dorola dorola
686
BLOG

Wierzba i inne chwasty

dorola dorola Polityka Obserwuj notkę 11

 

 

 

 
 
Niby to mamy XXI wiek, niby to nowoczesność w domu i zagrodzie, niby wiadomo, że prądy literackie ( i inne takie) rwą do przodu.
W krajach ościennych, w tych „starych zachodnich demokracjach”, na które tak lubi powoływać się prawica, kościoły pustoszeją, narody przekształcają się w wielokulturowe społeczności a Zadie Smith nie umie napisać jednej porządnej powieści, żeby nie mieszały się tam ze trzy rasy i cztery wyznania.
Czymże jednak te wszystkie dyrdymały wobec wierzby polskiej, katolickiej.
Nie, żebym ironizowała. Lubię wierzby, a zwłaszcza bazie, z wiosną mi się kojarzą, zawsze od bazi zaczynam spacery w przemoczonych butach, brnąc przez topniejącą breję i szukając nadziei na ostateczny krach zimy.
Co za tym idzie, rozumiem jak najbardziej ton osobistych sympatii literackich, sentymentów artystycznych i skłonności do pewnych symboli. 
W pewnym sensie nawet to trochę wzruszające, kiedy dorośli ludzie, opisując swoje literackie fascynacje, wprost i bez żenady przyznają się do takich kryteriów oceny- jest wierzba, orzeł, bocian, krew, ojczyzna, walka, jest poświęcenie, krzyż polny, powstaniec- ładne. Polskie. Prawdziwa poezja. A jakieś histerie o kocie czy innym żuku- nieładne.
 
Jak mi się wydaje, to może być wzruszające, na swój sposób, trochę na zasadzie tęsknoty za młodością, za czarno-białym światem, utraconym dzieciństwem.  
Gorzej, że ta literacka bądź co bądź tandeta, a w najlepszym razie zamierzchła historia zdaje się obowiązywać nie tylko jako zamiłowanie do takiej bądź innej poezji, wykracza poza literaturę i przenosi się w zastraszającym tempie na całość życia społecznego, razem z jego kulturą, sztuką, obyczajowością i prawem.
 
Kiedy czytam takie brednie jak te, że poezja Szymborskiej nie towarzyszyła Polakom, zastanawiam się, kto jest Polakiem i kto obmyślił, kiedy poezja może Polakowi towarzyszyć.
Jakim trzeba być, mówiąc wprost, cymbałem, żeby uznać Polaków za pewien strumień baranów, które swą tożsamośc objawiają wyłącznie w zbiorowości i wyłącznie zbiorowe uniesienia są warte wspomnienia, zachodu i poezji.
Jakmiż też trzeba być, nie bójmy się tego słowa, matołem, ustawiając w opozycji „światopoglądowe” życzenie pogrzebu świeckiego naprzeciw pogrzebowi katolickiemu (to nie określenie światopoglądu?).
Brak tu i logiki i argumentów, brak taktu, a przede wszystkim, brak orientacji w rzeczywistości- dawno nie widziałam w Warszawie żadnej nowej wierzby.
 
Piszę to wszystko na marginesie dzisiejszego pogrzebu Szymborskiej, ale wierzba- Wierzba, TA Wierzba, to coś znacznie więcej.
Realną dyskusję na temat światopoglądu wymuszają w Polsce celebryci. I to jest dopiero przerażające.
Nie będzie w stanie stu filozofów wprowadzić takiego religijnego poruszenia jak jeden Nergal z drugą Dodą.
Wolność słowa i wyznania kończy się ( w sądzie!!) w momencie, w którym ktoś ośmieli się zadrwić z ideologii panującej i jest to celebryta.
Nigdy, nigdy nie przypuszczałabym , że katolicy polscy będą w stanie zrobić z dość prymitywnej dziewuchy męczęnnicę wolności słowa i sumienia. Nigdy nie śmiałabym przypuszczać, że wobec sprytnego, ale niezbyt lotnego showmena- „satanisty” pt. Nergal będą wytaczać działa, tak, jakby jego deklaracje nie były czymkolwiek więcej, niż dobrym patentem na popularność.
Można powiedzieć- wierzba patriotyczna vs wierzba satanistyczna.
Śmierć Szymborskiej nie skłoniła do cienia refleksji nad wierszami poetki- ups, oprócz tych o Stalinie. Całe lata twórczości, przejmujące, czasem potwornie smutne i precyzyjne wiersze ( ubawił mnie dziś Komorowski z tą pogodną poezją), nie skłoniły jakoś do zastanowienia się nad sensem jej poezji, za to świecki pogrzeb, jako naturalna konsekwencja ateizmu, okazał się ateistyczną wierzbą, nie do przełknięcia.
 
Nie ma niczego złego w tym, że nie zachwyca- kogoś nie zachwyca Szymborska, kogoś Nergal, kogoś Doda.
Robi się tragicznie wtedy, kiedy mianownikiem braku zachwytu jest brak wierzby, koniec, kropka, wszystko na temat.
Jeszcze gorzej jest wtedy, kiedy w państwie, w którym do przedyskutowania, przeformułowania i zrobienia, jeśli chodzi o prawa i wolności człowieka zostało bardzo dużo- o ile to nie początek dyskusji- jako świadectwo ideologicznej wywrotowości traktuje się popkulturowy komentarz do Biblii bądź świecki pogrzeb.
A już zupełnie fatalnie, że do naszej XIX-wiecznej mentalności, z jej pojmowaniem religii, narodu, państwa, wyzwań ekonomicznych i społecznych, przykładamy szablon tej nieszczęsnej polskiej wierzby- albo pasuje, albo nie pasuje.
Przed nami – już puka do drzwi- zmiana myślenia o kapitalizmie, socjalizmie, korporacjach, prawie jako takim, granicach wolności- do i od, o miejscu i roli narodu, religii, własności- tymczasem najwięcej emocji budzi fakt, że ktoś jest bardziej lub mnie osobny w twórczości, że epatuje ( swoją drogą, jak miałoby wyglądać nieepatowanie i pozostanie w zgodzie z sobą? Mała naklejka na trumnie- „z tym księdzem to na niby”?) ateizmem na własnym pogrzebie, że ktoś osmiela się zakpić z legend w Biblii……
Strasznie to prymitywne i kompletnie nieadekwatne do rzeczywistości.
Taki skansen. Pod wierzbą.
 
 
 
 
dorola
O mnie dorola

włażę między wrony, ale nie kraczę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka