W jednej z notek zauważyłem spostrzeżenie, które autor notki prezentuje jako odkrywcze: "Do komunistycznej konspiracji ... werbowano ... pospolite bandy rabunkowe" - tymczasem to klasyka - metoda Lenina - w taki sposób bolszewicy urośli w siłę: "uwolnić więźniów, dać im karabiny i poszczuć na bogatych". Nie wolno zapominać, że działo się to w czasach, gdy rosyjscy rewolucjoniści obalili carat i wprowadzili w Rosji kapitalizm i wolność. Bandyci Lenina zniszczyli rewolucję i przywrócili carat. Lenin nazwał go dla zmyłki "komunizmem", ale nadal to państwo było tym samym Imperium, w którym po prostu miejsce dawnych arystokratów i nowych kapitalistów zajęli mordercy, którzy ich pozabijali.
Kto rozumie, w jaki sposób rewolucja rosyjska przegrała swoją walkę z carem i Leninem, dla tego jest oczywiste, że w ten sam sposób Rosjanie werbowali w krajach sąsiednich. Przestępcom obiecywali awans na władców swojego kraju. Który przestępca nie da się skusić taką ofertą: "będziecie mogli kraść i mordować, będąc jednocześnie panami i władcami w swoim kraju - nie bójcie się, zaraz okupujemy wasz kraj, pomożemy wam wymordować ludzi prawych i ustanowimy was władcami, oczywiście zostawimy wam trochę wojska na wypadek, gdyby niedobitki AK chciały was tej władzy pozbawić". Jest więc naturalne, że sowiecka partyzantka w Polsce walczyła nie przeciwko Niemcom, ale przeciwko AK.
