Dorota Kania Dorota Kania
1571
BLOG

Czerwony garb PSL

Dorota Kania Dorota Kania PSL Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Dokładnie dziewięćdziesiąt lat temu doszło do zjednoczenia ruchu ludowego i tym samym powstało Stronnictwo Ludowe. Do przedwojennego dziedzictwa ruchu ludowego od 1990 r. odwołują się działacze i politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Bardziej jednak powinni odwoływać się do PZPR – wielu z nich było w Zjednoczonym Stronnictwie Ludowym - satelickim ugrupowaniu PZPR.

Dziś Polskie Stronnictwo Ludowe jest od sześciu lat w opozycji. Jego politycy i działacze nie chcą pamiętać, że razem z Platformą Obywatelską podejmowali szkodliwe dla Polaków decyzje – sztandarowym tego przykładem jest podwyższenie wieku emerytalnego. Warto przypomnieć również o tym, że mimo rozlicznych afer PSL zachowało wpływy w samorządach.

Farbowane PSL

W III RP Polskie Stronnictwo Ludowe swoją działalność rozpoczęło w maju 1990 r. po zjednoczeniu różnych frakcji ludowców. Wcześniej, w listopadzie 1989 r., odbył się kongres Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, na którym zmieniono nazwę partii na Polskie Stronnictwo Ludowe „Odrodzenie” – było to trzecie PSL obok „wilanowskiego” i PSL Józefa Ślisza. Przewodniczącym rady naczelnej został wówczas Józef Zych, a prezesem naczelnego komitetu wykonawczego Kazimierz Olesiak, wicepremier i minister rolnictwa w rządzie Mieczysława Rakowskiego. Po ostatecznym zjednoczeniu ludowych frakcji czołowe funkcje objęli politycy Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego – partii, która powstała w 1957 r. i była całkowicie podporządkowana komunistom. Z przedwojennego ruchu ludowego nie pozostało nic – w 1947 r. na polecenie Moskwy sfałszowano wybory, a działaczy PSL funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego oraz milicji masowo aresztowali i mordowali. Do kazamatów bezpieki trafiło wówczas ok. 60 tys. lokalnych działaczy i sympatyków PSL, wielu z nich nie przedstawiono nie tylko żadnych oficjalnych zarzutów, lecz nawet nakazu aresztowania. Tajne bojówki Polskiej Partii Robotniczej i Urzędu Bezpieczeństwa terroryzowały wsie, dokonując skrytobójczych mordów na blisko 200 członkach PSL; zmobilizowano agenturę UB, której zadaniem miała być penetracja środowisk ludowców. Celem komunistów byli także żołnierze Batalionów Chłopskich, którzy wówczas wspierali PSL, wielu z nich było także jego działaczami. Jednocześnie jednostki Ludowego Wojska Polskiego, Urzędu Bezpieczeństwa i Grupy Ochronno-Propagandowej Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozpoczęły akcję propagandowo-dezinformacyjną mającą na celu skompromitowanie PSL w oczach społeczeństwa.

Jednym z funkcjonariuszy, który uczestniczył w tych akcjach, był Zbigniew Owsiak (ojciec Jerzego Owsiaka). Jak ujawniliśmy w książce „Resortowe dzieci. Media”, w jego opinii służbowej z 1947 r. przełożeni podkreślali, że „w dużej mierze przyczynił się do rozbicia PSL w gminie Mierzeszyn”.

Spacyfikowane i rozbite przez służby Moskwy PSL przestało istnieć – komuniści zrobili miejsce dla nowej partii ludowej, czyli Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, do którego trafili całkowicie podporządkowani władzy aparatczycy ludowi. Bardzo szybko w ZSL umościły się całe klany działaczy, którzy pełnymi garściami czerpali profity z tego, że współtworzyli komunistyczną rzeczywistość.

Obecne PSL nigdy nie rozliczyło się z krwawą, bratobójczą historią swoich działaczy, którzy w 1947 r. wspierali unicestwienie ruchu ludowego. Działacze dzisiejszego PSL chętnie odwołują się do Wincentego Witosa, milczą natomiast na temat ponurej historii powojennego ruchu ludowego. Dlaczego? Być może jednym z powodów jest to, że wśród działaczy ZSL, a później PSL, nie brakowało tajnych współpracowników komunistycznej bezpieki. W archiwach Instytutu Pamięci Narodowej zachowały się dokumenty, według których jako tajni współpracownicy komunistycznych służb specjalnych zostali zarejestrowani prominentni działacze PSL, m.in. Aleksander Bentkowski jako TW „Arnold”; Mirosław Pawlak jako TW „Bil” czy Roman Jagieliński jako TW „Ogrodnik”.

Pod rękę z władzą

Polskie Stronnictwo Ludowe przez większość III RP trwało u władzy – jedyne okresy, gdy tak nie było, to rządy prawicy. I tak w latach 1993–1997 było partią współtworzącą rząd koalicyjny z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, w okresie 2001–2003 z SLD i Unią Pracy, a w latach 2007–2015 z Platformą Obywatelską.

Podczas „nocnej zmiany” – upadku rządu premiera Jana Olszewskiego – były działacz ZSL Waldemar Pawlak został wyznaczony na premiera przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę oraz innych uczestników politycznego przewrotu. I chociaż ta misja okazała się niepowodzeniem, PSL nadal odgrywało kluczową rolę przy tworzeniu większości parlamentarnej kolejnych rządów i koalicji. Przez 65 lat istnienia najpierw ZSL, które w III RP przemianowało się na PSL, rodzinne klany ludowców poszerzały swoje wpływy w regionach – lokalni baronowie PSL byli przekonani o własnej bezkarności. Klasycznym przykładem jest Jan Bury, jeden z najpotężniejszych działaczy PSL, sekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu w pierwszym rządzie Donalda Tuska. Jak dalece sięgały wpływy Jana Burego, pokazuje jego obecność w Krajowej Radzie Sądownictwa – był nieprzerwanie członkiem KRS przez 14 lat, od 14 grudnia 2001 r. do 25 listopada 2015 r. Mimo że Jan Bury jest jednym z głównych bohaterów afery podkarpackiej (prokuratura postawiła mu zarzuty korupcyjne) i zrezygnował z funkcji prezesa podkarpackiego PSL, to według nieoficjalnych informacji nadal odgrywa bardzo ważną rolę w partii ludowców.

Politycy PSL, będąc w koalicjach rządowych, zawsze otrzymywali kluczowe ministerstwa – celem były zaspokojenie aparatu partyjnego w terenie i rozdział dla nich stanowisk. Ludowcy rządzili także tymi agencjami rządowymi, które zapewniały przypływ stałej gotówki dla ich działaczy oraz pozyskanie elektoratu.

Amnezja ludowców

Teraz PSL ustawia się w pozycji recenzentów obecnej władzy, nie przedstawiając jednak alternatywnego programu dla Polski. Działacze tego ugrupowania zapomnieli także o swoich decyzjach, które były szkodliwe dla Polaków, a przykładów na to nie brakuje. By się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć po dwa, o których należy cały czas przypominać.

„Przedstawiam Wysokiej Izbie projekt ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw. Projekt podnosi i zrównuje wiek emerytalny kobiet i mężczyzn. (...) Przedkładana dziś propozycja rządu powstała w wyniku wypracowanego kompromisu w koalicji PO–PSL. (…) Dziś proponujemy wprowadzenie stopniowej zmiany przynoszącej długotrwały efekt” – tak w 2012 r. projekt emerytalny przedstawiał w Sejmie lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz, wówczas wicepremier w rządzie PO–PSL, minister pracy i polityki społecznej, syn Andrzeja Kosiniaka-Kamysza, ministra zdrowia w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Ta propozycja wywołała falę oburzenia Polaków, którzy uważali (i uważają nadal), że powinno się zachować dotychczasowy wiek emerytalna, a praca po jego osiągnięciu powinna być dobrowolna.

Inną równie szkodliwą decyzją był kontrakt gazowy podpisany w grudniu 2010 r. przez ówczesnego wicepremiera Waldemara Pawlaka – dotyczył on porozumienia o dodatkowych dostawach rosyjskiego gazu do Polski. Umowa miała obowiązywać do 2037 r., jednak dzięki ówczesnej opozycji, czyli PiS, ostatecznie rząd Donalda Tuska podpisał umowę do 2022 r.

Trzy lata po podpisaniu kontraktu gazowego, w 2013 r., Najwyższa izba Kontroli opublikowała raport, który niezwykle krytycznie ocenił negocjacje: rozmowy z Rosjanami prowadzone były w sposób chaotyczny i nieprofesjonalny, niekiedy nawet wbrew procedurom.

Powyższe przykłady pokazują, że w PSL najczęściej władzę mają przedstawiciele (lub spadkobiercy) klanów ZSL, którzy z reguły kierują się pekuniarnym interesem, stawiając dobro narodowe na drugim albo wręcz trzecim planie.


https://www.youtube.com/channel/UCMrVl0BayeHHj1JPjEBJiYw

Dziennikarka, pisarka ( "Resortowe dzieci" i nie tylko), scenarzystka, reżyser

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka