Z Internetu
Z Internetu
Dziobaty Dziobaty
417
BLOG

Wszystko o Ameryce - sny, przepowiednie, majaki

Dziobaty Dziobaty USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

Powtarzam się i powtarzał się będę... Z zaświatów przychodzą WIEŚCI – jedynie autentyczne i prawdzie.. Bo kto może wiedzieć więcej i lepiej niż maszerujący do nieba święci i mniej święci? Nikt, absolutnie nikt. 

Powtarzam się trzeci raz – wszyscy moi znajomi i rodzina w Polsce i elsehwhere, a nawet niektórzy salonowi czytacze i blogerzy wiedzą, że często miewam dziwne sny; bardzo kolorowe, bo odbijają wrażenia i nastroje dziennej rzeczywistości ... Zdarzają mi się sny żółto-purpurowe, pełne ognia i siarki; nie brak mi też snów czarnych i mrocznych, jak cela Waryńskiego w Szliserburgu... Brat zawsze wypominał mi z przekąsem, że za dużo jest w moich snach nieboszczyków.

Ale na to nic nie poradzę, ja nie winowatyj; przychodzą różni – przychodzi święty Franciszek z Asyżu który z uśmiechem szepce” „ptaki pokutę czyńcie”; przychodzi z cymbałami Jankiel i na cymbałach gra Mazurka Dąbrowskiego; przychodzi Wernyhora, ze swoją przepowiednią - „kiedy niedźwiedź rozzuchwalony wyciągnie łapy po łupy, damy my mu wszyscy na poty, a łapę włożymy do zupy..." Ale przychodzą też dziewczynki różne, całkiem nieubrane, kiwają paluszkami mówią takie rzeczy, że mózg staje... dobrze, że mam obok w pościeli Zosię

Już dwukrotnie wspominałem w moich felietonach, że w marzeniach i marach sennych często nawiedza mnie Towarzysz Stalin... Towarzysz Stalin o mnie pamięta, chyba dlatego że dawno, dawno temu razem z innymi harcerzami śpiewaliśmy „...niech żyje nam Towarzysz Stalin, co usta słodsze ma od malin”...

On mi się zdarza zawsze w czasie ważnych wydarzeń, krajowych i międzynarodowych; ostatni raz przyszedł do mnie nprzed wyborami w Polsce, nawet dwa razy...

Ostatniej nocy zaczęło mi się śnić, jak zwykle....

Idę Nowym Światem w Warszawie, jest poranek, świeci słońce i chce mi się kawy... do chodnika podjeżdża czarna Wołga, wyskakuje dwóch drabów i siłą wciąga mnie do Wołgi... w Wołdze zarzucają mi na głowę jakiś worek..

... Zdejmują mi worek; widzę rozległe wnętrze z kandelabrami, coś jakby w Pałacu Kultury i Nauki... Wprowadzają mnie do ogromnej sali, przy drzwiach stoi drewniany stołek na którym mnie sadzają. Draby stają po obu moich stronach...

W ogromnej sali stoi ogromny stół...

„Wchodzi Towarzysz Stalin... W prostym, żołnierskim ubraniu; buty z cholewką, postura prosta, wzrok jasny... Towarzysz Stalin w prawym ręku trzyma fajeczkę, lewą założył za kraj żołnierskiej bluzy... Towarzysz Stalin zbliża się do ogromnego stołu, ale za nim nie siada...

Najpierw przechadza się wedle stolika...pyk, pyk... Towarzysz Stalin puszcza wonny dymek... W końcu daje znak głową... Ci, dwaj za mną, podrywają się i wloką mnie pod ręce wprost do Towarzysza Stalina... Rzucają na stojące obok krzesło.

Pyk, pyk, pyk... Towarzysz Stalin patrzy na mnie surowo...”

„Zawiedliśmy się na Was po raz kolejny Towarzyszu Dziobaty... Najpierw zamęt przedwyborczy w Polsce czyniliście i mówiliście że wybory się nie odbędą, potem mówiliście że nie wiecie na kogo głosować, a potem w podejrzany sposób wysłaliście zgłoszenie do waszego konsulatu w Miami... Teraz znowu ingerujecie w wybory w Ameryce, naszego kapitalistycznego wroga. O Towarzyszu Leninie zapomnieliście.. Zawsze coś kręcicie... To niedobrze Towarzyszu Dziobaty, bardzo niedobrze”

Pyk, pyk, pyk... Towarzysz Stalin chodzi i chodzi.

„Naradziliśmy się tutaj z innymi Towarzyszami i postanowiliśmy że tym razem, nieuchronnie, was rozstrzelamy. Co Wy na to, Towarzyszu Dziobaty?”

Jak zwykle zrobiło mi się słabo ale jak zwykle, przytomnie odpowiadam.

„Słuszna decyzja Towarzyszu Stalin, słuszna i na czasie... Ale pozwólcie zauważyć, że Towarzysze w mediach tak mnie skołowali, że sam nie wiedziałem co mówię i robię, a ten Biden nosi pampersy i wypada mu co chwila sztuczna szczęka. A Wasze zęby Towarzyszu Stalin, są czyste i zdrowe; zupełnie jak Wasze myśli... Poza tym, Biden nie wierzy, że naga prawda zwycięży; ale to przecież Prawda zwycięży zawsze”...

Towarzysz Stalin spojrzał na mnie jakoś tak dziwnie i chrząknął... Zaczął chodzić koło stolika; raz w lewo, potem znowu... Towarzysz Stalin w prawo nie skręca nigdy!... Pyk, pyk...

Nagle otworzyły się drzwi Wielkiej Sali i do Towarzysza Stalina podszedł Wysoki Funkcjonariusz. Zasalutował i coś Towarzyszowi Stalinowi do ucha zaszeptał. Potem znowu zasalutował i wyszedł...

Pyk, pyk... Wreszcie Towarzysz Stalin przemówił.

„Chcecie mnie na pochlebstwa wziąć Towarzyszu Dziobaty... Nie ze mną takie numery Dziobaty. Ale macie szczęście, bo naga prawda zwycięży a wy macie jaja, bo chcecie się wykręcić... Pyk, pyk, pyk...

„Naradziliśmy się tutaj z innymi Towarzyszami i postanowiliśmy, że jeszcze was nie rozstrzelamy... Pyk, Pyk... Właśnie dowiedzieliśmy się, że media ogłosiły, że wygrał Biden... Nie lubię tego sklerotyka, ale wygrać miał i wygrał, dzięki Bogu”

Pyk, pyk... Towarzysz Stalin myśli.

„Zawsze byliście elementem niepewnym i nie można na was liczyć... Kolejny raz zbłaźniliście się, ale wybroniliście się... Pyk, pyk... Dobrze, że Wam się śnię i że piszecie o tym na tym waszym salonie... Każdy głos jest dla nas ważny, może nam się uda was przekabacić”... Pyk, pyk, pyk...

Towarzysz Stalin odwrócił się i wyszedł. Nawet nie zdążyłem podziękować.

Radość zalała mnie gorącym potem, bo Bidena ogłosiły Prezydentem tylko media; ale szybko ochłonąłem bo uzmysłowiłem sobie że Towarzysz Stalin jest Nieboszczykiem. .. Więc jak to będzie naprawdę?

Na to znowu i nieoczekiwanie, w chmurze jakby dymu, pojawiła się na chwilę twarz Towarzysza Stalina z fajeczką... Towarzysz Stalin uśmiechnął się złośliwie i powiedział:

„My o was będziemy pamiętać, Towarzyszu Dziobaty. A wy pamiętajcie, że Ameryka zasłużyła żeby być nasza. Na tej waszej Florydzie przed czujnym okiem się nie schowacie”... Po tym pyknął i zniknął.

Obudziłem się w nie najlepszym nastroju i oczekiwałem pociechy... Ale Zosi przy mnie nie było... W kuchni parzyła kawę...

Poczułem ich zapach (kawy i Zosi) i poweselałem... After all, life is good.

Do czasu.


Dziobaty
O mnie Dziobaty

Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka