EdithKulpienski68 EdithKulpienski68
127
BLOG

Gdzie przebiega granica pomiędzy walką o niepodległość a terroryzmem?

EdithKulpienski68 EdithKulpienski68 Rozmaitości Obserwuj notkę 33


Muszę przyznać, że zaskakuje mnie, jak często mylone są pojęcia terroryzmu i walki o niepodległość.

"Ildefonso Hatszepsut

19 sierpnia 2025, 12:15

15

8

Czyli Palestyńczycy będąc pod zaborem na skutek 100letniej kampanii i utracie 100% swoich terenów, stworzyli organizację, która sprzeciwiła się okupacji i utracie ziem? To dobrze czy źle?"

W dyskusjach publicznych, zwłaszcza tych toczonych pod wpływem emocji i dramatycznych wydarzeń, granice między tymi dwoma zjawiskami często ulegają zatarciu. Niektórzy komentujący z łatwością przyklejają etykietę "terrorysta” każdemu, kto chwyta za broń w imię politycznego celu, inni z kolei bezrefleksyjnie nazywają każdego zamachowca "bojownikiem o wolność”. Tymczasem różnica między tymi dwiema postawami jest zasadnicza – i warto ją jasno zdefiniować.

Terroryzm to zjawisko, które ma jeden wspólny mianownik: celowe uderzenie w niewinnych. Terroryści nie szukają starcia z armią, nie walczą na froncie, nie zdobywają posterunków. Ich bronią jest strach – a polem walki są umysły przestraszonych ludzi. Wybierają cele cywilne: autobusy, rynki, szkoły, teatry, samoloty. Nie dlatego, że są łatwiejsze do zaatakowania – ale dlatego, że robią największe wrażenie. W oczach terrorysty, śmierć przypadkowego człowieka to nie tragedia – to komunikat. Wiadomość skierowana do rządów, społeczeństw i mediów: "Jesteśmy, działamy, bójcie się.”

"StefanB.

19 sierpnia 2025, 16:17

10

7

Wiele informacji których nie znałem. Dzięki tej notce jeszcze mocniej kibicuję Hamasowi w walce z żydkami."

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy naród walczy o niepodległość. Taka walka również może być zbrojna – i często jest – ale jej cele i metody są inne. Bojownik niepodległościowy nie szuka ofiar wśród niewinnych. Jego przeciwnikiem jest okupant, armia, system opresji. Jego celem jest suwerenność, nie chaos. Walka o niepodległość może być dramatyczna, krwawa, a nawet kontrowersyjna – ale jeśli prowadzona jest w sposób, który respektuje podstawowe zasady etyczne i prawo wojenne, przestaje być aktem terroru, a staje się formą oporu.

Różnicę między tymi dwoma rzeczywistościami można zobaczyć na wielu przykładach historycznych. Nelson Mandela przez lata był uznawany przez władze RPA za terrorystę. A jednak jego działania – nawet jeśli w młodości nie stronił od przemocy – były wymierzone w system apartheidu, nie w cywilów. Dziś uważany jest za bohatera wolności, nie za zamachowca. W przypadku Irlandzkiej Armii Republikańskiej sprawa jest bardziej złożona. IRA prowadziła walkę zbrojną przeciwko Brytyjczykom, ale dopuściła się również zamachów na cywilów – i tu właśnie granica między walką o wolność a terrorem zaczęła się zacierać.

Jeszcze bardziej aktualny i kontrowersyjny jest przykład palestyńskiego Hamasu. Ta organizacja twierdzi, że walczy o niepodległość Palestyny – ale stosuje metody, które nie pozostawiają wątpliwości: ataki na autobusy, kawiarnie, domy cywilów. Czy można mówić tu jeszcze o ruchu wyzwoleńczym? Czy raczej o terroryzmie ukrytym za politycznym hasłem? To pytanie zadaje sobie dziś wielu – i nie ma na nie jednej odpowiedzi, ale jedno jest pewne: celem nie może być śmierć przypadkowych ludzi.

W prawie międzynarodowym również istnieje wyraźna linia podziału. Narody mają prawo do samostanowienia – mówi Karta Narodów Zjednoczonych. Walka o niepodległość, jeśli spełnia określone warunki, może być uznana za legalną formę oporu. Terroryzm natomiast – bez względu na deklarowane motywy – zawsze jest potępiany. I słusznie. Bo nie chodzi tylko o to, kto walczy, ale jak walczy.

Warto więc przestać upraszczać. Warto przestać mówić: "jedni mówią tak, drudzy inaczej”. Bo choć moralność bywa względna, to są wartości, które powinny pozostać nienaruszalne. Życie niewinnego człowieka nie może być środkiem do celu. Nie wolno go odbierać w imię żadnej idei – nawet tej najszlachetniejszej. Wolność wywalczona w ten sposób przestaje być wolnością – a staje się nową formą zniewolenia.

Zamiast więc powtarzać banały o "terrorystach-bohaterach”, lepiej zadać sobie pytanie: czy cel uświęca środki? I czy przypadkiem nie przestaliśmy już dostrzegać różnicy między tym, kto walczy o przyszłość swojego narodu – a tym, kto zabija, by świat o nim usłyszał.

Jeśli ktoś mówi, że popiera Hamas, czy inne podobne ugrupowanie, które morduje niewinnych - tak naprawdę popiera terroryzm. Taka osoba powinna być monitorowana przez odpowiednie służby, ponieważ od słów do działania dzieli go tylko krok.



Źródła:


Karta Narodów Zjednoczonych – [https://www.un.org/en/about-us/un-charter](https://www.un.org/en/about-us/un-charter)  

Konwencje Genewskie – [https://www.icrc.org/en/document/geneva-conventions-1949-additional-protocols](https://www.icrc.org/en/document/geneva-conventions-1949-additional-protocols)  

Bruce Hoffman, Inside Terrorism, Columbia University Press (2006)

Michael Walzer, Just and Unjust Wars, Basic Books (1977) 

Noam Chomsky, Power and Terror: Post-9/11 Talks and Interviews, Seven Stories Press (2003)  

Amnesty International, raport: "Freedom fighters or terrorists?” (2022)

https://www.salon24.pl/u/edyty/notka-komentarze/1457585,hamas-miedzy-ideologia-a-bezwzgledna-walka

Kobieta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Rozmaitości