Wojciech Pomorski - Polski zakazany - Polnisch verboten
Wojciech Pomorski - Polski zakazany - Polnisch verboten
Wojciech Pomorski Wojciech Pomorski
572
BLOG

Niemcy: Ojcze przy polskim dziecku mów tylko po niemiecku!

Wojciech Pomorski Wojciech Pomorski Polityka Obserwuj notkę 3

"Z fachowo-pedagogicznego punktu widzenia nie leży w interesie dzieci, aby podczas spotkań ze swoim ojcem posługiwały się językiem polskim. Jedynie promowanie języka niemieckiego jest dla dzieci korzystne, gdyż w tym kraju wzrastają, tu chodzą i będą chodzić do szkół" - tak brzmi wyrok niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe sprzed dwóch dni.

Potwierdza on tylko wcześniejsze decyzje niemieckich urzędów, bo ten spór toczy się już od blisko 10 lat.

- Jestem ciągle w szoku - mówi Wojciech Pomorski, ojciec dwóch dziś nastoletnich córek, któremu niemieckie urzędy zakazały rozmawiać po polsku z własnymi dziećmi. W ogóle z tego powodu zakazały mu kontaktu z dziewczynkami. Ostatni raz widział je cztery lata temu.

- Jak to inaczej nazwać, jak nie germanizacją? Jak to w ogóle jest możliwe w demokratycznym kraju, w XXI wieku? - pyta oburzony. - Nie pozostaje mi już nic innego, jak tylko szukać sprawiedliwości w Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.
Wojciech Pomorski mieszka w Niemczech od ponad 20 lat.

Z żoną rozstał się w 2003 roku, bo któregoś dnia, gdy wrócił z pracy, nie zastał ani jej, ani dzieci, wówczas w wieku trzech i sześciu lat.

Wojciech Pomorski z corkami

- Wiem, że były rozpowszechniane informacje o rzekomej przemocy z mojej strony. To pomówienia, które bardzo bolą. Kochałem żonę, kocham moje córki - wyjaśnia. - Nie zapadł przeciwko mnie żaden wyrok, nie było żadnej sprawy. Jeśli ktoś będzie te pomówienia powielał, sam spotkam się z nim w sądzie.

Dopiero po dwóch latach, zgodnie z decyzją niemieckiego sądu, mógł zobaczyć córki. Warunek był jeden - w czasie tych widzeń musi być obecny przedstawiciel Jugendamtu, niemieckiej organizacji do spraw dzieci. Nie było żadnych uwag, w jakim języku ma rozmawiać z dziećmi.

- Dokładnie omówiłem to spotkanie z córkami z przedstawicielką Jugendamtu - przypomina Pomorski. - Wyjaśniałem, że będziemy się bawić tak, by dzieci mogły rozmawiać ze mną i po niemiecku, i po polsku, bo chcę, żeby były dwujęzyczne. Uczyłem je polskich słów, gdy mieszkaliśmy razem.

Wojciech Pomorski jest pedagogiem, ukończył germanistykę na Uniwersytecie Śląskim.

Wojciech Pomorski



- Przedstawicielka Jugendamtu skonsultowała tę moją propozycję rozmów z córkami ze swoim szefem (Martin Schröder), który mnie poinformował, że albo będę rozmawiał z dziećmi po niemiecku, albo nie zobaczę ich wcale. Sprawi, że sąd cofnie mi zgodę na widzenie z córkami.

Odtąd Pomorski toczy w Niemczech spory, by pozwolono mu na kontakty z dziećmi, podczas których wolno mu będzie rozmawiać z nimi po polsku, bo córki są też Polkami.

Przegrał w trzech instancjach, bo urzędy niemieckie uznały, że "nie leży w interesie dzieci, aby podczas spotkań ze swoim ojcem posługiwały się językiem polskim".

- Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe, zamiast stać na straży praw człowieka, tych praw pozbawia mnie i moje dzieci - mówi Wojciech Pomorski. - Ruguje z ich życia nie tylko język polski, czy polską kulturę, ale także całą polską części rodziny. Pozbawia więzi z ojcem.

Polnisch verboten - Polski zakazany - Wojciech Pomorski



- Nie wyobrażam sobie, by w Polsce ktoś zakazał rodzicowi rozmawiać z dziećmi w jego ojczystym języku. Nie słyszałem o takiej sytuacji i raczej nie mogłaby się zdarzyć - mówi Dietmar Brehmer, niemiecki działacz regionalny i charytatywny na Górnym Śląsku, wieloletni przewodniczący Niemieckiej Wspólnoty Roboczej "Pojednanie i Przyszłość".

Zna ten niekończący się spór Wojciecha Pomorskiego.

- To jest gehenna - dodaje Brehmer.

Wojciech Pomorski założył Polskie Stowarzyszenie Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech, by pomagać takim, jak on.

- Konsekwencje tak precedensowych i skandalicznych wyroków są niebezpieczne dla wszystkich Polaków w Niemczech, ale także dla obywateli innych państw - dodaje.

Redaktor Teresa Semik, DZIENNIK ZACHODNI, 31.08.2013

Źródło: Dziennik Zachodni

Wojciech Leszek Pomorski - magister Filologii Germańskiej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Rodzina ma tradycje walki w Gryfie Pomorskim z okupantem niemieckim, a następnie z sowieckim. Urodzony na Wybrzeżu w lecie roku 1970, gdy komuniści, którzy zniewolili nasz kraj w 1944 r. przyniesieni na bagnetach Armii Czerwonej, kazali Polakom strzelać z czołgów i karabinów maszynowych do braci Polaków w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. Od internowania ojca w grudniu 1981 r. aktywny w podziemiu antykomunistycznym i solidarnościowym, za co szykanowany w PRL-u. Emigracja polityczna do Niemiec Zachodnich - w 1989 roku. Od 2000 prezes Związku Polaków w Niemczech RODŁO Oddział Hamburg II, następnie prezes Nowego Związku Polaków w Niemczech oraz założyciel i prezes Polskiego Stowarzyszenia Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech www.dyskryminacja.de. Ojciec ukradzionych z domu w Hamburgu - przy wsparciu Jugendamtu - (zakazano między sobą mówić po polsku - są pisemne dokumenty niemieckie i austriackie) i germanizowanych od 10 lat córeczek Iwony-Polonii i Justyny Marii. Jugendamt niemiecki i austriacki wywieźli córki do Austrii i tam je ukryli(znalezione jedynie przy pomocy policji). W Wiedniu są przetrzymywane od 9 lat w nieznanym miejscu. Córeczki udało się zobaczyć na kilka godzin (tylko pod nadzorem-jak dzikie zwierze) po 2 latach, potem po roku, a następnie po 4 latach. Łącznie 15 godzin na prawie 10 lat. Ani sekundy nie byliśmy sami i bez osób trzecich. Po 2 latach od ich uprowadzenia - gdy wywalczyłem pierwsze nasze spotkanie nie umiały języka polskiego, który doskonale znały jednocześnie z niemieckim. Stwierdziłem to natychmiast, gdyż nic nie rozumiały gdy próbowałem trochę z Córeczkami porozmawiać po polsku. Dzięki pomocy mediów - dowiedziała się o tym opinia publiczna w Polsce i na świecie, wtedy zaczęli się do mnie o pomoc zgłaszać ludzie, których podobnie traktowano w Niemczech i Austrii. Takie były początki Stowarzyszenia. Polskie Stowarzyszenie Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech t.z: jest instytucją ostatecznie założoną formalnie na Zebraniu założycielskim w dniu 18 II 2007 w Hamburgu. Jego celem jest obrona praw rodziców i dzieci pokrzywdzonych przez organizację Jugendamt i wymiar sprawiedliwości Niemiec i Austrii. Członkowie walczą m.in. o respektowanie Traktatu Polsko-Niemieckiego w Niemczech, praw człowieka w Niemczech i w Austrii i o prawo do wychowywania dzieci we własnej kulturze i języku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka