oleandro oleandro
48
BLOG

Niewidoczni architekci emocji...

oleandro oleandro Społeczeństwo Obserwuj notkę 0
... czyli polska szkoła muzyki filmowej

Polscy kompozytorzy filmowi – od Kaperowskiej złotej ery po awangardowe eksperymenty Kotońskiego – oni są niewidocznymi architektami naszych emocji, których dźwiękowe światy sprawiają, że obraz na ekranie ożywa.

Ktoś powie, że staję okoniem!

Owszem, staję, zwłaszcza wobec tych co nie znając tematu, gromko się wypowiadają, często nie wiedzieć czemu dezawuując rodzime dokonania, lub zwyczajnie nie mając bladego pojęcia w temacie, na który się wypowiadają.

Muzyka filmowa. Tworzyli muzykę do hollywoodzkich hitów, popularnych seriali i awangardowych polskich animacji. Po ich kompozycje sięgali tacy twórcy jak Stanley Kubrick, Fritz Lang, Francis Ford Coppola, Alain Resnais i Louis Malle. Oto jedni z najwybitniejszych polskich kompozytorów filmowych.

Polscy kompozytorzy muzyki filmowej

Bronisław Kaper, 1902–1983, skomponował „On Green Dolphin Street” Milesa Daviesa, „Invitation” grane m.in. przez Johna Coltrane’a, a także wiele innych, nie tylko filmowych przebojów. Przez 28 lat współpracował z hollywoodzką wytwórnią Metro-Goldwyn-Mayer. Napisał muzykę do 150 filmów, w tym do takich przebojów jak „Noc w operze”, „Bunt na Bounty” i „Life of Her Own”. Za muzykę do „Lili” Charlesa Waltersa otrzymał Oscara w 1954 roku.


Henryk Wars, 1902–1977, przedwojenną polska piosenka. Na początku lat 30-tych jego szlagiery śpiewali najwięksi rodzimi aktorzy i aktorki: Tadeusz Olsza, Hanka Ordonówna, Tola Mankiewiczówna, Eugeniusz Bodo, Mieczysław Fogg. Stworzył takie piosenki jak: „Miłość ci wszystko wybaczy”, „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, „Sex appeal”, „Powróćmy jak za dawnych lat”, „Ach jak przyjemnie”, czy „Zimny drań”. To on komponował muzykę do największych filmowych przebojów tamtych czasów, a „Czy Lucyna to dziewczyna”, „Piętro wyżej” albo „Paweł i Gaweł” były hitami przedwojennych kin. Gdy po wojnie w 1947 roku wyjechał do Hollywood, przez kilka lat żył w nędzy, by dopiero w latach 50. wrócić do komponowania muzyki filmowej. Napisał muzykę do takich hollywoodzkich produkcji jak „The Big Heat” Fritza Langa, „Siedmiu ludzi do zabicia” czy „Mój przyjaciel delfin”.


Mieczysław Wajnberg, 1919–1996, Kompozytor i pianista. Urodzony 12 stycznia 1919 roku w Warszawie, zmarł 26 lutego 1996 roku w Moskwie. Kiedy ukończył 12 lat, przyjęto go do klasy najlepszego wówczas w Polsce pedagoga fortepianu – Józefa Turczyńskiego. W 1936 roku, jako zaledwie siedemnastoletni chłopiec, napisał muzykę do filmu „Fredek uszczęśliwia świat”. Gdy wybuchła wojna, Wajnberg wraz z rodziną wyjechał na Białoruś. W Mińsku podjął studia kompozytorskiej, a po latach stał się jednym z najpopularniejszych kompozytorów swojej epoki. W jego filmowym dorobku szczególne miejsce zajmuje muzyka z filmu „Lecą żurawie” Michaiła Kałatozowa z 1957 roku.

Włodzimierz Kotoński, 1925–2014, Kompozytor i pedagog, jeden z pionierów muzyki elektronicznej w Polsce. Urodzony 23 sierpnia 1925 roku w Warszawie, zmarł 4 września 2014 roku. Był pierwszym współpracownikiem założonego w 1957 roku Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia, ważnego dla światowej muzyki ośrodka twórczości wykorzystującej taśmę i elektronikę. Kotoński skomponował muzykę do wielu filmów animowanych i dokumentalnych,.

Adam Walaciński, 1928–2015, Kompozytor, krytyk muzyczny i pedagog, urodzony 18 września 1928 w Krakowie, zmarł 3 sierpnia 2015 roku. Był stałym współpracownikiem Jerzego Kawalerowicza, dla którego napisał muzykę do „Faraona”, „Matki Joanny od Aniołów”, „Śmierci prezydenta” oraz „Prawdziwego końca wielkiej wojny”. I choć Walaciński współpracował także z tak znakomitymi reżyserami jak Krzysztof Zanussi, Sylwester Chęciński, czy Stanisław Lenartowicz, to milionowa publiczność zapamiętała go głównie za sprawą piosenki z serialu „Czterej pancerni i pies” w reżyserii Konrada Nałęckiego (1965-70).

Krzysztof Komeda-Trzciński, 1931–1969, Muzyk-legenda. Kompozytor, pianista jazzowy, jeden z twórców polskiej szkoły jazzu. Stworzył muzykę do ponad 70 filmów, ale już sama „Kołysanka Rosemary” z „Dziecka Rosemary” zapewniłaby mu miejsce w historii kina. Dla muzyki porzucił medycynę (był laryngologiem). Gdy w 1958 roku stworzył muzykę do „Dwóch ludzi z szafą” Polańskiego, jego filmowa kariera nabrała zawrotnego tempa. Komeda skomponował muzykę do „Niewinnych czarodziejów” Wajdy, „Do widzenia, do jutra…” Morgensterna „Noża w wodzie” Polańskiego, a także jego kolejnych filmów: „Matni”, „Nieustraszonych pogromców wampirów” i „Dziecka Rosemary”.


Wojciech Kilar, 1932–2013, Jego muzyka rozbrzmiewała w przeszło 170 filmach. Współpracował z największymi polskiego kina Andrzejem Wajdą, Krzysztofem Zanussim, Romanem Polańskim, Krzysztofem Kieślowskim i Kazimierzem Kutzem. W 1992 roku otrzymał nagrodę Amerykańskiego Stowarzyszenia Kompozytorów, Autorów i Producentów „ASCAP Award 1992” za ścieżkę dźwiękową do „Draculi” Francisa Forda Coppoli. Jest autorem muzyki do takich filmów jak „Przypadek” Kieślowskiego, „Ziemia obiecana” Andrzeja Wajdy, „Spirala” Krzysztofa Zanussiego czy „Pianista”.

Krzysztof Penderecki, 1933–2020, Mimo że od połowy lat 60. nie komponuje już muzyki filmowej, jego utwory co jakiś czas rozbrzmiewają w filmach wielkich reżyserów. Słychać je było w „Lśnieniu” Stanleya Kubricka, „Katyniu” Andrzeja Wajdy, a także animowanych filmach braci Quay. Pytany o to, dlaczego nie pisze już muzyki stricte filmowej, Penderecki twierdzi, że jest to zbyt proste i uzależniające. „Można przejść na drugą stronę i już nie wrócić albo wrócić z trudem”. Ostatnie kompozycje dla filmu stworzył przed ponad pięćdziesięcioma laty, w 1964 roku pisząc muzykę do „Rękopisu znalezionego w Saragossie” i „Szyfrów” Wojciecha Jerzego Hasa oraz to „Je t’aime Je t’aime” Alaina Resnais’go.


Janusz Hajdun, 1935–2008, Pianista i kompozytor współpracujący z najwybitniejszymi polskimi twórcami animacji, filmów fabularnych i eksperymentalnych. Urodził się 25 lutego 1935 we Lwowie. Ukończył studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Sopocie w klasie fortepianu oraz w gdańskiej PWSM w klasie kompozycji. Tworzył muzykę teatralną (był jednym z twórców gdańskiego studenckiego teatru Bim-Bom), piosenki (m.in. szlagier „Niech no tylko zakwitną jabłonie”) i muzykę filmową. Był autorem muzyki do oscarowego „Tanga” Zbigniewa Rybczyńskiego, „Zbrodni i kary”, filmów Piotra Dumały (m.in. „Zbrodnia i kara”, „Franz Kafka”) czy Hieronima Neumanna („Wyliczanka”), a także do dzieł Wojciecha Wiszniewskiego („Elementarz”), Bogdana Dziworskiego („Sceny narciarskie z Franzem Krammerem”) i Grzegorza Królikiewicza („Tańczący jastrząb”, „Na wylot”).

Henryk Kuźniak, ur. 1936, Skomponowane przez niego melodie znają wszyscy kinomani w Polsce. Często nawet nie wiedząc, że to właśnie on jest autorem ścieżek dźwiękowych do „Seksmisji” Juliusza Machulskiego, „Vabank” i „Vabank II czyli riposta” tego samego reżysera. Stworzył muzykę do przeszło 150 filmów i seriali (w tym popularnego „Na kłopoty… Bednarski”). Szczególnie piękne są jego kompozycje do filmów Andrzeja Barańskiego(m.in. „Kobieta z prowincji:), z którym od lat stale współpracuje.

Zygmunt Konieczny, ur. 1937, Nazywany wesołym kompozytorem smutnych piosenek. Tworzył piosenki, muzykę teatralną i filmową. To on jest autorem najbardziej znanych piosenek Ewy Demarczyk, z którą współpracował od 1962 roku. Komponował dla wybitnych reżyserów polskiego teatru – Konrada Swinarskiego, Andrzeja Wajdy, Leszka Mądzika czy Jerzego Jarockiego. Także w kinie miał szczęście współpracować z wybitnymi osobowościami. Skomponował muzykę do filmów Antoniego Krauzego („Palec boży”), Wojciecha Marczewskiego („Ucieczka z kina 'Wolność”), Tadeusza Konwickiego („Dolina Issy”), Andrzeja Barańskiego („Lucyna”), Stanisława Różewicza („Śmieszny staruszek”), i Jana Jakuba Kolskiego („Historia kina w Popielawach”, „Pornografia”).

Andrzej Korzyński, ur. 1940, Kompozytor, aranżer, twórca ścieżek dźwiękowych do seriali i filmów, a także popularnych piosenek. To on skomponował muzykę do takich filmów Andrzeja Wajdy jak „Brzezina”, „Człowiek z marmuru” i „Człowiek z żelaza”, a także do popularnych komedii Sylwestra Chęcińskiego czy młodzieżowych filmów o przygodach Pana Kleksa. Ale do historii polskiego kina Korzyński przejdzie głównie jako stały współpracownik Andrzeja Żuławskiego. Korzyński napisał muzykę do aż dziesięciu filmów tego reżysera – od telewizyjnej „Pieśni triumfującej miłości” z 1967 roku, przez „Diabła” (1972) i „Na srebrnym globie” (1987), aż po „Wierność” (2000) i „Cosmos” (2015).

Jan A.P. Kaczmarek, ur. 1953, Jest autorem muzyki do ponad pięćdziesięciu filmów i laureatem Oscara 2005 za muzykę do "Marzyciela"Marca Fostera. Początki jego kariery kompozytorskiej wiążą się z teatrem Jerzego Grotowskiego. To właśnie to Teatru Laboratorium, a później do Teatru Ósmego Dnia trafił dwudziestokilkuletni Kaczmarek, a dzięki stworzonej przez siebie kameralnej Orkiestrze Ósmego Dnia wyjechał do Stanów Zjednoczonych. W swojej filmografii ma takie filmy jak piękne „Spotkanie” Toma McCarthy’ego czy „Aimée & Jaguar” Maksa Färberböcka.


Michał Lorenc, ur. 1955, Jest jednym z dwóch (obok Pawła Mykietyna) kompozytorów, którzy aż pięciokrotnie wygrywali Festiwal Filmowy w Gdyni. Ma na koncie muzykę do niemal 180 filmów, w tym do „Krwi i wina” Boba Rafelsona z Jackiem Nicholsonem. Ale swoje największe kompozycje Lorenc stworzył w Polsce, pisząc muzykę do takich filmów i seriali jak „300 mil do nieba” Macieja Dejczera, „Psy” Władysława Pasikowskiego, „Prowokator” Krzysztofa Langa, „Bandyta” Macieja Dejczara, czy „Daleko od okna” Jana Jakuba Kolskiego.


Michał Lorenc

Zbigniew Preisner, ur. 1955, Studiował historię i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim . Pierwsze kompozytorskie kroki stawiał w krakowskiej Piwnicy pod Baranami i Teatrze Starym, a jako twórca filmowy narodził się i ukształtował dzięki Krzysztofowi Kieślowskiemu. Napisał muzykę do „Podwójnego życia Weroniki”, „Trzech kolorów”, „Krótkiego filmu o miłości”. Ale Preisner to nie tylko kino Kieślowskiego. Bo polski twórca pisał także dla innych wielkich: Hectora Babenco („Promienne serce”), Luisa Malle’a („Skaza”), Agnieszki Holland („Europa, Europa”) i Thomasa Vinterberga („Wszystko dla miłości”). Jest laureatem Los Angeles Critics' Award - tytuł kompozytora roku 1991, 1992 i 1993, dwukrotnym zdobywcą Cesara Francuskiej Akademii Filmowej (za „Trzy kolory: Czerwony” i „Élisę” Jeana Beckera), a także berlińskiego Srebrnego Niedźwiedzia za „Wyspę przy ulicy Ptasiej” Sørena Kragh-Jacobsena.

Mikołaj Trzaska, ur. 1966, Saksofonista, klarnecista basowy, kompozytor. Łączy muzykę żydowską z eksperymentalnym jazzem. Jeszcze jako członek yassowej grupy Miłość brał udział w nagraniu muzyki do filmu „Sztos” Olafa Lubaszenki z 1997 roku. Pisał muzykę do filmów dokumentalnych („I co wy na to, Gałuszko?” Marcina Sautera i Macieja Cuske) i etiud filmowych („Obcy VI” Borysa Lankosza). Jako kompozytor muzyki filmowej Trzaska zdobył uznanie dzięki współpracy z Wojciechem Smarzowskim, najpopularniejszym polskim reżyserem filmowym ostatniej dekady. Stworzył muzykę do czterech jego filmów: „Domu złego”, „Róży”, „Drogówki” i „Pod Mocnym Aniołem”. W 2016 roku na ekrany kin trafi ich kolejny wspólny film – „Wołyń”.

Paweł Mykietyn, ur. 1971, Jest jednym z najwybitniejszych współczesnych polskich kompozytorów – nie tylko filmowej. Już jako dwudziestokilkulatek triumfował w prestiżowych europejskich konkursach kompozytorskich. Szybko upomniało się o niego zarówno kino jak i teatr. Mykietyn był dyrektorem muzycznym Teatrze Studio, a później w Teatrze Nowym Krzysztofa Warlikowskiego. Stworzył muzykę do filmów Małgorzaty Szumowskiej („Ono”, „33 sceny z życia”, „W imię…”), Andrzeja Wajdy („Tatarak”, „Wałęsa…”) i Jerzego Skolimowskiego („Essential Killing”, „11 minut”). Jest pięciokrotnym laureatem nagrody dla autora najlepszej muzyki filmowej przyznawanej na Festiwalu Filmowym w Gdyni.

---

Świat jak widać poważa dokonania, nie dzieli dokonań na ligi lepsze czy gorsze, choć są tacy którzy dzielą, dlaczego dzielą!?


Polscy kompozytorzy filmowi
Polscy kompozytorzy muzyki filmowej
Polscy kompozytorzy muzyki filmowej
Polscy muzycy i kompozytorzy

---
oleandro@dżon

oleandro
O mnie oleandro

Rozgość się, ale nie licz na... taryfę ulgową. Gdy cisza sprzyja wygodzie, mój głos zawsze powoduje niepokój. Głos budzacy niepokój, to często głos, który przypomina o sumieniu. Jeśli komuś jest niewygodny... a tak może być, to zwykle jest prawdziwy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo