Jak co roku przetaczają się dyskusje, czy PW powinno wybuchnąć. Padają oskarżenia pod adresem dowódców KG AK o bezrozumne wystawienie na rzeź mieszkańców Warszawy i żołnierzy Podziemnej Armii, o zniszczenie miasta i śmierć wielu młodych ludzi, którzy mogli w przyszłości stawić opór wobec sowietyzacji Polski.
Proponuję więc przenieść się do Warszawy AD lipiec 1944 r. i spróbować podjąć samemu decyzję, oczywiście bez dzisiejszej wiedzy o przebiegu i konsekwencjach Powstania.
Okazuje się, że stoimy przed bardzo trudnym dylematem, który wynika z oceny bieżącej sytuacji jak i otrzymywanych informacji o planowanym losie Polski powojennej.
Sytuacja wewnętrzna:
1. Wojska radzieckie zbliżają się do okolic Warszawy. 31 lipca płk. Chruściel składa gen. Borowi-Komorowskiemu, jak się okazało później, przesadzony meldunek o zajęciu przez Rosjan Radości, Miłosnej, Wołomina i Radzymina, o sowieckich czołgach na Pradze.
2. Władze niemieckie ogłaszają wezwanie do stawienia się 100 000 mężczyzn w wieku 16 – 60 lat do budowy umocnień niemieckich, przed spodziewanym atakiem Armii Czerwonej na Warszawę.
3. Wieczorem 29 lipca radio Moskwa w polskojęzycznej audycji wzywa do czynu i wyzwolenia stolicy. Od rana następnego dnia powtarza to radiostacja „Kościuszko”, wzywając do pomocy Armii Czerwonej w przeprawie przez Wisłę:
„Milion ludności Warszawy niech stanie się milionem żołnierzy, którzy wypędzą niemieckich najeźdźców i zdobędą wolność”.
4. Nastroje wśród żołnierzy AK przygotowywanych przez całą wojnę do walki z Niemcami i powstania w nadarzającym się momencie, pragnących odwetu na Niemcach. Uzasadniona obawa, że w przypadku egzekucji po odmowie stawienia się do budowy umocnień, żołnierze sami chwycą za broń i podejmą walkę samorzutnie.
Sytuacja zewnętrzna:
1. KG AK miała świadomość ustaleń teherańskich i wyznaczonego nam miejsca w nowym układzie politycznym.
2. Wspólna walka z Armią Czerwoną o Warszawę miała być platformą porozumienia ze Stalinem, o co zabiegał w Moskwie premier Mikołajczyk w lipcu/sierpniu 1944 r.
3. Powstanie w Warszawie miało wstrząsnąć sumieniem świata i wymusić na Aliantach lepszą pozycję Polski po wojnie.
Takie były argumenty za decyzją o wybuchu Powstania. Gen. Bór –Komorowski jednak długo się temu opierał. Przeważyły zdania i naciski gen. Okulickiego i gen. Pełczyńskiego.
Gen. Okulicki jednoznacznie wyraził swoje stanowisko:
„Alianci zachodni zdradzili Polskę. Przywódcy Zachodu okazali się małodusznymi. Musimy zdobyć się na wielki zbrojny czyn. Podejmiemy w sercu Polski walkę z taką mocą, by wstrząsnęła opinią świata. Krew będzie się lała potokami, a mury będą się walić w gruzy. I taka walka sprawi, że opinia świata wymusi na rządach przekreślenie decyzji teherańskiej, a Rzeczpospolita ocaleje”.
Powstanie było obliczone na klika dni. Liczono się z atakiem Armii Czerwonej na Warszawę. Jak się okazało niesłusznie, mimo jednoznacznych wezwań radiowych.
O tych oczekiwaniach, przez cały czas trwania Powstania pisał Ziutek Szczepański jeszcze pod koniec sierpnia 1944 r:
"Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
byś nam Kraj przedtem rozdarłszy na ćwierci,
była zbawieniem witanym z odrazą.(…)
Czekamy ciebie – ty zwlekasz i zwlekasz,
ty się nas boisz, i my wiemy o tym.
Chcesz, byśmy legli tu wszyscy pokotem,
naszej zagłady pod Warszawą czekasz.
Nic nam nie robisz – masz prawo wybierać,
możesz nam pomóc, możesz nas wybawić
lub czekać dalej i śmierci zostawić…
śmierć nie jest straszna, umiemy umierać.
Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły
Nowa się Polska – zwycięska narodzi.
I po tej ziemi ty nie będziesz chodzić
czerwony władco rozbestwionej siły.”
Można powiedzieć, prorocze słowa......
Taka była Warszawa tamtego czasu. Sądzimy dowódców AK z perspektywy naszej wiedzy. Ale postawmy się przez chwilę w ich roli. Jaką decyzję podejmiemy? Chętnie posłucham…….