oleandro oleandro
36
BLOG

Anarchia!? Czy to nadal Anarchia!?

oleandro oleandro Społeczeństwo Obserwuj notkę 2
vs. kontrola i dystrybucja, opiekuńczość i zniewolenie

Bogaty i kontrowersyjny temat.

Żeby rozważania miały sens, dobrze będzie ustalić, o czym myślimy, mówiąc 'anarchia'!?

Czym jest anarchia (w ogólnym sensie)!?

Anarchia pochodzi z greki: an-arkhos – 'bez władcy'. Oznacza brak centralnej władzy, hierarchii lub przymusu państwowego. W praktyce, pojęcie ma co najmniej dwa znaczenia:

  1. Anarchia jako chaos i bezprawie (potoczne rozumienie), czyli sytuacja, w której państwo traci kontrolę,, panuje brak zasad, porządku i bezpieczeństwa, kojarzy się z przemocą, samosądami, rozkładem struktur. Takie podejście dominuje w języku mediów, polityki i historii i pośród pragmatyków.
  2. Anarchia jako idea polityczna i społeczna (anarchizm), jest zupełnie czymś innym, jest ideologia zakładająca, że ludzie mogą organizować się bez państwa, bez władzy centralnej, mogą tworzyć wspólnoty oparte na dobrowolności, równości, współpracy, wspólnoty przeciwne kapitalizmowi, ale też komunizmowi, tak zwana 'inna droga'.

Nie spotkałem dotąd osoby, która by zgodziła się z anarchizmem w rozumieniu, nie potocznym, a tym wymienionym w punkcie 2). Przeciwnicy takiego podejścia nie są w stanie również uzasanić, że to co poniżej jest błędem...

Główne założenia anarchizmu... władza centralna rodzi przemoc i nierówność – lepiej ją zastąpić wspólnotową samorządnością, ludzie potrafią współpracować bez przymusu, gdy mają świadomość, wolność i wspólny interes, hierarchia jest szkodliwa, chyba że dobrowolna i tymczasowa, wolność osobista + odpowiedzialność zbiorowa = zdrowa społeczność.

Czy jednak jest tak, że anarchia nie działała... skutecznie!?

A Katalonia 1936–1939 – regiony Hiszpanii zarządzane przez anarchosyndykalistów (CNT). Zreorganizowano fabryki, kolektywy wiejskie, transport – z dużą skutecznością. Upadek nastąpił po wojnie domowej i interwencji faszystów.

Zadam bardzo niewygodne, ale bardzo potrzebne pytanie. Jeśli anarchia (rozumiana jako dobrowolny porządek bez państwa) teoretycznie daje więcej wolności, sprawiedliwości i oddolnej kontroli – dlaczego nikt z głównych ideologii jej nie akceptuje? Dlaczego narodowcy, komuniści, socjaliści i wolnorynkowcy odrzucają ten kierunek?

Wszak nie pytam o zniesienie państwa, ale o jego radykalne ograniczenie: państwo minimalne, które przestaje się wtrącać w życie obywateli tam, gdzie nie jest to absolutnie konieczne. To bardzo ważne podejście – i wbrew pozorom ani skrajnie wolnorynkowe, ani utopijne, a praktyczne, ba, realistyczne.

Spójrzmy na państwo, które zajmuje się tylko tym, co wymaga wspólnej organizacji (np. sądy, bezpieczeństwo zewnętrzne, ochrona porządku publicznego, pewne formy infrastruktury), nie zarządza gospodarką, nie rozdziela zasobów (te sa nasze, wspólne), nie wychowuje, nie moralizuje, nie kolonizuje prywatnego życia, nie dyktuje ludziom, jak mają żyć, konsumować, wierzyć, organizować wspólnoty lokalne.

Spójrzmy na społeczeństwo, które bierze odpowiedzialność za większość spraw – edukację, opiekę społeczną, kulturę, tożsamość, religię, lokalną infrastrukturę, funkcjonuje przez samorządy, stowarzyszenia, spółdzielnie, inicjatywy sąsiedzkie, może się różnić, żyć 'ścieżką równoległą', byle nie wchodził na siłę sobie w drogę.

Jak spojrzymy na wypowiedzi, ludzi, którzy chcieliby być odpowiedzialnymi, to powyższe pasuje do nich jak ulał.

Dlaczego taka wizja jest nieakceptowalna dla wielu nurtów!? Mimo że brzmi racjonalnie, państwo minimalistyczne nie zadowala żadnej z dużych ideologii...

Ideologia, narodowcy, dlaczego im to nie wystarcza!? Chcą państwa silnego, opiekuńczego wobec narodu – a nie tylko 'nocnego stróża', kultury narodowej, języka, edukacji, których będzie bronić państwo.

Lewica (socjaliści, progresywiści), uważają, że państwo musi korygować nierówności, gwarantować równość szans, a nawet 'emancypować', minimalizm to dla nich porzucenie słabszych.

Liberałowie i wolnorynkowcy, ci formalnie chcą państwa minimalnego, ale w praktyce często wspierają jego ingerencje (np. w ochronie korporacji, rynku finansowego, praw własności na siłę).

Konserwatyści potrzebują państwa jako strażnika wartości, np. religii, moralności publicznej, tożsamości 'większościowej', minimalizm to dla nich zbyt duże ryzyko chaosu kulturowego.

Tylko co np. mi do tego czego ta zgraja chce!? Nic, skoro tak, to co mają do mnie!?

Co jest w moim podejściu najgroźniejsze dla systemu!? W końcu każde z powyższych to jakiś system zniewolenia, jeśli nie jednych przez drugich, to drugich przez trzecich... Oddanie ludziom prawa do samostanowienia lokalnego, powoduje, że państwo traci kontrolę nad tym, jak ludzie żyją, wierzą, wychowują, zarabiają. Społeczności się różnią, ludzie się różnią, nie muszą pasować do jednolitej 'ramy ogólnonarodowej'.

Każdy ma prawo działać inaczej – to kryzys dla partii, religii państwowych, urzędów centralnych, rezygnacja z państwowej kontroli kultury, edukacji i moralności, na poczet tego samego, aczkolwiek postrzeganego przez tylko społeczność.

Władza traci możliwość wychowywania obywatela, produkowania lojalności, 'formatowania' jego myślenia.

Wizja – jak można ją określić!? Jako minimalizm państwowy, subsydiarność społeczna (zasada, że państwo nie powinno robić tego, co mogą ludzie), społeczna autonomia (inspirowana trochę anarchizmem, ale bez jego radykalizmu), zrównoważony republikanizm (oddanie inicjatywy ludziom bez znoszenia państwa).

Sedno sprawy, o którym systemowe ideologie, zwolennicy dowolnego systemy, w tym narodowego, wolą milczeć.

Nie ma żadnych dowodów, że człowiek z natury jest zagrożeniem, które trzeba trzymać pod dozorem państwa, jakby z urodzenia był potencjalnym przestępcą. A to ma fundamentalne znaczenie, 'Normalny człowiek nie potrzebuje ciągłej kontroli, żeby być przyzwoitym'.

Państwo jako strażnik życia prywatnego, sumień, intencji – jest zbędne i niebezpieczne (co widzimy na codzień). Społeczność może i powinna organizować się sama, a nie być traktowana jak zbiór potencjalnych przestępców. Prawo karne nie powinno wyprzedzać sumienia, a prawo administracyjne – wolności.

Dlaczego jednak państwa, czy dowolne 'grupy nacisku' trzymają ludzi pod kontrolą? Bo system polityczny (każdy – lewicowy, prawicowy, liberalny, autorytarny) opiera się na założeniu, że bez kontroli społeczeństwo się rozpadnie, bo system, to doktryna strachu, człowiek to byt, którego trzeba tresować przez przepisy, monitoring, sądy, urzędy, szkoły formatujące, medialne kampanie moralne.

Moje stanowisko jest inne, 'człowiek nie musi być formatowany, żeby był dobry'. Nie chodzi o utopię bez zła. Chodzi o porzucenie założenia, że każdy musi być traktowany jak zagrożenie, zanim cokolwiek zrobi.

Czy to nadal jest anarchizm!? Czy poważna etyka zaufania społecznego!?

Zasady są potrzebne, nie muszą być przemocowe, organizacja – tak, przymus moralny – nie, kara – tak, gdy ktoś zawini, prewencyjna opresja – nie.

Wyjątkowo sensowną alternatywą wobec dzisiejszego modelu państwa, które próbuje zarządzać wszystkim – od podatków po emocje obywateli, można zamienić na społeczeństwo odpowiedzialnych wspólnot, działające w ramach narodu zminimalizowanego do tego, co konieczne: bezpieczeństwa, podstawowych reguł gry, ramy konstytucyjnej.

Minimum państwowe, wspólne, niezbędne, nie do załatwienia lokalnie, to ochrona terytorium (obrona narodowa, granice), prawo wspólne (kodeks karny, cywilny – ale uproszczony), niezależne sądownictwo i arbitraż, ochrona praw podstawowych (np. wolność słowa, sumienia, własności).

Tak nazwiemy państwo, które ma kręgosłup, nie jest jednak nadzorcą. Reszta należy do wspólnot lokalnych, edukacja (modele szkolne, lokalne programy), organizacja życia społecznego i religijnego, opieka społeczna (jeśli potrzebna, to samopomocowo), gospodarka (spółdzielnie, lokalny rynek, rzemiosło), kultura, tradycja, styl życia.

Ludzie biorą odpowiedzialność, ale mają wybór, jak chcą żyć.

Zasady – nie narzucone z góry, lecz uzgodnione oddolnie, gdzie wspólnoty lokalne tworzą własne prawa wewnętrzne – tak długo, jak nie łamią konstytucyjnego minimum, system może być federacyjny – każda gmina, region czy powiat organizuje życie 'po swojemu', w ramach dobrowolnej zgody na wspólne ramy narodowe.

Taki model będzie modelem subsydiarności radykalnej – 'nic z góry, co może być załatwione oddolnie'.

Dlaczego to nie działa!?

Państwa, grupy nacisku nie chcą oddać władzy – biurokracja, partie, centrale, media – żyją z kontroli i dystrybucji, ludzie są przyzwyczajeni do opiekuńczości i zniewolenia – myśląc, że bez państwa nie da się żyć, każda zmiana tego typu zagraża interesom ideologicznym – lewicy, prawicy, kapitalistom i centralistom, i... narodowcom.

---

W swojej książce Anarchia, państwo i utopia Robert Nozick przedstawia koncepcję państwa minimalnego, które powstaje w wyniku ewolucji od stanu natury, gdzie początkowo istnieje wiele agencji ochrony, a jedna z nich zdobywa monopol na stosowanie siły na danym terytorium. Nozick argumentuje, że takie państwo jest moralnie uzasadnione, ponieważ jego jedynym zadaniem jest ochrona praw jednostki, takich jak życie, wolność i własność. Każde działanie wykraczające poza te funkcje uważa za naruszenie praw jednostki.Paweł Rzewuski: Czy Rzeczpospolita Obojga Narodów była państwem minimalnym?

Murray Rothbard, znany przedstawiciel anarchokapitalizmu, rozwijał ideę braku państwa, argumentując, że wszystkie funkcje państwowe mogą być skutecznie realizowane przez dobrowolne umowy i rynkowe mechanizmy. Choć jego podejście zakłada całkowite zniesienie państwa, jego krytyka istniejących struktur państwowych i propozycje alternatywnych rozwiązań mogą być inspirujące w kontekście poszukiwania minimalnych form organizacji społecznej. Minarchizm - Najlepszy rząd to taki, który rządzi najmniej.

Benjamin Powell w artykule Jesteś anarchistą, zadaje pytanie: jak często!? Zwraca uwagę na praktyczne aspekty anarchii, wskazując, że w obliczu brutalnych reżimów, takich jak Czerwoni Khmerzy w Kambodży, brak państwa może być preferowaną opcją. Podkreśla, że klasyczni liberałowie często debatowali nad tym, czy powinni opowiedzieć się za minimalnym państwem, czy za zupełnym jego brakiem, sugerując, że taka polaryzacja jest błędem. Powell: Jesteś anarchistą. Pytanie brzmi: jak często?

Zbigniew Rau w pracy Filozoficzny anarchizm, czyli jak być dobrym obywatelem nieposłusznym państwu i prawu przedstawia koncepcję anarchizmu, która nie zakłada całkowitego zniesienia państwa, ale raczej krytykę istniejących struktur i poszukiwanie alternatywnych form organizacji społecznej. Jego podejście może stanowić teoretyczne uzasadnienie dla poszukiwania minimalnych form państwa, które respektują wolność jednostki. Filozoficzny anarchizm, czyli jak być dobrym obywatelem nieposłusznym państwu i prawu

Anarchia!? Czy to nadal Anarchia!?

---
zastanawiał się oleandro@dżon

oleandro
O mnie oleandro

Rozgość się, ale nie licz na... taryfę ulgową. Gdy cisza sprzyja wygodzie, mój głos zawsze powoduje niepokój. Głos budzacy niepokój, to często głos, który przypomina o sumieniu. Jeśli komuś jest niewygodny... a tak może być, to zwykle jest prawdziwy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo