Wysoka woda w Wiśle ponownie stara się zagrozić Warszawie. Już wczoraj wieczorem poziom wody w rzece przekroczył stan ostrzegawczy, czyli 600 cm, a dzisiaj od rana zbliża się systematycznie do 650 cm co jest punktem od którego ogłaszany jest stan alarmowy.
Wczoraj na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że będzie podejmowała decyzje o zamknięciu niektórych placówek oświatowo-wychowawczych w miarę pojawiania się zagrożenia. Ta ewentualność dotyczyła głównie rejonu przybrzeżnego w Wawrze, Pradze Południe i Północ oraz Mokotowa. Jeszcze wczorajszego wieczora za pośrednictwem strony internetowej Urzędu Miasta przekazana została informacja o podjęciu takich decyzji. Pełna lista zamkniętych szkół, przedszkoli i innych obiektów znajduje się na stronach Urzędu Miasta w dziale Aktualności. Działa również infolinia dla rodziców pod numerem 800 707 047.
Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej druga fala powodziowa ma być nie tylko krótsza od tej z maja tego roku, ale także niższa o 20cm. Według ekspertów kulminacyjny stan wody utrzyma się w Warszawie tylko przez dobę. Wydaje się to być dobrą informacją, ale tylko pozornie. Poprzednia fala powodziowa była utrzymywana w ryzach dzięki suchym i nienaruszonym wałom przeciwpowodziowym. Obecna, chociaż mniejsza, będzie miała za przeciwnika częstokroć naruszone przez poprzednią wodę i bardzo nasiąknięte wodą, co może wywoływać zagrożenie przeciekiem, a nawet przerwaniem wału.
Przy umacnianiu wałów pracują strażacy, policjanci, strażnicy miejscy i wolontariusze. Przyłączają się do prac także zwyczajni mieszkańcy Warszawy. Podobnie było podczas pierwszej fali powodziowej z zeszłego miesiąca.
Od wczoraj zamknięty jest Wał Miedzeszyński, który jest jednym z istotnych szlaków komunikacyjnych miasta. Władze miasta apelują o dostosowanie się do komunikatów służb porządkowych i odpowiednich władz o nie wchodzenie na wały przeciwpowodziowe. Wysoki poziom Wisły gromadził w maju tłumy żądnych sensacji gapiów. Władze obawiają się że tym razem sytuacja będzie podobna i to w momencie, gdy wały są bardzo osłabione. Przyłączamy się do apeli o ewentualne obserwowanie wzburzonej Wisły z bezpiecznej odległości i pod żadnym pozorem nie wchodzenie na wały przeciwpowodziowe.