eKurjer Warszawski eKurjer Warszawski
2587
BLOG

Powódź w Łomiankach, czyli o potędze sąsiedzkiej wspólnoty

eKurjer Warszawski eKurjer Warszawski Polityka Obserwuj notkę 3

Głównym zarządcą wałów przeciwpowodziowych w Wawie  jest Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Tak jeden z mieszkańców Łomianek określił ich pracę „Banda dziadków puszczających gazy w stołki podczas wróżenia z fusów od porannej kawy za państwowe pieniądze”. Wydarzenie w Łomiankach są klasycznym przykładem znakomicie organizującego się oddolnie społeczeństwa. Tylko pogratulować sąsiadów.

Całą Polskę obiegły zdjęcia mieszkańców Łomianek solidarnie walczących na wałach o to, aby woda nie zalała ich domów. Na wezwanie Burmistrza do prac przy zaporach anty-powodziowych włączyli się również więźniowie zakładu karnego. Wszystko wskazuje na to, iż w sytuacji, gdy działania przeciwpowodziowe pozostawiono by służbom do tego powołanym, dziś Łomianki byłyby sporej wielkości bajorem. Przeprowadzone symulacje wskazują, iż w wypadku przerwania wałów wiślanych 80% miejscowości w tym rejonie z automatu zalane jest wodą. Dotyczy to sąsiadujących sołectwach Łomianki Dolne, Buraków, Kiełpina czy Dziekanów Polskie.

 
Rzut oka na mapę satelitarną pokazuje nam, iż położenie Łomianek w sytuacji powodzi jest nad wyraz niedogodne. Znaczna ich część leży na terenie zalewowym w starodorzeczu Wisły. Historycznie każda powódź kończyła się dla tej miejscowość niedobrze. Zatem władze 15 tys. Łomianek, mających status „sypialni Warszawy” - czytaj słabe więzi sąsiedzkie, od samego początku tegorocznego kryzysu powodziowego były świadome zagrożenia. W nocy z 20 na 21 maja pojawia się problem z przeciekającymi wałami. Na jednym z internetowych forów mieszkańcy zagrożonych miejscowości dokonuje następujących wpisów „Dawno się tak nie bałem”. „U sołtysa Kępy (Kiełpińskiej) ludzie pakują piasek do worków, a te załadowane na przyczepie za quadem. Ludzi więcej niż sprzętu, konie ze stajni w trakcie ewakuacji. Na wale tylko gapie, policja pilnuje dojazdów”. Sytuacja przy śluzie na jeziorze dziekanowskim o godzinie 21.50 „ludzie pookładali worki z piaskiem woda podeszła już do pierwszych worków, foliują wał i układają następne worki, brakuje rak do pracy, proszę o pomoc mężczyzn, każda para rak się liczy” .Oficjalny komunikat władz samorządowych z godziny 22.20 brzmiał następująco „Prosimy mieszkańców odbierających worki i piasek o zachowanie spokoju i zrozumienie sytuacji. Prosimy również o nieblokowanie samochodami dróg dojazdowych do wału. Przypominamy o zakazie wstępu w rejony wału oraz na sam wał.”

 
W ciemności po ulicach jeżdżą radiowozy policyjne, funkcjonariusze przez megafony nawołują mieszkańców do włączenia się w pomoc przy uszczelnianiu wałów (do pomocy na wałach przyjechał nawet człowiek z Łodzi do którego przez pomyłkę zadzwoniono). W jednym miejscu gdzie błoto uniemożliwiało użycie pojazdów ustawił się łańcuch około 300 osób przez ręce których przeszło około 10 tys. worków z piaskiem. Rano 21 maja Dyrektor Okręgowy Służby Więziennej w Warszawie pozytywnie odpowiedział na apel burmistrza Łomianek i przysłał grupę około 200 skazanych, celem ich udziału w pracach pomocniczych w akcji przeciwpowodziowej. Więźniowie z sąsiadującego z Łomiankami zakładu karnego na Białołęce, początkowo niezbyt chętnie zabrali się do pracy. Dopiero wyraźna sugestia mężczyzn pracujących przy wałach to zmieniła. Wały opuścili około godziny 19.00. Obywatelska praca przy uszczelnianiu wałów kontynuowana jest kolejnej nocy z 21/22 maja. Na forach internetowych pojawiają się następujące komentarze „Chętnych do pracy masa, a brak piachu!”, „Serce rośnie, jak się widzi tyle osób chętnych do nie lekkiej przecież pracy”, „Całą noc działałem w Dziekanowie przy wale. Czasami miało się wrażenie, że straż zamiast pomagać przypomina strażników pilnujących więźniów.”
 

ekurjerwarszawski.pl Wydarzenia, imprezy, nieznana historia miasta, opinie, satyra obrazkowa - wszystko o Warszawie!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka