Heinrich Schlusnus należy do najbardziej znanych, cenionych i popularnych barytonów lirycznych okresu międzywojennego. Urodził się w Braubach 6. sierpnia 1888, uczył się i studiował muzykę i śpiew w Berlinie i Frankfurcie. Zmarł we Frankfurcie w 1952 roku, zaledwie kilka miesięcy po rozstaniu się ze sceną operową.
Przez ponad 40 lat był związany z prestiżową sceną berlińską - Staatsoper Unter den Linden (od 1917-1951). W okresie II WŚ występował w niej m.in. pod kierunkiem Herberta von Karajana.
W roku 1933 występował w tzw. lżejszych rolach Wagnerowskim w Bayreuth. W latach 30 i 40 był niestety jednym z niemieckich "występujących", emitowanych i nagrywających śpiewaków operowych.
W czasie swojej niezwykle długiej kariery Heinrich Schlusnus został uznany przez jemu współczesnych "największym niemieckim wykonawcą partii barytonu w operach Verdiego".
Przez całe swoje życie artystyczne brał udział w festiwalach, koncertach i recitalach, także w lżejszym repertuarze, który wykonywał z ogromną starannością, muzykalnością i kunsztem wykonawczym. Ceniony był zwłaszcza za niezwykle piękny, czysty ton, dysponował unikalnym wysokim barytonem oraz fantastycznym, jedwabistym legato oraz dobrą technikę śpiewu bel canto.
Jego umiejętności i możliwości wokalne sprawiły, że wymienia się go pośród najwybitniejszych wykonawców cykli pieśni romantycznych, które były komponowane przez najwybitniejszych kompozytorów niemieckich epoki romantyzmu, w tym Schuberta, Schumanna, Brahmsa, a w końcu Hugo Wolfa;).
Cykle romantycznych pieśni komponowane były przez mistrzów m.in. do utworów romantycznej poezji niemieckiej- Goethego, Heinego, Schillera i Josefa Karla Benedikta von Eichendorffa (niemieckojęzycznego wieszcza Śląska, urodzonego w Nysie, w czasach Królestwa Pruskiego,któremu pomnik postawiliśmy tam w 2007 roku, przy udziale jego potomka barona Georga von Eichendorff).
Trudno nie porównywać wykonania "Verschwiegene Liebe" Heinricha Schlusnusa, ze wspaniałym wykonaniem tej pieśni przez Dietricha Fischera-Dieskau-a z płyty z Geraldem Moorem. Ale obydwa te wykonania są piękne.
Silent love (org. "Verschwiegene Liebe")
Over treetops and corn
and into the splendor -
who may guess them,
who may catch up with them?
Thoughts sway,
the night is mute;
thoughts run free.
Only one guesses,
one who has thought of her
by the rustling of the grove,
when no one was watching any longer
except the clouds that flew by -
my love is silent
and as fair as the night.
(translated by Emily Ezust)
Tłumaczenie angielskie jest moim zdaniem dobre, a wersja francuskojęzyczna raczej nieciekawa:
"(...) Mon amour est silencieux Et aussi agréable que la nuit."
Nie polecam też tłumaczenia Litwiniuka : Nie dość, że tytuł przetłumaczył jako "Miłość zmilczana", to jeszcze koniec wiersza wg. niego brzmi tak: "..I czucie jednoIJak gwiazda lśni." Phi!
Znając tekst Eichendorffa dochodzimy do 3. różnych wykonań pieśni skomponowanej przez niesamowitego i chyba wciąż niedocenianego kompozytora- Hugo Wolfa (1860-1903). Wolf skomponował cykl 20 pieśni op. 3. do słów wierszy Eichendorffa.
Pieśń „ Verchwiegene Liebe” wykonywał Heinrich Schlusnus już ponad 50 lat temu z ogromnym powodzeniem. Nam jest ona lepiej znana w wykonaniu Barbary Streisand, z 1976 roku.
Moim zdaniem pieśń ta brzmi lepiej w partii barytonu, niż sopranu, ale to kwestia gustu.
Dzięki znajomości kompozytorów i wykonawców niemieckich przełomu XIX i XX wieku lepiej możemy zrozumieć "świat muzyczny", inspiracje i otoczenie naszych twórców - np. Mieczysława Karłowicza, co wcale nie oznacza braku orginalności naszego kompozytora, a polski "pełny i orginalny", choć niedoceniany przez samego Karłowicza głos, w świecie muzyki i kultury początku XX wieku.
Barbra Streisand 'Classical Barbra', 1976
Hugo Wolf (1860-1903), Verschwiegene Liebe, Claus Ogerman, Piano
Rita Streich - córka niemieckiego żółnierza, jeńca I WŚ i Rosjanki, niesamowity sopran koloraturowy.
Debiutowała w czasie II WŚ (1943) w Operze, w Usti nad Łabą, w operze Ryszarda Straussa "Ariadna z Naxos".
Pisanie na blogu ma swój cel doraźny, a i kontekst sytuacyjny. Może wynikać z potrzeby refleksji lub chęci dzielenia się informacją, ale ja traktuję to również jako formę autoterapii (czasem zabawną).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura