmusić do uczynienia lub zaniechania czegoś, ponieważ tak będzie dla niego lepiej, ponieważ to go uszczęśliwi, ponieważ zdaniem innym osób będzie to mądrym lub nawet słusznym postępkiem (...) Każdy jest odpowiedzialny przed społeczeństwem jedynie za tę część swego postępowania, która dotyczy innych, jest absolutnie niezależny; ma suwerennną władzę nad sobą, nad swoim ciałem i umysłem”.
 
Prawdziwy chrześcijanin z taką anty-koncepcją żadną miarą zgodzić się nie może. Po pierwsze, człowiek nie jest suwerenny w swych decyzjach. Człowiek jest istotą ułomną i słabą, skażoną grzechem pierworodnym i potrzebującą drogowskazów, wędzideł a czasem i bicza bożego. Po drugie, jeżeli poważnie podejść do wiary, to trzeba uwzględnić również plan zbawienia – jednostka uchylająca się od obowiązków nakładanych przez religię szkodzi swojej duchowej istocie. Ponadto daje zły przykład innym, stanowiąc nasienie rozkładu, demoralizacji i dechrystianizacji w społeczeństwie. Władza powinna zatem dbać o duchowy rozwój jednostek: jeżeli nie chcą zbawienia, to dla ich dobra i dla dobra innych powinna ich do zbawienia zmusić. Wolność polega na życiu w zgodzie z samym sobą – a to jest możliwe jedynie wówczas, gdy wystrzegamy się grzechu. I państwo i społeczeństwo powinno używać moralnego i fizycznego przymusu, aby tę prawdziwą wolność urzeczywistnić. Jeżeli ktoś nie chce wolności należy go do tej wolności zmusić.
 

Przekładając to na pozytywny program, realizacja chrześcijańskiej wolności - czyli po prostu wolności, domaga się: 1. zmiany konstytucji: w preambule winno znaleźć się bardziej jednoznaczne odwołanie do Boga, 2. w konstytucji powinien znaleźc się zapis, że państwo stoi na straży wartości chrześcijańskich, 3. lekcje katechezy powinny być obowiązkowe, należy zlikwidować lekcje etyki – etyka bez Boga jest niemożliwa, 4. Wszelkie podręczniki powinny być opiniowane przez kościelnych ekspertów, 4. Należy utworzyć ministestwo edukacji i wychowania chrześcijańskiego, 5. zreformować senat –druga izba powinna gromadzić hierarchów kościoła, 6.utworzyć specjalną komisję kościelną, która dokonałaby przeglądu prawa pod kątem jego zgodności z prawem naturalnym, 7. należy rozpocząć program misyjny wśród nie-katolików i zachęcać ich perswazją do nawrócenia, trwających uparcie w oporze należy kierować do prac społecznych i zakazać im sprawowania zawodów dających prestiż bądź wpływy, np. poseł, pracownik naukowy, itp.

Doksa
O mnie Doksa

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka