Powściągliwy Dynamitard Powściągliwy Dynamitard
1551
BLOG

Czy Niemiec płakał jak sprzedawał lokalne gazety Orlenowi?

Powściągliwy Dynamitard Powściągliwy Dynamitard Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 66

Pełzająca repolonizacja mediów powoli się dokonuje. Co by nie mówić brak pluralizmu medialnego i miażdżąca przewaga własności zagranicznej w polskich mediach były od zawsze solą w oku polskiej prawicy. 

 

Nie jest to zresztą pierwsze podejście obecnej ekipy do tego zagadnienia. Pamiętamy, że jeszcze przed koronakryzysem grupa medialna tworzona przez braci Karnowskich (Fratria) próbowała kupić właściela gazety wyborczej – Agorę S.A. Plan polegający na tym, że Adam Michnik pisze peany na rzecz Jarosława Kaczyńskiego spaliły na panewce, bo z kapitałową (nie mylić z kapitalną) odsieczą przyszedł wtedy George Soros i uratował głowę i pióro Michnika. Podobne zakusy były czynione były w stronę TVN, jednak w tym wypadku to Amerykanie (Scripps Networks Interactive, przejęty następnie przez Discovery) uprzedzili szarżę polskiej prawicy. 

 

Tym razem jednak PiS rękoma Daniela “mogę wszystko” Obajtka przeprowadził transakcję przejęcia Polska Press Group (Niemcy mają poczucie humoru by nazwać swój monopol na gazety lokalne Polska Grupą Prasową). Oczywiście prawa strona zapiała z zachwytu, natomiast cała opozycja rytualnie obszczekała całą akcję (w ramach protestu namawiając do bojkotu polskiego Orlenu i tankowania np. na brytyjskim BP albo holenderskim Shellu, co dobrze pokazuje stan umysłów na opozycji. Nawiasem mówiąc, Kaczyński powinien iść za ciosem i wprowadzić prawo zakazujące skakania na główkę do pustego basenu oraz jedzenia trujących grzybów, miałby w ten sposób część opozycji z głowy).  

 

Czy jest to tylko zwycięstwo moralne?

 

Koronnym argument za polonizacją jest ograniczenie podprogowego przedstawiania interesu niemieckiego jako “normalnego” i “neutralnego” w lokalnych gazetach i na ich stronach internetowych i tym samym wspierania przychylnych niemieckiemu interesowi lokalnych polskich polityków. Historycznie jest to bardzo ważne ale obecnie rynek prasy zmierza w zupełnie innym kierunku.

 

Rynek mediów (informacji i reklamy) przeniósł się do sieci, zwłaszcza na smartfony, Twittera i Youtube (lepiej posłuchać kanału znanego publicysty za darmo niż raz w tygodniu kupić gazetę gdzie pisze to samo). Głównym problemem jest obecnie to, że Google czy Facebook za darmo rozpowszechniają pracę dziennikarzy i przejmują ruch reklamowy, co powoduje bardzo trudną sytuację prasy zarówno drukowanej, jak i ich odpowiedników w sieci. Problem związany zwłaszcza z FB jest taki, że ich model biznesowy premiuje treści które wywołują kontrowersje i generują wiele wejść i komentarzy – czyli po prostu napuszczają ludzi na siebie, żeby się cały dzień kłócili w sieci zamiast pracować (pozdrawiam komentujących na S24). Wyważone, przemyślane treści niewpisujące się w silne podziały, a zwłaszcza gdy są zarazem wyważone i konserwatywne - nie są mile widziane na FB. To są obecnie realne problemy mediów, na które rząd ma jedną odpowiedź: “ruki po szwam”, bo przecież Amerykanom nie podskoczy. Transakcja Orlen – Polska Press Grupa oczywiście tego problemu nie rozwiązuje, bo jest “naprawieniem historycznej niesprawiedliwości”.

 

Niewątpliwą zaletą tej transakcji jest to, że PiS będzie mógł te gazety i lokalnych dziennikarzy wykorzystać do tego, na czym najlepiej się zna – szczucia ludzi na przeciwników politycznych, czyli do walki z układem i szukania dowodów na zblatowanie się elit przeciwko zwykłemu człowiekowi. Co jak co, ale wielu polskim miastom bardzo dobrze zrobią opozycyjne media które patrzą lokalnej władzy na ręce, a nie żyją z nią w symbiozie (przykłady prasy w Gdańsku czy we Wrocławiu pokazują, że lokalne gazety bardzo dobrze żyją z lokalnymi samorządowcami którzy zasiedzieli się na swoich stanowiskach po kilkanaście lat). Zatem wszyscy obrońcy demokracji i pluralizmu powinni z tego akurat ruchu się cieszyć. Co prawda nie mam wątpliwości, że PiS może swoją nachalną propagandą zamęczyć ludzi, jednak jeśli skupi się na atakowaniu lokalnych machlojek, układów, nepotyzmu i naświetlania niegospodarności (czyli typowy pisowski przekaz) to będzie bardzo dobrze dla Polski i polskiej demokracji lokalnej.  

 

W skali polityki centralnej ta transakcja jest właściwie nieistotna, podział polityczny jest tak silny, a źródła informacji tak pluralistyczne (kilkanaście silnych tygodników, gazet, stacji radiowych i telewizyjnych oraz portali itd.) że ciężko będzie cokolwiek zmienić. Natomiast ten ruch może mieć polityczne znaczenie w mniejszych miastach. PiS swoimi gazetami i portalami może Warszawy czy Gdańska nie odbije, ale taki Radom, Białystok, Bydgoszcz to już ma realne szanse. Stąd oczywiście darcie szat opozycji nad tym jak w Polsce realizowany jest wariant węgierski czy rosyjski to jest czysty populizm o karykaturalnej skali. Ale dowodzi to że opozycja nie tyle boi się cenzury (która jej nie grozi) ale patrzenia na ręce lokalnym układom, gdzie często rządzi PO czy SLD z nieśmiertelnym PSLem. 


Oczywiście najbardziej zadowolona z transakcji jest strona niemiecka - kupiła tanio, sprzedała drogo (z Polakami to się jednak dobre interesy robi). Widząc nadchodzące trendy dla prasy drukowanej, biznes będzie prawdopodobnie nierentowny i trzeba będzie do niego dopłacać. Niemiec biedny i przezorny to go na to nie stać, więc sprzedał i to z zyskiem. Nam w Polsce się jednak żyje dobrze i bogato, więc będziemy się dalej w tę grę bawić. 



Any writard who writes dynamitard shall find in me a never-resting fightard

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura