egzemplifikacja egzemplifikacja
954
BLOG

Dlaczego PiS przegrał wybory - krótko, zwięźle i na temat

egzemplifikacja egzemplifikacja Polityka Obserwuj notkę 27

W nocy nie mogłam spać, więc mając chwilę natchnienia napisałam ten tekst.

Na znanych portalach internetowych (które z obiektywizmem i niezależnością mają tyle wspólnego, co Joanna Senyszyn z piosenkarstwem) zamieszczonych jest mnóstwo tekstów zatytułowanych: "Dlaczego PiS przerżnął wybory". Możliwe, że jest w nich ździebełko prawdy, acz przyczyny są trochę inne.

Przyczyną porażki tego ugrupowania jest zbiór kilku czynników. Dużą rolę odgrywa czynnik historyczny.

Główną przyczyną jest STRACH. Strach przed jakimikolwiek zmianami, przed powrotem czasów jeszcze gorszych niż obecne. Tkwi on w podświadomości polaków, po traumatycznych wydarzeniach jakimi niezaprzeczalnie były dwie Wojny Światowe i wiążąca się z nimi okupacja. To przeraźliwy lęk, że te krwawe wydarzenia z historii naszego nadwiślańskiego kraju mogą się powtórzyć, mogą powrócić. Właśnie ten strach podświadomie kazał rodakom wybrać "politykę kontynuacji i przewidywalności". Nieustanną budowę. Kontynuacji cholera wie czego, ale kontynuacji. Afer, dalszej wyprzedaży naszego narodowego dobra, robienia nas w balona (niepotrzebnie skreślać)?

Człowiek jest taką istotą, która mniej boi się tego, z czym się już wcześniej zetknęła, czyli w jakiś sposób poznała i nie było to, aż tak tragiczne w skutkach.

Spoglądając na kampanię przez pryzmat członka sztabu PO, bardzo dobrym krokiem było rozdmuchanie jednego, z pozoru nic nie znaczącego zdania z książki Kaczyńskiego o kanclerz Merkel. Na tym Kaczyński stracił wiele. Ziarno strachu zostało zasiane. Sposób myślenia przeciętnego polaka w takiej sytuacji wygląda następująco: MERKEL => KACZYŃSKI PREMIEREM => POGORSZENIE SPOSUNKÓW => WOJNA!.

Kaczyński pisząc tę książkę z pewnością nie spodziewał się, że jedno kompletnie wyrwane z kontekstu zdanie może przynieść tak katastrofalny plon. Jednak sztab PiS, znając już z przeszłości podobne zagrania PO, powinien tę sytuację przewidzieć. To było ostre zagranie i nie pozostawiało czasu na reakcję, gdyż stało się to już pod koniec kampanii. Ziarnko niepokoju wśród rodaków zostało zasiane i to dziecinnie prostą metodą. Wystarczyło tylko podesłać feralny fragment tekstu do kilku zagranicznych gazet, które całą sprawę odpowiednio nagłośniły, potem przeprosić w imieniu rządu za tego strasznego Kaczora, który wywołuje wojnę z Niemcami i psuje stosunki międzynarodowe - a notowania szybują w górę. Tani trick, ale skuteczny.

Sama wielokrotnie, w codziennym życiu, spotykając się z ludźmi miałam okazję słyszeć opinię: "Głosuję na PO, bo PiS wywoła wojnę", "głosuję ze strachu przed PiS". W naszych czasach kampania wyborcza nie polega na promowaniu ugrupowania, lecz na robieniu anty-kampanii partii konkurencyjnej.

 Dla mnie osobiście rzeczą szalenie smutną jest, że naród woli politykę stagnacji, trwania w bylejakości, niż politykę zmian.

Większość rodaków podczas wojny straciła ziemię, bliskich, majątek, dumę i tożsamość narodową, i ten strach przed kolejną utratą tkwi głęboko w ludzkim umyśle. Kiedy ktoś raz się poparzy, drugi raz nie wkłada ręki w płomienie. W przeszłością trzeba się rozliczyć, wtedy przyjdzie czas zmian.

Właśnie Kaczyński w swojej kampanii zaproponował zmiany, a te wiadomo mogą prowadzić do czegoś dobrego lub wręcz odwrotnego. Retoryka zmiany po prostu "nie ma wzięcia" w dzisiejszej Polsce. Lepiej trwać przy tym co jest, niż naprawiać.

Dobrą decyzją było nie zbyt duże mieszanie w kampanię Smoleńska. Oczywiście rozumiem Jarosława Kaczyńskiego, który uważa, że trzeba o tym mówić. Trzeba jednak zauważyć, że J.K. jest osobą silną z charakteru, narodowcem skrupulatnie dążącym do realizacji zamierzonych celów i nie kieruje nim strach. A Polacy naród strachliwy. Boją się. Nie jest przecież tak, że Polacy nie chcą poznać prawdziwych przyczyn katastrofy Smoleńskiej i nie chcieliby rzetelnego śledztwa w tej sprawie. Chcą, ale się boją! Boją się wojny! Z Rosją! Z Niemcami! Boją się powtórki z historii!

PiS stracił wielu potencjalnych wyborców już przed kampanią. Czym? Grożąc palcem Rosji. Domagając się niezależnego międzynarodowego śledztwa. Szanowania, przekazania i nie niszczenia dowodów. Znowu ten strach...

Sam Vincent Rostowski straszył wojną. To jest to, co budzi lęk i tkwi głęboko w mentalności polaków.

Jeśli nie przestaniemy się bać, to nic nie osiągniemy, staniemy w miejscu. Jeśli sami nie będziemy siebie szanować, inni też nie będą nas szanowali. Dopóki nie zmieni się mentalność, a strach nie zostanie pokonany - nic się nie zmieni. Nie można dawać się zastraszyć. Po skutecznie przestraszyła polaków, ale kiedyś zdadzą sobie sprawę, że może jednak ten Kaczyński nie taki straszny, jak go malują. Jak wiele osób, podczas trudnych, stresujących sytuacji przekonało się, że "strach ma tylko wielkie oczy". :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka