eKurjer Warszawski eKurjer Warszawski
401
BLOG

Kebabgate czyli Polska jak Warszawa Centralna

eKurjer Warszawski eKurjer Warszawski Polityka Obserwuj notkę 5

 

Główny Dworzec stolicy każdego państwa jest wizytówką danego kraju. Chodząc po podziemiach okalających Warszawę Centralną, zawsze mamy wrażenie, że już z nich nie wyjdziemy, a przynajmniej zostawimy tam swoje buty. Przyklejają się po prostu do podłoża. Euro 2012 i miliony kibiców z europy którzy na nie przyjadą wymusiły na władzach państwowych i PKP gruntowne remonty stołecznych  dworców. Podziemia Warszawy Centralnej odkryły swoją drugą stronę.
 
„Na poziomie - 2 na Dworcu Centralnym, w samym sercu miasta, działała nielegalna hurtownia mięsa wykorzystywanego do robienia kebabów. Odkrycia dokonano przy okazji remontu dworca” -cztery dni temu napisała Gazeta Wyborcza. Przez kilkanaście lat nic o tym nie wiedział Sanepid, włodarze PKP, skarbówka czy w końcu Policja.

 
Jacek Prześluga z PKP w jednej z pierwszych wypowiedzi zaznaczył „część przykrych zapachów na dworcu pochodziła właśnie z tych pomieszczeń. - Przetrzymywano i przykrawano tam olbrzymie ilości mięsa niewiadomego pochodzenia i tworzono z niego kebaby chyba dla całej Warszawy”. Bardzo wygodne wytłumaczenia dla PKP. Zdejmujące z niej odpowiedzialność za brud dworca i jednocześnie  nie wyjaśniające dlaczego kolejowa spółka nie wie komu i w jakim celu wynajmuje swoje nieruchomości.
 
Dworzec Centralny, każdy może zobaczyć co chce. Jeden przelewający się nieustannie tłum warszawiaków i przyjezdnych. Inny - Pałac Kultury lub główną kwaterę Brygad Mariotta. Jeszcze inni sklepy,bezdomnych i żebraków,Mc Donalda i zwykłe bufety z kanapkami. Wszyscy, wszechogarniający lepki brud i smród.

 
Dworzec tak jak Polska - formalnie ma jakiś ochroniarzy, jakiś Zarząd. Formalnie. Widać to po reakcji państwa na różnego rodzaju afery i reakcji PKP na to co się stało. Podejrzewamy, że na „poziomie -2” tak w Polsce jak i na Warszawie Centralnej „kręcone są lody”. Przestępcy działają pod nosem policji, na Dworcu widzi ona podjeżdżające w biały dzień samochody z mięsem. Widzi wyjeżdżające transporty z towarem. I co? I nic. Nauczyli się odwracać plecami, bo „zwierzchność” powiedziała, aby się nie interesowali. Izby Skarbowe nie interesują się fakturami lub raczej ich brakiem. San-epid też tam nie zajrzy, chyba  żeby skasować wziątkę. Sprawne działanie zaczyna się w momencie kiedy trzeba wykorzystać sprywatyzowane organy państwa, patrz Optimus Kluski lub sprawa Olewnika.
 
Czujemy w całej Polsce ten „smród” Dworca Centralnego. Niektórzy mówią o tym „smrodzie”,ale nazywają ich oszołomami. Inni przytykają perfumowaną chusteczkę do nosa. No i stosunek najbardziej pospolity, jak się długo przebywa w smrodzie to już nic człowiek nie czuje.
 
„Lifting” Dworca Centralnego będzie kosztował co najmniej 50 mln złotych (część pieniędzy pochodzi z budżetu).Podziemia wokół dworca i perony mają być gruntownie wyczyszczone, zmieniona ma zostać siatka kas, oraz system informacji dla pasażerów, pojawią się nowe biletomaty. Planowane jest również stworzenie spójnej galerii handlowej. Znikną liczne, tanie kebabownie. A co z Polską czy podobny „lifting” jest możliwy?.
Ufka&Tom

ekurjerwarszawski.pl Wydarzenia, imprezy, nieznana historia miasta, opinie, satyra obrazkowa - wszystko o Warszawie!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka