- kiedy Tusk kłamie?
- gdy otworzy gębę.
Donald Tusk wpadł na pomysł stworzenia specjalnej listy wyborczej do europarlamentu. Mieliby się tam znaleźć byli prezydenci oraz premierzy. Hucznie w mediach przewijają się nazwiska Bronisława Komorowskiego, Jerzego Buzka, Marka Belki, Leszka Millera, Hanny Suchockiej, Kazimierza Marcinkiewicza czy Ewy Kopacz. Pewnie też brany pod uwagę niestrudzony solista w obalaniu komunizmu, laureat wszelkich trafionych numerków w Toto-lotka o bezkresnych ambicjach TW. "Bolek" Wleza, oraz przedstawiciel chorób egzotycznych, którego powyższy chciał witać nogą TW "Alek" Kwaśniewski. Niemniej, już dla pełnej jesności tego składu "kadry narodowej" wartałoby nie pomijać np. takiego miszcza ekonomii zagmatwanej znad Tamizy kim jest Jaczek Viczek "Gargamel", czy "ZdRadzisław" z Bydgoszczu, bo temu akurat żona Anne (córka Harveya M. i Elizabeth A.) żyć nie pozwoli by tak nadaremnie przestał pluć na Polskę.
Tyle tylko, że rodzi się generalne pytanie, po co to wszystko, po kiego ten powrót w czasie?
Tusk najwyraźniej - a powodów aż nadto - buduje sobie taką "ławę przysięgłych mecenasów", dzięki którym będzie miał możliwość pozostania w Brukseli, ale też może się to całe przedsięwzięcie okazać zwykłym "pocałunkiem śmierci" i "ława przysięgłych mecenasów" nagle okaże się ławą oskarżonych.
Tusk zawsze dużo mówił i nawet bardzo zgrabnie, rzeczowo do sytuacji, jednak wszystko kończyło się w najlepszym wypadku na gadce, a zazwyczaj obracało się i skutek był odwrotny.
