Edyta Franczuk Edyta Franczuk
317
BLOG

Myśl edukacyjna

Edyta Franczuk Edyta Franczuk Rozmaitości Obserwuj notkę 14

 Wakacje, jakże cudny czas odpoczynku, zasłużonego dla naszych pociech. Dla nas rodziców, hmmm, powtórka z rozrywki, za dwa miesiące znowu wrzesień, znowu wydatki, wyprawka do szkoły………
Połowa sierpnia nerwowe przeliczanie, analizowanie wydatków….
Książki, zeszyty, plecaki, obuwie, ubrania do szkoły niejednemu z rodziców spędza to sen z powiek. Ileż tym razem wydamy. W tym roku więcej, z pewnością więcej, ceny rosną, do tego VAT, który poprzednio na te wszystkie artykuły i ubrania oraz obuwie wzrósł do 23%. Więc dodatkowo jeszcze to.
Pół biedy jak oboje rodziców pracuje, dziecko jest jedno – dadzą sobie jakoś radę. A co z tymi wszystkimi, których budżet domowy domyka się z pierwszego do pierwszego. Mając nawet tylko jedno dziecko, maja spory problem z wygospodarowaniem kwoty rzędu ok. 1000,- zł i to na skromna wyprawkę dla dziecka do szkoły. Za co to wszystko kupić, który wydatek potraktować jako priorytetowy? Trudne, bardzo trudne. Zastanawiam się nad jednym, gdzie w tym momencie jest nasze państwo, co myślą rządzący i w którą stronę zmierzają?
Czyżby myśl, która od reformy edukacji w Polsce, cały czas mi przyświeca była realizowana?
A o czym mówię, chyba jasne, od wielu lat, nasza edukacja jest niszczona, zmiany w programie szkolnym, wszystkich trzech stopni edukacji są zatrważające. Czyżby zmierzano do tego aby społeczeństwo nie posiadało podstawowej wiedzy. Historia, geografia, język polski, biologia, programy tych przedmiotów są tak upraszczane, że na dzień dzisiejszy przeciętny maturzysta nie orientuje się w podstawach.
I tu druga myśl, kwestia pozostawienia rodziny samej sobie, brak pomocy i pomysłu na rozwiązanie problemu związanego z podręcznikami. Program zmieniany z roku na roku uniemożliwia przekazywanie książek z roku na rok. Każda z rodzin musi kupić nowe komplety, które później i tak wyrzuci. Pomoc socjalna jaką objęte są najuboższe rodziny nie wystarczy. Przy więcej jak dwójce dzieci, niestety jest to prawie niemożliwe, aby każde z nich mogło 1 września z pełnym wyposażeniem pójść do szkoły.
Nie będę wspominać o likwidacji szkół, a zaniku szkół zawodowych, co prowadzi de facto do wymierania zawodów rzemieślniczych w naszym kraju.
Cały system kształcenia ulega z roku na rok permanentnemu rozkładowi.
Pytam więc:
Komu przeszkadzały te 8 letnie podstawówki, w których nie było mowy o agresji takiej jaka się szerzy w gimnazjach?
Po co zmieniany jest stale program, okrajany, upraszczany?
Dlaczego rodzice przed każdym 1 września muszą drżeć o to czy stać ich będzie na zakup pełnego wyposażenia do szkoły dla ich pociech?
No właśnie, czyżby nie było to mądrze wykalkulowane, iż biednym, niedokształconym narodem, rządzi się łatwiej, łatwiej się manipuluje. Czarne myśli, choć coraz bardziej przekonana jestem iż mocno realistyczne. W ten sposób można również doprowadzić do zaniku wyznawania podstawowych wartości w społeczeństwie.
Scenariusz straszny, jednak z determinacją realizowany.
Kiedy wszyscy w końcu się opamiętamy?
Jak to wszystko ma się do zapisów Konstytucji o bezpłatnej edukacji?

Empatia to mój przyjaciel i wróg, przynosi radość, uśmiech i rozczarowanie, ciepło i chłód.... Moje wiersze to mój świat ofiarowany czytelnikom w moich tomikach poezji.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Rozmaitości