wycinek Gazety Wyborczej z 1990 roku. Autor: GW
wycinek Gazety Wyborczej z 1990 roku. Autor: GW
dudzinski dudzinski
500
BLOG

Agentura wygrywa w demokracji!

dudzinski dudzinski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Jak zauważyłeś drogi czytelniku, ostatnio się rozwijam :) Nie piszę już tylko w dziale "polityka", ale ostatni artykuł umieściłem w dziale "ekonomia i biznes", gdyż zawierał informacje i prognozy dot. wprowadzenia w Neapolu waluty Napo. Dziś postanowiłem napisać co nieco o historii. Historii, która jak to w demokracji bywa, strasznie zaskoczyła, zszokowała, zdenerwowała, poróżniła i ogłupiła Polaków. A że jeden z głównych bohaterów tejże notki miał niedawno urodziny, to też dobrze się składa :) Historia wyborów prezydenckich w 1990 roku. Zapraszam :)

Pamiętamy pierwsze pseudo- wolne wybory prezydenckie w Polsce? Jak z nie własnego doświadczenia (tak jak ja :)) to na pewno z lekcji historii, opowieści rodziców, dziadków, wujków itd. bądź też z innych źródeł. Gwoli przypomnienia- pierwsze wybory prezydenckie w poPRLowskiej Polsce odbyły się w 1990 roku. I tura- 25 listopada i druga 9 grudnia. Było to bardzo mocne zderzenie czołowe Polaków z demokracją. W tym zderzeniu Polacy byli biednym małym Fiatem Seicento, a ów demokracja wielkim, ogromnym, ociekającym smarem, huczącym TIRem (np. Scanią). Oczywiście nie trzeba mówić jak kończy się takowy wypadek- ciężarówki z samochodzikiem, który w testach bezpieczeństwa otrzymał jedną gwiazdkę. Liczne urazy, całkowite zgniecenie, samochód do kasacji, a w zasadzie te resztki, które z niego zostały. Części nawet zazwyczaj nie nadają się do dalszego użytkowania. Tak właśnie demokracja w roku 1990 zgniotła Polaków. Kiedy dostali wybór pomiędzy sześcioma kandydatami rozpoczął się istny chaos! Chaos polegający na wojnie "wszystkim przeciw wszystkim". Nie na darmo użyłem tu słowa wojna, a nie np. "kulturalna wymiana zdań". I tak jak w czasach komuny oś sporu była jasno wyznaczona- aparat państwa vs. obywatele, tak po 1989 spór rozłożył się na 30 frontów- 6 kandydatów na prezydenta* 6 kandydatów- 6 po jeden kandydat nie może walczyć ze sobą. Chaos!

Taka atomizacja nie może wyjść na dobre. I ów demokracja dała się we znaki nie tylko "gadającym łbom". Tylko każdemu przeciętnemu obywatelowi. Demokracja wmówiła każdemu- "Ty masz rację i to twój kandydat powinien wygrać!". I tak system demokratyczny stworzył sześć obozów różnego rodzaju elektoratu. W jednym zasiadał np. ojciec, w drugim matka, a w pozostałych dzieci itd. W tamtym czasie demokracja bardzo negatywnie wpłynęła na relacje międzyludzkie. Potęgowała w każdym pychę i przekonanie o nieomylności własnej osoby, która jak już napisałem dała się we znaki między przeciętnych obywateli. Już nie kandydaci żarli się miedzy sobą, ale studenci, pracownicy, matki, ojcowie, księża, żołnierze. Każdy chciał sobie coś udowodnić! Albo się udało, albo nie. Jednak zawsze zostawała ta gorycz po kłótni.

Tak więc demokracja stała się narzędziem zła, chaosu i powodem wielu kłótni, straconych nerwów i czasu (potrzebnego na kłótnie). Dwa najsilniejsze wówczas obozy to elektorat Mazowieckiego- studenci, nauczyciele, inteligencja (ludzie, niekoniecznie mądrzy, ale mający coś wspólnego ze studiami :)) i Wałęsy- Solidarność, związki zawodowe, elektorat chadecji (można powiedzieć, wszyscy którzy zawiedli się na Mazowieckim, a nie znali pozostałych kandydatów). System demokracji dawał ludziom pewność, taką turbo maksymalną pewność, że obaj spotkają się w drugiej turze lub co więksi optymiści stawiali na   wygraną w pierwszej, swego kandydata. I tu ludzie się zupełnie pogubili. Byli jakby w szoku. Wiedzieli, że doszło to poważnego wypadku. Ale dalej czegoś nie rozumieli.... Okazało się, że w drugiej turze spotka się tak jak przewidywano Lech Wałęsa i... człowiek, którego nikt nie znał, nikt o nim nic nie wiedział, ale... dostał 23 %- Stan Tymiński.

Demokracja wbiła nóż w plecy Polakom! Szok! Zaskoczenie! Demokracja jednym słowem! Teraz pytanie- czy warto było się tak żreć na lini Mazowiecki- Wałęsa? Najbardziej oczywistym i jedynym logicznym uzasadnieniem takiego obrotu spraw jest fakt, że za tym stało ZSRR. Można to nakreślić mniej więcej w ten sposób, że ów szok spowodowany był tym, że agentura radziecka mimo "wolnej" Polski wciąż miała realny wpływ na wydarzenia w naszym kraju. I jak ówczesną Polskę nazwać wolną? Skoro agentura radziecka dalej robi swoje. I tak jak w PRLu za pomocą demokracji! Mimo, że w drugiej turze nie został wybrany agent podstawiony "teraz" (25, 8%) , ale wygrał agent TW "Bolek" (74, 2%) .Niedawno miał urodziny- Wszystkiego Najlepszego! Grunt, że agent. 

A co za różnica jaki, byle był!

dudzinski
O mnie dudzinski

Tyle się mówi, tyle się pisze, ale zazwyczaj ciągle o tym samym. Niech ten blog będzie odskocznią od tego co głosi się w tak zwanym "wszędzie". Serdecznie zapraszam :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura