Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo
231
BLOG

Nowe Tysiąclecie – nowych ludzi plemię

Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo Kultura Obserwuj notkę 2

        Pamięci Wielkiego Polaka – w I rocznicę Jego beatyfikacji

 

           Ani się człowiek obejrzał a tu już stoimy mocno w Nowym Tysiącleciu. No, może nie mocno, ale jedną nogą to chyba już stoimy. To już 12 lat tych nowych czasów, więc chyba można zastanowić się na ile są one nowe, czy w ogóle można mówić o nowych, czyli o lepszych czasach.

           Ojciec św. Bł. Jan Paweł II robił, co mógł, abyśmy z nowym duchem wstąpili w te Nowe Tysiąclecie. To przecież jego największa zasługa dla Polski i Polaków, że bez rozlewu bratniej, czy sąsiedzkiej krwi, mamy Polskę. Mamy Polskę, ale nie bardzo wiemy, co z tą Polską robić. A Jego już nie ma wśród nas. Nawet, niektórym Polakom wydaje się, że możemy już o Nim zapomnieć. W rok po Jego beatyfikacji.

           Nie, zapomnieć o Nim Polakom nie wolno. Bez Niego jesteśmy ciągle za mizerni, żeby zagospodarować tę wolność, którą On nam wymodlił, wyprosił i wycierpiał. A pewnie i dzisiaj o nas nie zapomniał.

           Sł. B. ks. Stefan kardynał Wyszyński, drugi Wielki Polak, często napełniał nasze polskie serca nadzieją, że przyjdzie nowych ludzi plemię, że Polska nie zaginie.

           Czy już przyszło?

           Nie wydaje mi się, żebym go widział.

           A jak ono ma wyglądać?

           Przełom wieków, to wspaniały czas na dokonywanie wielkich rzeczy, zasadniczych przemian w życiu człowieka i w życiu narodu i państwa. Rozumiał to doskonale i Bł. Jan Paweł II i Sł. B. ks. Stefan kardynał Wyszyński. To, dlatego właśnie otrzymaliśmy w darze na ten okres Wielkiego Papieża, my Polacy, a wraz z nami i reszta świata. To On przekazał światu całemu w darze od Boga, św. s. Faustynę Kowalską. A ona dalej czuwa nad tym, aby orędzie Bożego Miłosierdzia dotarło do wszystkich zakątków świata, i do ludzkich serc.

Ale, my i o tym nie pamiętamy.

Bardziej chyba niż te łaski, zauroczyło nas bagno zgniłego Zachodu. Co tam wiara, co tam Ojczyzna, co tam rodzina, najważniejsze, żebyśmy mieli wysokie konta w bankach, dobrze zawiązany krawat lub modny kapelusz i szybki samochód.

A miłosierdzie Boże niech trochę poczeka. Dzieci też niech trochę jeszcze poczekają, może przez ten czas wyrugują pozostałe przedmioty ze szkół i zostanie tylko fitness club i pub. A Polska? Po co komu Polska, czy nie wystarczy, że jesteśmy Europejczykami?

Nie, nie wystarczy. Na to Nowe Tysiąclecie potrzebujemy nowe pokolenie Polek i Polaków. Silnych wiarą katolicką, miłujących Ojczyznę, prawych, roztropnych, zatroskanych o swój własny los, oraz odpowiedzialnych za przyszłość Polski i Polaków.

Zapytałem moje szkolnego kolegę, księdza, czy zna jakieś seminarium duchowne w Polsce, w którym lekturą obowiązkową, studiowaną i dyskutowaną jest „Dzienniczek” s. Faustyny, nie umiał mi na to odpowiedzieć. W jego seminarium również nie było obowiązku, nawet zalecenia, aby przeczytać „Dzienniczek”.

To potwierdza moje skromne liczebnie spostrzeżenie, że księża powszechnie nie znają „Dzienniczka” s. Faustyny. Z kazań, które muszą wygłaszać przynajmniej w Niedzielę Bożego Miłosierdzia, wnoszę, że jeśli nawet ktoś z nich widział „Dzienniczek”, lub ma go na półce z książkami, to nie miał go w ręku. A jeśli miał go w ręku, to nie czytał. A jeśli czytał, to niewiele zrozumiał. A jeśli coś nawet zrozumiał, to już wszystko zapomniał.  

Jeśli nie wrócimy na drogi Boże wskazane i wytyczone dla nas przez naszych wielkich narodowych nauczycieli, to będzie nam trudno żyć w tym Nowym Tysiącleciu.

Zresztą, już jest nam trudno. Czy nie?

Jeśli nie powrócimy do Boga i Jego Matki, a naszej Pani i Królowej, jeśli nie ogłosimy również Jej Syna, Królem Polski, to nie tylko krzyż sprzed pałacu namiestnikowskiego może być usunięty, bez prawie żadnego oporu z naszej strony.

A przecież można powiedzieć, że nasi praojcowie zaczęli swoje Nowe Tysiąclecie od Chrztu Polski, od całkowitego, narodowego oczyszczenia, od wybrania drogi Bożej dla Polski na wieki, na zawsze. I tylko dzięki temu Polska jest nadal jeszcze Polską. Ale, bez Boga Polska Polską nie byłaby i nie będzie.

A my już do podobnych czynów nie jesteśmy zdolni?

Jesteśmy jeszcze na początku tego Nowego Tysiąclecia. Jeszcze nie jest za późno, aby zawrócić z tej obłędnej drogi, na której się obecnie znajdujemy, na która daliśmy się zapędzić, bez specjalnego oporu. To droga bez krzyża, to droga bez Boga, to droga bez przyszłości.

Historia wielu ludów i narodów, a także i nasza własna historia, uczy nas, że bez Boga jeszcze nikomu nie udało się zbudować na tej ziemi, życia godnego człowieka wolnego. A jednocześnie, nawet najnowsza historia wielu narodów pokazuje nam, że tylko z Bożą pomocą człowiek może dobrem zwyciężyć wszelkie zło.

Czy my, Polacy nie potrafimy już żyć, jak Bóg przykazał, jak nas nauczali nasi nauczyciele, Bł. Jan Paweł II i Sł. B. ks. Stefan kardynał Wyszyński?

Jak długo jeszcze będziemy czekać na nowych ludzi plemię?

Dla mnie człowiek, to c+u+d, czyli ciało + umysł + dusza. I o tych sprawach myślę i piszę od czasu do czasu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura