Justo Gallego Martinez przez sześćdziesiąt lat budował swą „katedrę”...
Urodzony w 1925 roku w rodzinie rolniczej marzył o życiu zakonnym, ale gruźlica zmusiła go do powrotu do swojej wioski. Ten niezwykły Hiszpan zainspirowany rzymska bazylika Św. Piotra zaczął 60 lat temu sam, własnoręcznie i z niczego, bez planów, pozwoleń budować pod Madrytem wielką świątynię! Używał materiałów z odzysku, przez innych wyrzuconych, potłuczonych cegieł, puszek po farbie itp. itd. Dziś jego «katedra» pod wezwaniem «Nuestra Señora del Pilar» ma 35 metrów wysokości i dwanaście wież, powierzchnię 4700m2, nawę główną o długości 50 metrów i szerokości 20 metrów (nie jest ona jednak uznawana przez władze religijne za miejsce kultu i jeszcze nie jest ukończona). Fachowcy, którzy badali jego budowę, twierdzą, że konstrukcja jest bardzo solidna i że będzie wymagała tylko drobnych interwencji… Justo Gallego Martinez zmarł rok temu, 28 listopada 2021.
( patrz: http://www.cathedraljusto.com/ )
Swym rozmachem, odwagą przypomina on trochę amerykańsko-polskiego rzeźbiarza Korczaka Ziółkowskiego [1908-1982] który postanowił przekształcić zbocze góry - sam i za własne pieniądze - w gigantyczny (największy na świecie : 95 m długości i 172 m wysokości) pomnik. Ma on uczcić indiańskiego wodza Crazy Horse. Poprosili go o to Indianie mówiąc, że oni też mieli swych bohaterów! Mottem artysty mogły by być pewnie słowa które kiedyś wypowiedział : « When the legends die the dreams end. When the dreams end, there is no more greatness. ». W trakcie prac rozpoczętych w 1948 roku i obliczonych (zbyt optymistycznie) na 30 lat usunięto już ze zbocza ok. 8 milionów m3 skał... Złośliwi twierdza, że rzeźba przypomina raczej twarz samego Korczaka (nie zachowala sie żadna podobizna indiańskiegp wodza). Po śmierci artysty w 1982 pochowano go u stóp pomnika...
(tu wiecej o nim:
https://www.newyorker.com/ magazine/2019/09/23/who-speaks-for-crazy- horse
).
Inne tematy w dziale Społeczeństwo