dominikistoji dominikistoji
78
BLOG

List zza 7 mórz i gór...

dominikistoji dominikistoji Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Dominiko!!! 9.02

Zaczynam pisać chyba w miarę normalny list. Przed zaśnięciem zrealizowałem naszkicowany wczoraj plan, ale ponieważ bolała mnie trochę głowa, zagryzłem to jeszcze malinową czekoladą i pomogło. Być może przesadziłem trochę ze słońcem i zimnym wiatrem. Zasnąłem troche szybciej mimo, że dołożyłem jeszcze jeden odcinek Arrow. Dziś obudziłem się wcześnie, ale sobie jeszcze podrzemałem i złe myśli nie wypędziły mnie ze śpiwora. Po raz pierwszy od wielu miesięcy... Te 2 tygodnie przyniosły zmianę sposobu myślenia i cofnąłem się jakby o cały rok. Kiedy to zaczynało do mnie docierać, że czuję to samo co za pierwszym razem, gdy się zakochałem, że to naprawdę TO itd. Wtedy odleciałem i teraz też fruwam :) W tej chwili co prawda tylko pisząc w swojej "klatce", ale jednak szczęście to stan ducha...umysłu. Jeśli można promieniować tym na odległość to staram się żeby to do Ciebie dotarło :) O moim stanie ducha nie decydowało nigdy gdzie śpię, co jem, ile mam... to dużo bardziej subtelne. Być może nawet to normale tylko wiele osób o tym zapomina... Wiadomo, podstawowe potrzeby trzeba jakoś zaspokoić, ale o prawdziwej jakości czy sensie życia decyduje stan umysłu. Więc poczułem to znowu wczoraj w pełni, gdy napisałem dwa słowa: kocham Cię. Znaczą one dla mnie bardzo wiele. Może również dlatego, że mam wdrukowane od dziecka pawłowe określenia miłości. Mierzyłem się z nimi i ćwiczyłem przez wiele lat, bo  chciałem, żeby taka właśnie była moja miłość. I muszę się przyznać, że jestem zadowolony z efektów :) 

W tej chwili wiadomo, że jestem upojony miłością, więc wszystko co napiszę będzie nią przepojone :) Kiedy to do mnie w końcu dotarło zrozumiałem, że choćbyś była aniołem ciemności to niczego nie zmienia w moim odczuwaniu i w obiektywnym fakcie wystąpienia zjawiska... Dziwne zestawienie słów, ale niech zostanie. Subiektywnie nic już nie było w stanie zmienić mojego uczucia. No tak, to czemu pojawiły się jakieś błędy z mojej strony? Nie byłem ideałem, jeszcze sprawdzałem siebie, nie mogłem pogodzić się z ówczesną sytuacją... mówiąc językiem religijnym po prostu grzeszyłem... Czy mi to kiedyś wybaczysz? Działałem tak nieporadnie. Czy to dla Ciebie coś znaczy, że...zawsze kojarzy mi się to z tym tekstem :) Byłem w dziwnym dla siebie stanie, po ekstremalnych przeżyciach za granicą, odkrywający zupełnie nowe dla siebie obszary, nie potrafiąc ich jeszcze ocenić... Pamiętasz, że wolnomyślący jestem?

Poza tym oczywiście niepoprawny marzyciel :) W głowie muzyka i...siano :) Co jakiś czas wraca przewrotny tekst, że ze mną można tylko pójść na wrzosowisko i...zapomnieć wszystko... No tak, ale życie to przeciez nie bajka czy piosenka... Więc jestem gdzie jestem :)

Co będzie dalej, to będzie, ale teraz wiem, że od wczoraj mi dobrze poza tym, że być może próbowało mnie złapać lekkie przeziębienie :) Czy na pewno czegoś mi nie brakuje? Pewnie, że brakuje głównie tego czego sam sobie dać nie mogę, czyli np. przytulenia... Sztuką jest jednak umieć się cieszyć z tego co się ma lub jak twierdzą na Wschodzie ograniczać potrzeby... Złudne to jak teledysk Hunting High and Low? Być może. Na razie jednak działa tzn. zadziałało i czuję się lepiej, rzeczy i zmiany wydają się mniej trudne, nie bezsensowne, powraca sens itd. Stan wczorajszej euforii nie może trwać wiecznie, bo musi być jakiś punkt odniesienia. Natomiast dobrze jest gdy czarne myśli nie przygniatają rano czy wieczorem :)

No dobra...a jakie to ma znaczenie dla Ciebie? Nie mam pojęcia, ale idąc tropem cech moich emocji czy uczuć, pewnie wierzę, że zawsze gdzieś w głebi serca coś będziesz do mnie czuła :) WoW...bardzo optymistyczne nie? Przecież nie jesteś mną... Czyli nie musi się to przekładać na żadne działanie... Być może potrafisz zamykać szufladki z uczuciami i do nich nie zaglądać. Życie? Truję? Męczę? Z uśmiechem na ustach, a zaraz nawet coś zjem :)

 Aha, w końcu powinienem napisać oczywistość, bo oczywistość chyba, że każdy ma conajmniej dwie strony. Tę jaśniejszą i ciemniejszą. Zdarza nam się myśleć raz tak, raz inaczej, a o proporcjach, które są ważne, czasem decyduje stan ducha, nastrój, humor, poczucie bezpieczeństwa, sytuacja, warunki. Stąd pewnie też interesuje Cię zrównoważony rozwój (pamiętasz etap książek, miło go wspominam), balans, równowaga, Jing - Jang.

Trochę dziś wieje co zawsze oznacza zmiany :) Czy czegoś oczekuję po dzisiejszym dniu? Pewnie, że chciałbym żebyś się odezwała, ale na razie planuję tylko wysłać część, którą skończyłem wczoraj. A to co teraz piszę może nawet wyślę inaczej. To zależy też od Ciebie. Czy się odezwiesz, czy zareagujesz na prośby itp. I o ile potrafię sobie wyobrazić, że pliku nie otworzysz, choć wydaje mi się to mało prawdopodobne, to koperty zaadresowanej do siebie, zwyczajnie nie wyrzucisz do kosza... Tego nie potrafię sobie wyobrazić :) Od 2 tygodni potrafię już ją skutecznie mam nadzieję zaadresować...dopiero :( Nie będę więcej płakał nad rozlanym mlekiem, więc sobie czekam... Na co? Być może na aktywność, a może na 15:24, gdy tydzień temu opublikowałaś zdjęcie, a ja nie powstrzymałem się przed liknięciem :) Szaleniec... :) Co mi pozostało? Postudiuję sobie numerologię... ;) Ludzie uciekają się do różnych rzeczy żeby wytłumaczyć przyczyny zdarzeń... Związek przyczynowo-skutkowy... chcemy rozumieć dlaczego coś się stało, co od czego zależy. Jeśli denerwuje Cię że piszę takie banały to powiedz. Lubię sobie podumać, ktoś kiedyś mówił, że za dużo filozofuję... Czyli co? Może po prostu idzie wiosna i dlatego mi się poprawiło? Nie...bo ostatnie lato mnie tylko dobiło. Tak jak mówiłem, potrzebuję kogoś o kim mógłbym dobrze myśleć itd. :) Dlaczego przyczepiłem swoje myśli do Ciebie? Bo...mnóstwo powodów i w dodatku nie potrafię się odczepić, a wystarcza mi jedna taka osoba. Dumając dalej zadaję sobie pytanie co by się musiało stać, żebym jednak...i nic już sensownego nie przychodzi mi do głowy. Więc to mój słodki problem i tyle :) Poza tym patrz, że już obiecałem nie uprzykrzać Ci życia...więc się specjalnie nie przejmuj :) Piszę jakbyś to rzeczywiście miała przeczytać...optymista czy szaleniec?

Przerzuciłem przed chwilą sam tonę drewna...taka mała gimnastyka prawie zlikwidowała zakwasy :) Potęga... zrobiłem coś dobrego :) Wiosna idzie :) Zajęło mi to trochę czasu więc ułatwiło to oczekiwanie na wspomnianą godzinę :) Oczywiście może się nie udać dokładnie, bo dawno nie synchronizowałem zegarka, ale to przecież szczegół :)

Odwieczny temat walki dobra ze złem, jasnej i ciemnej strony mocy, pierwiastka żeńskiego z męskim itd... Pojęcia, które zdefiniowała ludzkość...wpierw chciałem napisać "stworzyła"...no ale tego nie wiem. Czy można uprościć nasze życie tylko do pojęć skuteczności, zdobywania, podboju? Zwierzęta nie są złe, może nawet z reguły dobre (trudno uciec od takiej kategoryzacji). Przywiązanie, lojalność, wdzięczność...za to kochamy przecież choćby psy :) Tak niby przez tysiąclecia ukształtowaliśmy większość ras... Tego oczekujemy też od ludzi, a gdy się do końca zawiedziemy pozostają zwierzęta... Cóż, było widać, że szczęściem "nie grzeszę" więc pod koniec jesieni ktoś chciał podarować mi szczeniaczka :) Miłe, ale podziękowałem grzecznie. Nie wiedziałem co ze mną będzie, a to jednak spora odpowiedzialność... 

