Podziwiam zwolenników PO, PiSu, SLD i PSLu. A może nie tyle podziwiam, co zastanawia mnie ich odporność na nudę. Sztuczne emocje, fundowane im od wielu lat, dalej utrzymują ileś tam osób w przekonaniu, że to warte oglądania i warte kibicowania. Tymczasem ta mydlana opera jest nudna do bólu, powtarzalna, operująca schematem w nieskończoność. Czas wyłączyć ten telewizor.
Scenariusz wygląda następująco: w pewnym reality show czterech graczy ma utrzymać się przy władzy. W związku z tym prowadzą ze sobą grę, w której za obrzucanie przeciwnika błotem dostaje się punkty. Kto zdobędzie ich więcej, ma przez jeden odcinek pewien wpływ na scenografię. Zasady są te same od lat. Publiczność nie ma niestety narzędzia w postaci SMSa, żeby wyrzucić wszystkich.
Ile można oglądać ten nudny spektakl, który nie dość, że nudny i powtarzalny, to jeszcze piekielnie drogi. Ile-set-tysięcy urzędników i ile-dziesiąt-setek-urzędów musi jeszcze powstać, ile-tysięcy-przepisów musi powstać, żebyś drogi Czytelniku a jeszcze droższa Czytelniczko zrozumiała, że to droga do finansowej pułapki bez wyjścia? Lejek, wejść łatwo, wyjść trudno.
Spróbujmy bardziej obrazowo - ile zarabiasz w swojej pracy? 2 tysiące złotych? Na miesiąc? To zobacz ile w sekundę (SEKUNDĘ - TAK , JEDNĄ SEKUNDĘ) rośnie dług publiczny: www.zegardlugu.pl
I co, powiesz, że masz to gdzieś, tak? Że bardziej Cię interesuje co powiedział Hoffmann, co na to Tusk i z jaką prędkością jechał Kaczyński? Że te sztuczne emocje, serwowane przez teatrzyk są ważniejsze od iluś-tam-set-miliardów długu, bo przecież nie da się ogarnąć takiej kwoty łepetyną a poza tym to nie moja sprawa.
Otóż TWOJA. Te pieniądze, które sobie uciekają każdą dziurą z Polski, to są drogi Wyborco, TWOJE WŁASNE PIENIĄDZE. Które zostaną Ci zabrane w formie rosnących podatków. Których nie będzie miał pracodawca, żeby zatrudniać kolejnych ludzi. Których nie będzie miał konsument, żeby kupować towary. Które wydał rząd na to, aby ... Cholera wie po co.
I tak nie zrozumiesz. Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych Janusz Korwin-Mikke zaproponował w Sejmie, żeby zabronić tworzenia deficytu budżetowego (żeby rząd nie mógł pożyczać pieniędzy) został przez większość posłów wyśmiany. Przez Tuska, Kaczyńskiego i Pawlaka też. Rozumiesz? Wyśmiany. A dzisiaj się okazuje, że gdyby jego pomysł został przyjęty, to żadnej dziury budżetowej by nie było. A żaden rząd nie miałby okazji do przepieprzania moich pieniędzy, Twoich pieniędzy... na swoje głupie potrzeby.
Głosowanie na PO, PiS, SLD czy PSL to głos stracony. Zmarnowany. Oni już byli, wszystko co można było (albo i więcej) zepsuli. I chcą żeby nadal im finansować zabawę w teatrzyk. Moim zdaniem nie warto. Przedstawienie jest za drogie, rekwizyty i gadżety nie mieszczą się już w naszym budżecie. DOŚĆ. BASTA.
Inne tematy w dziale Polityka