W czasach, kiedy polityka monstrualnie płody
Zrodziła, jak co dzień ze swej potęgi ogniowej,
Chcąc bez przerwy być przy niedźwiedziu młodym,
Niby smieszny minstrel u stóp królowej.
Nie patrzeć mi na tekstów ciało, gdy rozkwita
Wraz z duszami autorów w straszliwych igrzyskach,
Zgadywać, czy posępna namiętność w nich skryta,
Po ich tekstach zamgleniach wilgotnych i błyskach.
Po co błąkać się pośród hipotez niesłychanych
Albo czołgać się po jego zbrodniczych śladach,?
A czasem w tekście, w jego niezdrowym brzmieniu
Rozciąga się tajemnica i we krwi nurza,
W beztroskim chceniu pogrąży się w chwały cieniu,
Domniemanym u Pulitzera podnóża.
Stan Kubik
Inne tematy w dziale Polityka