Najtrudniej zawsze mi coś zacząć...przecież z tym drewnem, po prostu przechodząc mnie coś "tknęło" czyli przez głowę przeleciała myśl żeby zrobić coś...dobrego. Gdy nie jest się zniechęconym, zrozpaczonym, zawiedzionym czy przestraszonym to o takie rzeczy jest łatwo :) Prawie nic nie wydaje się niemożliwe :) Dlatego też życzę Ci wszystkiego najlepszego. Taki bardzo pojemny banał :) Tyle mogłem zawrzeć w tamtym sms-ie. Bez odpowiedzi, ale nie chcę już domyślać się przyczyn. Było, minęło, wierzę, że nie zaszkodziło :)

Przypomniałem sobie dziś zauroczenie sprzed lat. Być może Ci o tym opowiadałem. Przypadek..., idąc do sklepu spotkałem czarnego "anioła" w postaci koleżanki z podstawówki. Uśmiechnięta, w czarnej, ładnej sukience. Jedyna, która w ogóle w jakiś sposób mi się podobała w tym wieku (dokładnie z kumplem wtedy mówiliśmy, że ta mogła by być :). I poszliśmy sobie na pizzę. Potem zorganizowaliśmy w ciągu kilku dni spotkanie klasowe. Ona zaprosiła do firmy na masaż klasyczny (pierwszy raz za darmo, to pewnie miała być zachęta ;) Miałem coś z ręką i bolała jak serwowałem, więc nie odmówiłem. Później wizyta w domu, potem u mnie. Trochę rozmów, miło i nic więcej bo byliśmy wiernymi małżonkami. Może ja bardziej :) Skończyło się gdy zaprowadziłem do niej żonę, którą bolał kręgosłup i poprzyglądałem się jak to robi, żeby móc robić podobnie... Potem były jeszcze jakieś spotkania klasowe. W końcu nawet zorganizowałem podobne żonie, bo narzekała, że nie ma kontaktu ze znajomymi ze szkoły...być może to był mój błąd... Można było zostać przyjaciółmi? Czemu nie?

Fb powiadomił mnie właśnie o wyróżnieniu dla mnie "Skontaktuj się z..."  więc nie wytrzymałem do 15:24 i wysłałem wcześniej. Istnieje możliwość, że nie przypadkowo :) Choć pewnie tylko ktoś lub automat chciał to wyróżnić obserwującym. Nie widzę aktywności więc może to naprawdę przypadkowy, przypadek. A, że ten profil jest jedynym jakiego używam, lubię na nim tylko wiadomą stronę i to jedyna moja aktywność, to może jakoś połączenie magików z Fb zadziała :) Miałem kiedyś sporo fanów z branży :) Teraz widzę, że znaczki o wysłaniu wróciły, ale dostarczenia czy wyświetlenia jeszcze nie widzę więc może "automat" mnie sprowokował :)

Tak czy inaczej poszło, bo miało pójść, a co z tym zrobisz zależy, mam nadzieję, tylko od Ciebie :) Niektórzy magicy od sieci oczywiście byliby w stanie podejrzeć co teraz piszę, robię, gdzie jestem itd. Gdyby tylko chcieli :) Ale nie martwi mnie to. Trochę takich też wykształciłem, ale zapamiętaliśmy się raczej sympatycznie :) Po latach nawet dedykowali mi jakieś piosenki...ostatnio w maju...miłe to było :) ...bo Ty taki...sympatyczny jesteś...tak mnie kiedyś podsumował kumpel prawnik... I co mi z tego teraz? Mogę się do siebie pouśmiechać :) I tyle... może aż tyle :) Oczywiście uśmiecham się w duchu też do Ciebie. Czemu nie do innej...koleżanki? Bo tak z żadną się nie czułem i to Ty zostałaś w mojej głowie, sercu :) Proste, chyba?

Wspomniana godzina minęła i nic się nie zmieniło, więc dobrze, ze nie czekałem dłużej. Teraz sobie poczekam, nie wyobrażając sobie, że ktoś się ze mnie nabija, czy może mnie sklęłaś... Szaleniec musi liczyć na wyrozumiałość. W kulturach indiańskich jest przecież święty. Wiadomo, że bez pomocy nie przeżyje, bo nie postępuje racjonalnie :) Ale ma za to często kontakt z duchami, mocami więc czasem może się przydać :) 

Martwi mnie jedynie, że trochę pogorszyłem Wam czas odpowiedzi...bo jak tu odpowiedzieć szaleńcowi? W ciągu godziny oczywiście nie jest źle...pracujecie przecież :) Nie mogłem sobie darować tego xD, które też wskazuje, ze ostatni koment był mój. Przedwczoraj jednak dopiero sprawdziłem co to znaczy, bo wcześniej nie stosowałem :) Zacofany jestem, moja wiedza nie jest świeża. Wszak ileś tam lat zajmowałem się "miękkimi" tematami. Pewnie to był błąd, bo w technice prawie wszystko rządzi się dość prostymi i jednoznacznie zdefiniowanymi zasadami, a w życiu niekoniecznie. Teraz "bawię się" w oczekiwanie, ale przecież nie mam pojęcia co robisz, więc może to zająć dużo czasu...

Poczytałem trochę o fb, wszystko banalne, ale odpowiedzi na to czy wyróżnienie idzie z całkowitego automatu, czy z zaplanowanej czasowo kampanii, czy wciśnięcia w danym momencie nie znalazłem. Zobaczyłem, ze to już 3-cie wyróżnienie dla mnie więc pewnie to po prostu Wasza reklama. Kiedyś zrobiłem w miesiąc czy dwa lokalną kampanię społeczną na kilkaset osób. Wiadomo, firmie raczej trudniej. I tak minęły ponad 2 godziny, a tu tylko "wysłane" :( Może Cię nie ma w firmie, a może jesteś zarobiona? 

Niepokój o Ciebie...bezpodstawny? Nie mam pojęcia. Może przechodzicie na zmiany, bo osiągnęliście już masę krytyczną pacjentów i potrzeba Wam nowych ludzi do pomocy? A może rzeczywiście otwierasz jeszcze coś w innym miejscu? Kto wie? Jestem daleko, pomóc za bardzo nie mogę, bo nie chcesz. Radzisz sobie. Tak myślę. Być może nie sama, może na spółkę z kimś, może musiałaś pójść na kompromisy? Nie wiem. W końcu wiem od Ciebie, że co najmniej raz skorzystałaś z pomocy...na dość trudnych warunkach... Wtedy brałem pod uwagę możliwość, że ktoś lub "ktosie" mogą celowo przedłużać te warunki, generując nowe trudności, ale do dziś nie wiem jak było. Powiedzmy, że z nieodległej historii znam takie realne przypadki :( Pamiętasz, że przez jakiś czas prowadziłem biuro pomocy w różnych sprawach? W każdym razie cieszę się, że ostatecznie Ci się udało :) Powtarzałem to już wiele razy, ale był to dla mnie news roku i coś co wyrwało mnie ze snu...zimowego :)

Wiem, że mogę się nie doczekać reakcji dziś i w ogóle :( Co wtedy? Prawie nic na razie się nie zmieni...mam nadzieję. Pewnie będę pisał dalej i może wyślę to na papierze. Jeszcze nie wiem.

Poszperałem trochę w sieci i po 10 minutach dopiero zobaczyłem, że dostarczono więc żyjesz tzn. komunikujesz się zakładając, że to Ty :) Niby kto miałby to robić tak rzadko? Być może na smartfonie. Tak czy inaczej taki drobiazg też mnie cieszy :) Mam nadzieję, że teraz we mnie czymś nie rzucisz ;) Przecież nie obawiasz się otworzyć komunikatora, żebym stamtąd nie wyskoczył jak trup z szafy? 

Dostałem piwo. Otworzyłem...nie byłem fanem piwa. Swoje drugie piwo w życiu wypiłem 3,5 roku temu :) Teraz, czasem trzeba czymś popić, ograniczam się do 1 i mnie już nie odrzuca :) Nawet może lubię i 2 lata temu może nawet wypiłem 3 pod rząd, no tak upili mnie przecież Rosjanie :) Czegoś się chcieli dowiedzieć, nie pamiętam czego, a potem zaczęły się dość ekstremalne problemy... Jak wróciłem to myślałem, że z tych "przygód" mógłbym zrobić niezłą książkę... Gdy się wyciszyłem pomyślałem, że przypominało to niezły koszmar... Człowiek dostosowuje się do sytuacji, radzi sobie jak może... Wspominki... Dostarczono i może czytasz... chciałbym w to wierzyć :) Wiem, że nie zaczyna się zbyt dobrze, ale kończy chyba nieźle :) Co z tego? Niech będzie Ci miło...to prawie zaklęcie :) Uśmiechnij się, bo uśmiech...jest dobry na wszystko (tak po dziecięcemu :) Trzymam sie konwencji licząc, że to Ty. Po co? Ważne to dla mnie jest... Żebyś o mnie może dobrze pomyślała... A jakbyś się odezwała to by było coś... WoW, więc wysyłam w kosmos...wiadomo co dalej :) 

Rozpisuję się, bo przecież sytuacja międzynarodowa interesuje mnie tylko o tyle o ile tzn. jak nie mogę pomyśleć sobie nic dobrego o sobie i Tobie. Teraz jest inaczej, a ponieważ nie mogę pogadać, to piszę :) Pomaga mi to. To chyba widać, po tym co i jak piszę? Beznadziejny przypadek? Ale w tej chwili naprawdę uśmiechnięty po długim czasie smuty :) Czy na coś liczę? Jeny...nie wiem. Cieszę się każdą, nawet domniemaną informacją o Tobie i tyle :) I swoim uczuciem...bo jest dobre...niemal doskonałe xD Szaleństwo? W jakimś sensie tak. Uciążliwe być nie powinno :) Przyszłość jest nieokreślona. To lepsze niż czarne wizje.

Przywalisz, nie przywalisz? Każda reakcja lepsza od braku? Może nie, ale być może właśnie na to tylko liczył Twój prześladowca...paskudny, wtedy chciałem mu oględnie...urwać głowę... Jak można było atakować Cię w ten sposób? Przecież sobie tego nie wymyśliłaś... Chyba, że autor tych nieprzyjemności był inny np. wspomniane "ktosie"... Ale zakładam, że w tamtym przypadku miałaś twarde dowody, a nie tylko domniemania... Gdy powiedziałaś do mnie w pewnym momencie ja..., pomyślałem sobie, że człowiek mógł się później rzucać jak zraniony..., co oczywiście nie usprawiedliwiało dalszego postępowania. Niestety nie widziałem szans na wygranie tej sprawy. Skoryguj jeśli się udało... Może się nie skończyło i dalej dręczy... Mam nadzieję, że nie. Wiedziałaś przecież, że taki nie jestem? Poza tym mnie ostrzegałaś, więc mam co chciałem :)

Jesteś aktywna, bać się czy nie? Nie będę zaczepiał, robię co mogę :) Masz wszystkie atuty w ręku, wiesz wszystko jeśli przeczytałaś, zrobisz co zechcesz... I tak Cię bedę kochał. Fajnie mi się to pisze :) Czy mogłabyś napisać coś żebym przestał? Napisać pewnie nie... Zrobić? Na razie z pewnością nie. Czyli beznadziejny przypadek... mam nadzieję, że chociaż sympatyczny :) Jeśli nie czytasz to oczywiście niewiele wiesz tzn. o mojej sytuacji, która może Cię nie obchodzić. Nie chce mi się o tym myśleć... Pogoda ducha jest lepsza :) Tak czy inaczej rozumiesz, że złapałem się nadziei o listach... Mogłem zapytać jeszcze czy dotarło? No ale jeśli nie chcesz naprawdę w żaden sposób się ujawniać to i tak nie odpowiesz... Jak nie chcesz mnie znać, to kanałem służbowym byłoby niezręcznie...

Zająć się czymś innym? Tu nie bardzo jest czym, więc postaraj się zaakceptować te listy. Zresztą w tej chwili jest to coś najprzyjemniejszego co mogę zrobić...pomarzyć i popisać do Ciebie :) Nie chcę się za bardzo powtarzać, więc pewnie kiedyś zabraknie tematów na epistoły... Bez odpowiedzi...trochę żal :( Ale nie chcę się smucić :) Zrozumiałaś na pewno, że nie będę uciążliwy i to też mnie cieszy :) W najgorszym wypadku ktoś Ci np. jutro przekaże, że ten...szaleniec, wielbiciel...nieważne kto, znowu coś przysłał, a Ty się tylko lekko zdziwisz :) Oczywiście będę czekał, może nawet sprawdzę skrzynkę, bo przecież to zaproponowałem.

Poza tym mam nadzieję, że rozpacz już nie wróci i sobie czekam :) Byłaś aktywna przez chwilę ale nic nie napisałaś. Nie powiem żeby mnie to ucieszyło...ta nadzieja :) To co tu napisałem to historia jednego dnia. Zapytam czy można to gdzieś wydrukować, Jutro... Dziś musi mi wystarczyć informacja, że dostarczono. Niewiele. Zjeść, obejrzeć i spać. Szału nie ma :) Dobranoc... Twój... Szaleniec mariner1878 na gmail :)

kocham

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości