Dorota Kania Dorota Kania
892
BLOG

Władimir Władimirowicz idzie na wojnę. Tęsknota za Stalinem jest wiecznie żywa i to sprytn

Dorota Kania Dorota Kania Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Prezydent Rosji kłamie celowo i cynicznie. Jego narracja dotycząca II wojny światowej nie wynika z braku wiedzy – wręcz przeciwnie. Zamysłem Putina jest spotęgowanie wśród Rosjan tęsknoty za „wspaniałymi czasami wielkich zwycięstw” i jednocześnie wytworzenie poczucia „oblężonej twierdzy”.

18 stycznia 2020 roku, Petersburg. Trwa spotkanie prezydenta Rosji Władimira Putina z weteranami i przedstawicielami organizacji patriotycznych. W pewnym momencie Putin mówi: „Zamkniemy ohydne usta, otwierane przez niektórych działaczy zagranicą po to, by osiągnąć chwilowe polityczne cele, zamkniemy je prawdziwą gruntowną informacją. Obowiązkowo utworzymy centrum dokumentów archiwalnych, materiałów filmowych i zdjęciowych. I zamkniemy usta tym, którzy próbują przeinaczyć historię, ukazać ją w fałszywym świetle i umniejszyć rolę naszych ojców i dziadów, naszych bohaterów, którzy ginęli, broniąc swojej ojczyzny i praktycznie całego świata przed brunatną zarazą, przed nazizmem. O historii pamięta Izrael, który ani na sekundę nie pozwala zapomnieć o Holokauście”. 

Wystąpienie prezydenta zostało przyjęte z aplauzem. I nie ma się czemu dziwić – przez dziesięciolecia Rosjanie byli karmieni kłamstwami na temat II wojny światowej; święcie wierzą w to, co im mówi Władimir Putin. Zajmujący się Rosją eksperci są zgodni – na kanwie zakłamanej historii Putin umacnia swoja pozycję. Rosjanie nie chcą słyszeć o sowieckiej okupacji, gwałtach, rabunkach i bezprawiu Armii Czerwonej. Dla nich przywódca to ojciec narodu, który nie ma krwi na rękach. Tęsknota za Stalinem jest wiecznie żywa i to sprytnie wykorzystuje Putin. 

  Edukacja historyczna, głupcze 

Szarża Putina pokazała, że nie wolno zarzucić edukacji historycznej o historii najnowszej. Nieustannie trzeba przypominać te straszne czasy – po to, by nikt nie stworzył historii na nowo. A jest takie niebezpieczeństwo, co właśnie pokazał Putin. Za rządów PO-PSL skutecznie rugowano historię najnowszą ze szkół – kolejne panie zajmujące fotel ministra edukacji wyznawały zasadę, że „edukacja ma być skuteczna, przyjazna i nowoczesna”. W myśl tej zasady lekcje historii ograniczano do minimum i uczono na nich głównie o starożytności. 

Jednocześnie zalewały nas kłamstwa z antypolskich książek między innymi Jana Tomasza Grossa czy Jana Grabowskiego, który stwierdził m.in., że „pomagaliśmy Niemcom zabijać Żydów”. 

Tego typu brednie chętnie wykorzystywali rosyjscy politycy – dla nich to było nad wyraz wygodne. By się przeciwstawić kłamliwej narracji, trzeba przypominać, jak było naprawdę. Przysłowiowym strzałem w dziesiątkę okazała się akcja opublikowania w światowych mediach szeregu artykułów w rocznicę wybuchu II wojny światowej, w których przypomniano, że była agresja i okupacja zarówno niemiecka, jak i sowiecka. 

 Inne środki przekazu 

Akcja z publikacją artykułów wpisała się w działania Instytutu Pamięci Narodowej, który przypomina, kto był katem a kto ofiarą W ostatnich latach IPN wykonał tytaniczną pracę dotyczącą przywracania pamięci o Polakach, którzy narażając swoje życie, ratowali Żydów. 

Warto też podkreślić wkład twórców w przypominanie i utrwalanie historii – którzy skutecznie zadają kłam stwierdzeniu, że historia jest nudna i jest przeznaczona wyłącznie dla pasjonatów. Przykładem niech będzie emisja 23 stycznia w TVP 1 filmu Arkadiusza Gołębiewskiego i Macieja Pawlickiego „Historia Kowalskich”, którą obejrzało ponad 2 mln widzów. Historia zamordowanej przez Niemców rodziny, która ratowała Żydów. 

Inny przykład – film Roberta Kaczmarka „Paszporty Paragwaju”, który można zobaczyć właśnie w Telewizji Republika. Dokument mógł powstać, ponieważ ambasador Polski w Szwajcarii Jakub Kumoch odkrył historię polskich dyplomatów, którzy przy pomocy paszportów krajów Ameryki Południowej ratowali Żydów znajdujących się w getcie w Warszawie. 

Im mocniejszy jest polski głos, tym skuteczność Putina w naszym kraju jest mniejsza: Polacy są bardziej odporni na rosyjską propagandę, wylewającą się nie tylko ze Sputnika, ale przede wszystkim z mediów (głównie portali internetowych) tworzonych przez klasyczną agenturę wpływu. 

  Polska w- wróg numer jeden 

Po kłamstwach Putina na temat II wojny światowej nastąpiła bardzo mocna polska ofensywa informacyjna, polityczna i dyplomatyczna. 

Mocny głos polskiego premiera Mateusza Morawieckiego wybrzmiał w „Politico”, w którym ukazał się artykuł autorstwa premiera. „Powtarzające się próby malowania Polski jako sprawcy, a nie ofiary, nie mogą być tolerowane” – napisał Mateusz Morawiecki. W tym artykule premier przypomniał niezwykle istotną rzecz: że to właśnie Sowieci przyczynili się do budowy III Rzeszy: gdyby nie pomoc Moskwy, to Berlin nie zbudowałby takiej potęgi militarnej w latach 30. 

Sowieccy politycy (a teraz ich duchowi następcy) nienawidzą Polski. Gdy po agresji 17 września 1939 roku Wiaczesław Mołotow, zwracając się do delegatów obecnych na V Nadzwyczajnej Sesji Rady Najwyższej ZSRR mówił, że „wystarczające się okazało krótkie uderzenie w Polskę ze strony naprzód armii niemieckiej, a potem Armii Czerwonej, aby nic nie zostało z owego poczwarnego bękarta traktatu wersalskiego, który żył kosztem niepolskich narodowości”, sala zgotowała mu owację. Tak jak teraz weterani Putinowi, który fałszuje historię, mówiąc chociażby o „wyzwoleniu Warszawy”

„Związek Radziecki nie »wyzwolił« Warszawy, jak twierdzą dzisiaj rosyjskie władze. Armia Czerwona patrzyła bezczynnie na agonię Warszawy. Dwa powstania w mieście – pierwsze w getcie żydowskim w 1943 r., a drugie w całym mieście w 1944 r. – były dowodami okrutnych zbrodni niemieckich. Podczas gdy mieszkańcy Warszawy czekali z nadzieją na pomoc, Józef Stalin nigdy nie wydał rozkazu interwencji Armii Czerwonej” – napisał w „Politico” premier Mateusz Morawiecki.

Stwierdził również kategorycznie, że na kłamstwa Putina nie można przymykać oczu. „Powtarzające się próby malowania Polski jako sprawcy, a nie ofiary, nie mogą być tolerowane. Polskie straty spowodowane przez II wojnę światową należą do najwyższych na świecie: zginęło 6 milionów Polaków, w tym 3 miliony polskich Żydów. Kraj został całkowicie zrujnowany”.

  Nie łudźmy się - Rosja nie odpuści 

Na te słowa natychmiast zareagował rosyjski MSZ. „To nie artykuł, to prawdziwe samobójstwo, to kryminalna próba napisania na nowi historii II wojny światowej. Warszawa tym razem nie ograniczyła się do dążenia do zrównania Związku Radzieckiego z nazistowskimi Niemcami” - napisała rzecznik Maria Zacharowa. 

Jak już wcześniej wspomniałam, fałszowanie historii i ta swoista „wojna” jest Putinowi niezwykle potrzebna: w tym roku przypada 100-lecie zwycięskiej Bitwy Warszawskiej a z tą klęską Sowieci nigdy się nie pogodzili. I dlatego pojawią się kolejne kłamstwa i kolejne „historyczne” szarże rosyjskiego prezydenta. Teraz jednak w swojej bezczelności się przeliczył – nie spodziewał się zapewne tak mocnej reakcji ze strony polskich władz. Dlatego zapewne w Yad Vashem stonował swoje wypowiedzi, zostawiając propagandową „brudna robotę” innym. I tak też się dzieje, o czym świadczą reakcje członków Rady Federacji, wyższej izby parlamentu Rosji, na wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla „Bilda”. Pojawił się w nim wątek reparacji wojennych, które zdaniem prezesa PiS „także Rosja powinna zapłacić”. Szef komisji spraw zagranicznych Rady Konstantin Kosaczow uznał go za „celowo prowokacyjny” i już powrócił do tezy o odpowiedzialności Polski za wybuch wojny, stwierdziwszy, że „ponad połowa Europy była sojusznikami Hitlera, bądź też - jak Polska - co najmniej nie pomogła w zapobieżeniu wojnie". Inny członek Rady Federacji, Aleksiej Puszkow, poszedł dalej i bez ogródek stwierdził, że to Polska powinna płacić Rosji „za wyzwolenie od Hitlera”. Swoje dorzuciła szefowa anglojęzycznej telewizji RT (dawnej: Russia Today) i wezwała do wysyłania na konta polskich polityków komentarzy w tej sprawie opatrzonych hashtagiem – jak wam nie wstyd. 

Machina propagandowa Putina działa pełną parą i nie miejmy złudzeń, nieraz da o sobie znać.


Tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie"

Dziennikarka, pisarka ( "Resortowe dzieci" i nie tylko), scenarzystka, reżyser

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka