Będziemy "pilnować rządzących, precyzyjnie monitorować nadużycia urzędników państwowych średniego i wyższego szczebla. Żadna decyzja łamiąca literę lub ducha prawa podjęta przez prokuratora, funkcjonariusza policji, sędziego, czy ministra nie będzie puszczona płazem."
Czyje to były słowa?
Ano tego samego polityka, który w 2006 roku groził:
"Czyli może dojść do bardzo poważnego kryzysu nie tylko konstytucyjnego. W tym parlamencie nie ma możliwości przeprowadzenia procedury impeachmentu, czyli usunięcia prezydenta z urzędu. Natomiast prezydent, który pozwoliłby sobie na złamanie konstytucji po to, żeby jego partia wygrała wybory, stawiałby Platformę w sytuacji, w której trzeba by wypowiedzieć obywatelskie posłuszeństwo takim decyzjom"
Albo w roku 2005 z rozbrajającą szczerością przyznawał:
"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."
Albo jeszcze wcześniej, bo w roku 2001:
"Każdego można kupić(...) Zawód polityka sytuuje się między śmieciarzem a katem."
Cytaty pochodzą z okresu, gdy Pan Premier był jednym z Przywódców Opozycji.
Jakże w obliczu zapowiedzi użycia siły wobec obrońców krzyża aktualne jest stare powiedzenie o punkcie siedzenia.
„Ci którzy decydują nie są wybierani, a ci co się ich wybiera nie mają nic do decydowania”.
Horst Seehofer
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka